Rezerwat

Andrzej AdamiakGrzegorz Szklarek
Z okazji 35-lecia grupy Rezerwat, nakładem wytwórni Sony Music Poland ukazała się kompilacja "Najważniejsze Przeboje". Z okazji tej premiery spotkaliśmy się z liderem i wokalistą zespołu Andrzejem Adamiakiem, który opowiedział nam między innymi o kulisach powstania przeboju "Zaopiekuj Się Mną" oraz o przyszłości zespołu.

- Zazwyczaj kompilacje są zatytułowane „Największe Przeboje” lub „Największe Hity”. Wasza kompilacja nosi tytuł „Najważniejsze Przeboje”. Jakie były kryteria doboru piosenek na to wydawnictwo?

- Dyskutowaliśmy z wydawcą czyli firmą Sony Music jak tę płytę zatytułować. „The Best Of”? Nie, to zbyt prozaicznie. „Największe przeboje”? Nie chciałem by to były największe przeboje, bo takie są tam trzy, może cztery. Wpadłem więc na pomysł, by nazwać tę kompozycję „Najważniejsze utwory”, ale wytwórnia postanowiła dodać słowo „przeboje”. Uważam, że tak naprawdę ta płyta powinna być zatytułowana „Najważniejsze…”. To są piosenki najważniejsze dla mnie. Nie mogę oczywiście zaniedbać takich utworów jak: „Parasolki”, „Kocha Ciebie Niebo” czy „Zaopiekuj Się Mną”, bo były to hity. Ale pozostałe kompozycje, które trafiły na to wydawnictwo, to według mnie najważniejsze momenty w twórczości Rezerwatu.

- Czemu na tej kompilacji nie ma żadnej nowej kompozycji? Jest tu jedynie niepublikowany wcześniej remiks „Kocha Ciebie niebo”.

- Zawarłem umowę z wytwórnią Sony, według której zrobimy wspólnie reedycję albumu „Dotykaj” z 2016 roku, która nie była zbyt dobrze wydana przez Polskie Radio. Następnie wydamy zupełnie nowy album z zaproszonymi gośćmi. Mam ten materiał już gotowy, ale nie chciałem na razie niczego nowego wrzucać na „Najważniejsze Przeboje”, bo to nie jest koniec dalszych działań muzycznych Rezerwatu. Mam mnóstwo pomysłów i chciałem je zachować na nową płytę.

- Na pewno przygotowując tę kompilację często powracałeś do trzech albumów Rezerwatu czyli „Rezerwatu” z 1984 roku, „Serca” z 1987 roku i wspomnianego już „Dotykaj” sprzed dwóch lat. Jestem ciekaw, czy w przypadku zwłaszcza dwóch pierwszych wydawnictw, akceptujesz je po tych ponad 30 latach? A może teraz byś coś pozmieniał lub nagrał inaczej?

 - Byłbym głupi, gdybym nie chciał czegoś zmienić. Z drugiej strony podszedłem do tego chyba w normalny sposób. Wydałem płytę „Rezerwat” w 1984 roku i był to album opublikowany w określonym czasie, brzmiący tak, jak brzmi płyta nagrana w tamtym czasie i zawierająca kompozycje, których tematyka dotyczyła tamtego okresu. Dlaczego teraz miałbym zmienić „Ochronę Zdrowia Psychicznego” i zaśpiewać ją na przykład delikatniej? Bez maniery nowofalowej. Po prostu: takie były czasy i niech tak zostanie. A gdybym chciał zrobić na przykład remiksy tych kompozycji, to oddałbym sprawę komu innemu, by zrobił to po swojemu. Tak zresztą planuję zrobić przy okazji reedycji „Dotykaj”.

- Ale nie myślałeś na przykład o takim posunięciu a la Lady Pank, które ostatnio nagrało na nowo debiutancką płytę z zaproszonymi gośćmi?

- Janek Borysewicz wpadł na pomysł, by reaktywować pierwszą płytę Lady Pank, ale zauważ, że nie zmienił tego albumu po to, by było ładniej czy lepiej, tylko nagrał nowy krążek z zaproszonymi gośćmi. To nie jest reedycja pierwszej płyty, tylko zupełnie nowy projekt.


- Gdy nagrywaliście „Zaopiekuj Się Mną” przeczuwałeś, że może to być piosenka ponadczasowa, czy traktowałeś ją jako jeden z wielu utworów na tym albumie?

- Od samego początku wiedziałem, że to jest świetny numer zarówno od strony muzycznej, jak i tekstowej. Cały utwór powstał w 6 czy 7 godzin i liczę tu nagranie muzyki i miksy. Utwór został nagrany niemal na tak zwaną „setkę”. Z klawiszowcem grałem na cztery ręce, aby osiągnąć potężne brzmienie. Pamiętam do dziś , jak wymęczyłem realizatora dźwięku Rafała Paczkowskiego.

- Rzeczywiście, nawet gdy słucham tego utworu w 2018 roku, to brzmienie robi wrażenie. Taka nowa fala AD 2018.

- Bardzo mi miło, że tak twierdzisz. A propos słów do „Zaopiekuj Się Mną”, to jako autor jest wpisany Andrzej Senar. Jest to nikt inny jak Janusz Kondratowicz, który mi bardzo pomógł. To on nauczył mnie pisać teksty. Powiedział mi, że dobry tekst piosenki musi zawrzeć wszystko w czterech-pięciu zdaniach, aby była fajna puenta i na dodatek coś przewrotnego.

Na marginesie dodam, że mało kto wie, że wymusiłem specjalny budżet na nagranie tej piosenki. Nagrywaliśmy ją w studiu Tonpressu, a pieniądze wyłożyła Łódzka Estrada. Potem tę kwotę ściągnęli z mojej gaży za koncerty. Ale dzięki temu przekazali mi prawa producenta. Więc mi się to opłaciło (śmiech). I cieszę się, że mam w dorobku taki jeden przebój. Każdemu artyście życzę, by odniósł taki sukces. I nieważne czy jeden albo drugi mądrala powie: „Eee, Rezerwat to kapela jednego przeboju”. I co z tego? Niech taki cwaniaczek sam nagra taki przebój, a wtedy pogadamy.

- Co było powodem tak długiej 29-letniej przerwy między wydaniem albumów „Serce” i „Dotykaj”?

- Po prostu – proza życia. Musiałem iść do normalnej pracy. Zajmowałem się jakimiś dziwnymi rzeczami: byłem szefem promocji w jakiejś firmie alkoholowej, zarabiałem duże pieniądze, ale co z tego? Byłem prezesem radia. Po drodze była jeszcze pięcioletnia walka o prawa do nazwy zespołu. Ale na szczęście zawsze coś robiłem na okoliczność tworzenia muzyki, bo miałem studio nagraniowe. Dlatego na płytę „Dotykaj” trafiły utwory, które wybrałem z 30 czy 40 kompozycji zarejestrowanych w kilkunastu latach poprzedzających jej wydanie.

- Czyli borykałeś się z klasycznym problemem polskich muzyków z przełomu lat 80. i 90. Kompletny brak kasy, zerowa sprzedaż płyt…

- Dokładnie tak. Mało tego, wtedy kompletnie zamknął się dopływ kasy z ZAIKS-u za odtworzenia radiowe. Radio publiczne płaciło według starych stawek, a do tego doszła jeszcze okrutna inflacja. Pamiętam jak z żoną wzięliśmy kredyt i nagle skoczyła inflacja, to ten kredyt oddaliśmy niemal za równowartość kilku  kajzerek (śmiech). Wiesz, na szczęście sytuację finansową ratowały koncerty, których graliśmy sporo. Pamiętam, że z siedem lat jeździliśmy do Związku Radzieckiego, a potem Rosji.

Wiele zespołów, które zaczęły tworzyć na początku lat 80. nagle utraciło rację bytu na przełomie lat 80. i 90. Nikt nie chciał grać polskiej muzyki. Być może, gdybym bardziej cisnął, to album „Dotykaj” ukazałby się dużo, dużo wcześniej, ale chyba miałem wtedy, w latach 90. taki okres, że chciałem to wszystko przeczekać.

- Czy traktujesz „Najważniejsze Przeboje” jako początek nowego etapu w karierze Rezerwatu?

- Oczywiście, że tak. Jak już wspomniałem wcześniej, w Sony Music wydamy reedycję „Dotykaj”, także u nich ukaże się nowy album studyjny. Poza tym mam bardzo dużo pomysłów na przyszłość. Fajnie się nam współpracuje, bo widzę, że wkładają bardzo dużo pracy w promocję tej kompilacji. Do tego gramy świetne koncerty, mamy rewelacyjne przyjęcie. Także Rezerwat nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

- Dziękuję za rozmowę. 

Website by p3a