„Something About…” było bardzo ciekawą propozycją dla melomanów. Brzmienia trąbki, organów Hammonda i perkusji napędzały się wzajemnie i przenikały. „Faces” te relacje rozwija, ale też daje szersze pole do popisu każdemu z instrumentalistów. Już otwierający „Second Step” pulsuje rytmem perkusji (na której gra weteran instrumentu – Zbigniew Lewandowski), ciepłym i jednocześnie żwawym tłem Hammonda (na którym niezmiennie gra Kajetan Galas) oraz dość długimi frazami gospodarza z kapitalnym, nieco latynosko zabarwionym tematem głównym. Nie ma przesytu, choć zaskakuje mimowolne zawieszenie się na tych partiach.
Numer tytułowy to mocno osadzony, bezwzględnie precyzyjny rytm perkusji, nostalgiczny riff trąbki i dla odmiany – dużo delikatniejsze partie Hammonda. Mniej tu może szaleństw, niż w poprzedniku - ujmuje jednak budowanie klimatu. Z kolei „Chromatic Blues” naznaczone opadającymi w dół frazami trąbki i organów, płynnie przechodzi w tętniący bluesowy groove. Słychać tu echa zarówno twórczości nieodżałowanego Wojciecha Karolaka, jak i wpływy klasycznej jazzowej trąbki sprzed nawet 50 lat. Niesamowicie w tym zestawie wypada katakumbowo-gospelowy „Go Went Gone”. Brzmi niczym wariacja na temat fusion, choć wciąż pozostaje w stylistyce tria. Natomiast „Riff Talkin’” to pozornie luźna improwizacja. Pozornie, bo nic nie odstaje/odjeżdża/wysypuje się. Zespół pozwala się prowadzić tu dźwiękom, natomiast wszystko spinają w obwodzie bębny Lewandowskiego. A skoro jesteśmy przy perkusiście – „Levandeks Blast” to wbrew tytułowi nie tylko strzał bębniarski (popisowe solo pod koniec), ale przede wszystkim świetne boogie z lekką przeciwwagą partii trąbki.
Całkowitym wyjątkiem na płycie jest „Miłość Jak Łza”, w którym gościnnie zaśpiewał Janusz Szrom do tekstu Adama Kawy. Ciekawa, kawiarniana nieco kompozycja, naznaczona ‘mroźnym’ tekstem, jest ciekawym urozmaiceniem do wszechobecnych dialogów instrumentalistów na „Faces”. Apogeum jej zawartości stanowią podprogowo płynący „Beaten Track” i rewelacyjny, ponad dziewięciominutowy „Eclectic Blues”. W bonusie zaś otrzymujemy „Hidden Track” – zabawę studyjną wszystkich trzech panów.
„Faces” znakomita muzyczna uczta. To przygoda dźwiękowa, która z każdym kolejnym przesłuchaniem odkrywa przed odbiorcą nowe muzyczne plany i rozwiązania.
Uznane jazzowe Patrycjusz Gruszecki Trio wydało nowy album zatytułowany "Faces".