- Ukazał się Wasz debiutancki album „Bloo Feelings” nad którym pracowaliście dość długo, bo aż 2 lata….
- KK: Zgadza się. Te 2 lata to przede wszystkim okres, przez który zbieraliśmy materiał na tę płytę. Każdy z utworów, który nagraliśmy i zamieściliśmy na tej płycie musiał się nam podobać w 100%. Tak więc przede wszystkim z tego powodu to wszystko tak długo trwało.
- Czy ta płyta brzmiałaby inaczej, gdybyście proces jej powstawania przyspieszyli?
- KK: To dobre pytanie. Wydaje mi się, że rzeczywiście brzmiałaby inaczej. Muzyka, nad którą teraz pracujemy brzmi odrobinę inaczej niż to, co można usłyszeć na „Bloo Feelings”. Piosenki z albumu są echem tego, czego słuchaliśmy dwa czy trzy lata temu.
- A czego słuchaliście?
- MP: Oj, na przykład Charlie XCX, dużo popu, r’n’b, soulu, muzyki z lat 90. Więc jeśli chodziło o aranżacje do utworów z „Bloo Feelings” to staraliśmy się nawiązać właśnie do tego.
- KK: Ja z kolei słuchałem dużo undergroundowej muzyki tanecznej, ale także rytmów brazylijsko-portugalskich. Może te elementy nie są wysunięte na plan pierwszy, ale ich echa słychać na płycie, tak mi się przynajmniej zdaje.
- W jakich okolicznościach doszło do nawiązania przez Was współpracy pod szyldem Bloo Crane?
- MP: To była ciekawa sytuacja ponieważ ja nie jestem z Krakowa, przyjechałem tutaj na studia. Miałem wtedy tutaj kilku znajomych. Jedna z moich przyjaciółek wrzuciła kiedyś na Facebooka posta, że jej kolega robi muzykę, następnie wysłała mi wiadomość, czy mógłbym polubić jego stronę. Przypomniałem sobie o tym 2 czy 3 lata później gdy akurat szukałem osoby, która tworzy muzykę. Skontaktowałem się z Krzyśkiem przez tą naszą wspólną przyjaciółkę, spotkaliśmy się i tak to się zaczęło. Następnie nagraliśmy wspólnie pierwsze dwa utwory, następnie kolejne. Nie było takiego momentu, w którym powiedzieliśmy „Teraz zakładamy zespół”. Wszystko działo się naturalnie i płynnie.
- Jak wygląda proces tworzenia muzyki Bloo Crane?
- KK: Zwykle jest tak, że wysyłam Michałowi albo szkic kompozycji albo jego rozbudowaną, niemal gotową wersję jeśli chodzi o aranżacje instrumentalną. Następnie on robi aranżacje partii wokalnych, pisze tekst utworu i rozmawiamy o tym, jak wspólnie widzimy daną piosenkę. Czasem też analizujemy tę kompozycję, wymieniamy się uwagami jak ją czujemy, gdy jej słuchamy. Dążymy do tego, byśmy „plus-minus” podobnie odczuwali dany utwór. Bywa, że na koniec coś jeszcze poprawiam od strony muzycznej, o co Michał się na mnie wkurza (śmiech).
- Michał, teksty wszystkich utworów są po angielsku. Czemu zdecydowałeś się na pisanie w tym właśnie języku?
- MM: Słuchamy dużo angielskojęzycznych artystów, ale wydaje mi się, że electro pop ma swoją specyfikę językową jeśli chodzi o sylaby. Język angielski lepiej brzmi, gdyż często trzeba szybko urywać zdania, trzeba powtarzać dużo słów. Myślimy z Krzysiem, że angielski lepiej brzmi w połączeniu z naszą muzyką i dobrze się w tym odnajdujemy. Ale zobaczymy, może w przyszłości skorzystamy z języka polskiego.
- Wasza muzyka ma w sobie dużo elektroniki i jest bardzo rytmiczna. Czy myśleliście o zrobieniu wydawnictwa z remiksami kompozycji Bloo Crane?
- KK: Oooo, szczerze mówiąc nie myśleliśmy o tym, ale jest to całkiem dobry pomysł (śmiech). Czemu nie?
- Wspomnieliście przed chwilą, że pracujecie już nad nowymi nagraniami. Możecie zdradzić w którym kierunku stylistycznym idziecie?
- KK: To nadal będzie elektronika, ale bardziej mroczna. Coś w stylu dwóch pierwszych utworów otwierających „Bloo Feelings”.
- Na koniec chcę zapytać o nazwę Waszego duetu. O co chodzi z tym Bloo Crane?
- MM: Jest to śmieszna historia, ponieważ na samym początku nazywaliśmy się Blue, ponieważ jest to nasz ulubiony kolor. Następnie pozycjonowanie w Google wymusiło na nas, abyśmy tę nazwę pisali jakoś inaczej, a wkrótce okazało się, że Bloo jest już zarezerwowane przez jakiegoś artystę. Także musieliśmy dodać drugi człon do nazwy i tak powstało Bloo Crane. Jest to ptak narodowy Republiki Południowej Afryki i jest gatunkiem na wyginięciu. Pomyśleliśmy, że będzie się to wszystko fajnie zgrywało, gdyż nam też między innymi zależy na ochronie środowiska.
Witamy nowy duet na polskiej scenie. Nazywa się Bloo Crane, powstał cztery lata temu w Krakowie. Tworzą go wokalista i tekściarz Michał Polański i producent muzyczny Krzysztof Kołodziejczyk. „Bloo Feelings” to ich debiutancki album. Tematy utworów: samoakceptacja, odkrywanie swojej seksualności, niepokój. Pierwsze skojarzenie: Years & Years. Nie tylko tekstowo, ale i muzycznie.