Po 26 latach niebytu Blitzkrieg wielkimi, odważnymi krokami wrócił do funkcjonowania w świadomości publiczności jako żywy, twórczy, nagrywający i koncertujący zespół. Lub inaczej – oni próbują wrócić od 26 lat, jak twierdzą sami muzycy, tylko zawsze coś stawało na przeszkodzie – dystanse, zdrowie, priorytety, po prostu życie. Ale chęć zawsze była. Miłości do muzyki i przeżywania jej wspólnie, czy to przy głośniku, czy na koncercie, czy wreszcie na scenie nie traci się nigdy. Dzisiejsze niepokojące, „ciekawe” czasy bardzo sprzyjają powrotom nawet z bardzo daleka. Nie będę próbować wymieniać formacji, które po samoistnej dezintegracji wróciły znienacka w zupełnie innej dla siebie rzeczywistości. Fakt, najciekawsza muzyka rockowa zawsze powstawała w czasach niepewnych, chwiejnych, podzielonych i bolesnych, w Polsce i na świecie. Być może owe powroty do grania są zwiastunem, albo objawem tej niepewności, owych przewrotnie nazwanych Good Times?
Blitzkrieg korzeniami sięga jeszcze PRL-u, który był jaki był, ale paradoksalnie pod kątem muzycznym był czymś niezrównanym; oczywiście mówię tu o chmarze piwnicznych zespołów punkowych i rockowych - „jarocińskich” – z których tylko nieliczni mieli szansę na wydanie płyty. Holy War Blitzkrieg została wydana już po wyprowadzeniu sztandaru (dopiero wtedy); dobrze jednak wiemy, że wraz z dniem końca komunizmu nad Wisłą nie zapanowały momentalnie ogólny dobrobyt i radość. Po debiucie zespół przestał istnieć, ale teraz – także dzięki reedycji i poprawieniu Holy War oraz krótkiej acz znaczącej serii koncertów, Blitzkrieg ponownie zaznacza swoją obecność. Do rąk dostajemy Good Times, taką epkę-wizytówkę, demonstrację możliwości kompozycyjnych zespołu w 2019. Z jednej strony trzy odświeżone kompozycje z Holy War – w tym ta najbardziej przebojowa, czyli „Elevator”, oraz trzy nowe, na czele z tajemniczym, sugestywnym, poetyckim „Remarque”.
Jak zatem brzmi „nowe” Blitzkrieg i co chcą nam zakomunikować przez Good Times? Wbrew pozorom, wydaje się, że bardzo wiele. Po pierwsze, determinacja zespołu do ponownego nagrywania i funkcjonowania jest godna podziwu, a ich warsztat przez cały ten czas był szlifowany i podgrzewany. To, że wracają nie jest historią przypadku podobną do Sixto Rodrigueza, tylko spełnieniem woli nieposkromionego ducha artystycznego i woli wspólnego tworzenia. Co prawda nie mamy tu do czynienia z oryginalnym składem w komplecie, ale do tego my jako słuchacze już się nie wtrącajmy. Grunt, że to co słychać brzmi wspaniale, zarówno nowe wersje starych numerów, jak i te, które dopiero teraz oglądają światło dzienne. Słychać ewolucję technologiczną – wystarczy porównać jak dziś brzmi „In Cold Blood” i wszelkiej maści elektroniczne efekty, jakie tworzą brzmienie Blitzkrieg. Jest to zarówno ewolucja, jak i prognoza – oczekiwany nowy longplay będzie brzmieć właśnie tak.
Tak, to znaczy swobodnie i impulsywnie, popisowo i spontanicznie. Good Times brzmi tak, jakby muzycy nagrali ją wspólnie na żywo w studiu, tak jak za dawnych czasów jazzmani i rock’n’rollowcy. A dobrze wiemy, że tak nie było; Good Times to efekt pracy korespondencyjnej, między Polską a USA. Tym większy podziw dla tego niesamowitego efektu. Kolejnym jest witalność i energia – Good Times to nie odgrzewanie kotletów, lecz powrót do przepisu, ale z nowymi składnikami: industrialnymi gwoździami („Elevator”), oraz psychodelicznym sitarem („Good Times”). Każdy z numerów przyjemnie przypomina o korzeniach – np „łobuzerstwie” Oddziału Zamkniętego („Puszka”) czy pierwiastku gotyckim a’la Bauhaus („Remarque”). Ich działa są jednak wymierzone w przyszłość, tą która już dziś zwala się nam na głowy. Każdy z elementów tego brzmienia jest świeży, naostrzony i gotowy do działania. Niby złe czasy, ale skoro dostajemy w nich taką muzykę, to może jednak dobre?
25 maja w warszawskiej Hydrozagadce zaprezentuje się duet Lydia Lunch / Marc Hurtado, który zaprezentuje muzykę legendarnego nowojorskiego Suicide.
Ukazał się debiutancki klip duetu Death By Love w skład którego wchodzą: Inga Habiba znana z warszawskiej grupy Lorien oraz mieszkający w USA Peter Guellard (Piotr Dyda Czyszanowski), którego pamiętamy z kultowej łódzkiej grupy Blitzkrieg.
Peter Guellard czyli mieszkający od 32 lat w Pittsburghu Piotr "Dyda" Czyszanowski z łódzkiej grupy Blitzkrieg zapowiedział premierę albumu "Stained Glass" grupy Dichro, który ukaże się 24 sierpnia.
31 grudnia ubiegłego roku ukazał się oczekiwany od 15 lat nowy album łódzkiego Hedone. O kulisach powstania tej płyty nasz wysłannik Jakub Oślak porozmawiał z liderem Hedone - Maciejem Werkiem.
Łódzka grupa Blitzkrieg reaktywowała się w ubiegłym roku po 26 latach przerwy. Zespół wydał odnowioną wersję debiutanckiego albumu "Holy War", w październiku tego roku opublikował nowe wydawnictwo "Good Times" i szykuje się do wydania nowej płyty studyjnej. Z tej okazji wywiadu udzieliło nam dwóch muzyków zespołu: wokalista, gitarzysta i klawiszowiec Peter Guellard oraz basista Paweł Bulski.
Maciej Werk opowiedział nam o swoim, solowym płytowym debiucie "Songs That Make Sense" (premiera 24 września) i o wyjątkowych gościach, którzy wystąpili na tej płycie.
Łódzka grupa Hedone kierowana od 28 lat niestrudzenie przez Macieja Werka wyda w Sylwestra nowy pierwszy od 15 lat album studyjny. Oto nasza przedpremierowa recenzja płyty.
Po 28 latach od premiery ukazała się reedycja "Holy War" łódzkiej grupy Blitzkrieg - jednego z najbardziej niedocenionych polskich albumów wydanych w latach 90-tych ubiegłego wieku.
Słynna szwedzka grupa wystąpi 29 listopada w krakowskim Kwadracie oraz 30 listopada w warszawskiej Progresji.
30 kwietnia do sprzedaży trafi dwupłytowa antologia Jezabel Jazz - jednej z najbardziej cenionych grup w historii łódzkiej sceny rockowej.
Poznaliśmy okładkę, tracklistę oraz listę gości, którzy pojawią się na nowym albumie łódzkiego Hedone, który ukaże się 31 grudnia.
"Beatroom 01" to pierwsza kompilacja wytwórni KROMP ROOM RECORDS.
Utwór "In Cold Blood", który zamyka minialbum "Good Times" zespołu Blitzkrieg, został oficjalnie zremiksowany przez duet Kings in White, który współtworzą Piotr "Kromproom" Krompiewski i Tomkiem Grochola z zespołu Agressiva 69.
Łódzka grupa kierowana przez Macieja Werka opublikowała pierwszy premierowy utwór od 15 lat.
Były perkusista grupy Ramones wystąpi 1 lipca w poznańskim klubie U Bazyla.
Przed nami 11. edycja Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit, czyli prawdopodobnie najlepiej wyprodukowanego święta muzyki na świecie.
Dwadzieścia siedem lat po premierze jedynego w dorobku łódzkiego Blitzkriegu albumu „Holy War”, którego reedycja ukazała się w czerwcu b.r., zespół wraca tej jesieni z kolejnym wydawnictwem.
Reaktywowany w ubiegłym roku po 26 latach przerwy łódzki Blitzkrieg zaprezentował premierowy singel.
Gala wręczenia nagrody „Człowieka ze Złotym Uchem” odbędzie się 26 października w łódzkiej Wytwórni. To punkt kulminacyjny każdej edycji Festiwalu Soundedit.
Reaktywowana w ubiegłym roku łódzka grupa Blitzkrieg wyda w październiku nowy mini album "Good Times...?". Jego zapowiedzią jest klip do nowej wersji utworu "Elevator" z 1992 roku.
Po 28 latach wznowiony został na CD jedyny album łódzkiej nowofalowej grupy Blitzkrieg zatytułowany "Holy War".
Dwie legendy łódzkiej sceny rockowej wystąpią ponownie razem po blisko 30 latach przerwy.
14 lipca na festiwalu Castle Party w Bolkowie odbędzie się pierwszy od 1992 roku koncert łódzkiej grupy Blitzkrieg.