„Brud” to wydawnictwo szczególne, bo wznowione i przemiksowane. Wcześniej liczyło bowiem ledwie 66 egzemplarzy. Co więcej - składa się z 4 utworów, których łączny czas trwania wynosi... 43 minuty. Czyli jak longplay, ale nie do końca. Płytę otwiera ciężki i solidnie mroczny „UOUD”. Wokalista (i gitarzysta zarazem) Maciej Stoliński przypomina tu barwą nieco Tomasza Budzyńskiego - mniej armijnego, a bardziej tego znanego z Trupiej Czaszki. Numer naznaczony niepokojącym transem sunie do przodu, sterowany rytmem i ścianą gitar, kończąc się delikatnym wyziewem rodem z klatki odpływowej. Kolejny „Krafsa Mig PåRyggen”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy... „Podrap Mnie Po Plecach”, przynosi nieco więcej oddechu, a osadzony w pogłosie wokal Stolińskiego przypomina mantrę. Natomiast wykrzyczane w środku utworu słowa refrenu na tle industrialnego bitu, wywołują lekko paranoiczne wrażenie. Tytułowy „Brud” to właściwie moment kulminacyjny tego krążka. Rozbudowany do blisko 17 minut, brzmi niczym soundtrack do wycieczki po opuszczonej elektrownii jądrowej, położonej gdzieś w ciemnym (post)industrialnym otoczeniu. Zaś wykrzykiwane pod koniec słowa: Brud!/Brud!/Miłość! porażają i wręcz otumaniają, rozrywając tę maszynowo-mechaniczną pętlę. Wieńczący płytę czternastominutowy postnuklearny soundscape, wywołuje nie tylko poczucie względnego uspokojenia, ale jednocześnie paradoksalnie na nowo wznieca swoisty niepokój.
W materiałach promocyjnych zespół określa „Brud” mianem podróży przez ludzką naturę (i wszelkie jej meandry). Trzeba przyznać, że jest to bardzo trafny opis. W tych niespełna trzech kwadransach Rigor Mortiss zawarli, zapisali i uchwycili mnóstwo ponurych, gęstych, gnijących, plugawych, a nawet odrażających emocji, będących jednocześnie niezwykle... pięknymi. Strach pomyśleć, co będzie zawierał pełnowymiarowy "długograj", który grupa zapowiedziała na koniec bieżącego roku.
Po 20 latach przerwy na scenę powróciła płocka legenda industrialu grupa Rigor Mortiss. O okolicznościach powrotu, nowych wydawnictwach zespołu i planach na przyszłość opowiedzieli mi wokalista i gitarzysta Maciej Stoliński oraz perkusista Jacek Sokołowski.
Płocka grupa nagrała soundtrack do krótkometrażowego filmu "Klechdy" (Opowieści Ludowe).
Płocko-warszawska grupa Rigor Mortiss ma od 2 dni na koncie znaczącą nagrodę filmową.