Lilly Hates Roses

Lilly Hates RosesGrzegorz Szklarek
Wywiad z Kasią i Kamilem z grupy Lilly Hates Roses, która 30 lipca zadebiutowała albumem "Something To Happen".

- Jesteście bardzo sprawnie działającym organizmem, ale nawet w idealnym mechanizmie musi być ktoś, kto przewodzi i pokazuje kierunek. Jak to jest u Was?

Kasia: To Kamil jest osobą, która wszystko ogarnia. Jesteśmy duetem, więc bez problemu się dogadujemy.

- Czy dotyczy to także komponowania i pisania tekstów?

- Kamil: Tak, ja jestem głównym kompozytorem i autorem tekstów.

- Jak się poznaliście? Jesteście z dwóch różnych światów muzycznych…

- Kamil: Poznaliśmy się na konkursie w Toruniu, w którym oboje braliśmy udział. Jedyny pozytyw z tego konkursu był taki, że się zetknęliśmy ze sobą i niemal natychmiast stworzyliśmy zespół Lilly Hates Roses.

- I niemal od razu wygraliście konkurs Make More Music…

Kamil: Gdy dostałem od Kasi piosenkę „Youth” nagraną wspólnie z nią w Toruniu, od razu rozesłałem ją w kilka miejsc, w tym do Empiku, który był organizatorem tego konkursu. Zrobiłem to w sierpniu ubiegłego roku, a konkurs trwał już od czerwca, więc nie przykładałem do niego zbytniej uwagi i nawet nie wiedziałem, że się w końcu do tego konkursu zakwalifikowaliśmy. Potem, przypadkiem, dowiedziałem się od kolegi, że awansowaliśmy do koncertu finałowego w Warszawie. Pojechaliśmy, zagraliśmy i udało nam się wygrać, dzięki czemu podpisaliśmy kontrakt z wytwórnią Sony Music. Dodam, że był to nasz pierwszy koncert jako Lilly Hates Roses.

- Wasz utwór „Youth” postanowiła przerobić  brytyjska wokalistka Sarah Blackwood, znana między innymi z nagrania coveru „Somebody I Used To Know” Gotye. Czy zrealizowała swój plan?

- Kamil: Na chwilę obecną – nie. Gdy robiłem wysyłkę „Youth”, przesłałem ten utwór także do niej. Po jakimś czasie Sarah skontaktowała się ze mną i poinformowała mnie, że wygrałem konkurs. Zapytałem o jaki konkurs jej chodzi? Okazało się, że wstawiła utwór na swojego Facebooka, gdzie ma coś około 200 tysięcy fanów i oni właśnie wybrali „Youth” jako piosenkę, który powinna nagrać.

-Kasia: Ale w między czasie zaszła w ciążę i odłożyła ten plan na później.

- Kamil: Rozmawiałem z nią ostatnio i obiecywała, że nagra swoją wersję „Youth”, ale przestaję w to wierzyć i nie zaprzątam tym sobie głowy.

- „Youth” znalazło się także w kultowej, amerykańskiej stacji radiowej KEXP. Jak tam trafiliście?

- Kamil: Znowu drogą mailową. W bardzo krótkim czasie dostałem odpowiedź, że utwór jest świetny i bardzo chcieliby go grać. Mało tego: kontaktowała się ze mną Cheryl Waters z KEXP i powiedziała mi, abym natychmiast podesłał jej płytę, gdy tylko się ukaże. Na „Something To Happen” znalazły się nawet podziękowania dla niej za to, że jako pierwsza zagrała nasz utwór w radiu.

- Jak wyglądała praca nad „Something To Happen”? Dlaczego nie zdecydowaliście się na nagranie tej płyty z zespołem, a tylko w kilku miejscach pojawiają się dźwięki perkusji.

- Kamil: Nagraliśmy ten album w siedem dni – razem z miksami. Maciek Cieślak, który produkował ten krążek, ustawił w studio trzy mikrofony: jeden dla mnie, drugi dla Kasi, a trzeci dla mojej gitary.

- Kasia: I po nagraniu podstawowych, akustycznych wersji utworów zaczęliśmy je upiększać. Zastanawialiśmy się, jakie ozdobniki dołożyć, jakie ustawić brzmienie gitar. Maciek siadał za bębnami i dogrywał propozycje partii perkusji, a część bębnów nagraliśmy sami. I właśnie to upiększanie piosenek było najfajniejsze w całym procesie nagrywania płyty. Gdy słuchaliśmy ostatecznych wersji niektórych kompozycji, aż nie mogliśmy uwierzyć, że coś takiego powstało, pamiętając, jak te utwory brzmiały pierwotnie.

- Kamil: Dlatego też nie potrzebowaliśmy dodatkowych muzyków. Zaprosiliśmy jedynie dziewczyny z grupy Cieślak i Księżniczki, a sam Maciek zagrał na gitarze w dwóch numerach. Dodatkowo doradzał nam, jak według niego powinny brzmieć poszczególne utwory. Mówił na przykład: „tutaj pasowałyby takie a nie inne dźwięki gitary”. Brałem więc do ręki gitarę i grałem, a on mówił w pewny momencie: „O właśnie, tak zagraj jak teraz”. Cały czas zgadzaliśmy się. Jeśli jemu coś się podobało, to mi także. I vice versa.

- Gdyby ta płyta powstawała dłużej niż 7 dni i mielibyście jeszcze większy budżet, to brzmiałaby inaczej?

-Kamil: Nie sądzę. Myślę, że brzmiałaby tak samo albo miałaby bardzo zbliżone brzmienie.

- Wasza muzyka jest bardzo filmowa. Jak wyglądałby film z Waszą muzyką?

- Kamil: Szczerze mówiąc, mamy już nawet scenariusz takiego filmu (śmiech). Będzie to film animowany z naszą muzyką.

- Kasia: Jest to film, którego akcja dzieje się w autobusie, w którym jadą starzy ludzie i rozmawiają. Ale na razie nie chcemy nic więcej zdradzać.

- Kamil: Muszę ten scenariusz skondensować, bo jest trochę rozbudowany. Ostatnio poznałem w Krakowie reżysera, który prawdopodobnie zrealizuje tę produkcję.

- Czy z sesji nagraniowych „Something To Happen” zostały Wam jakieś niewydane piosenki?

- Kamil: Nie, wszystko, co nagraliśmy w studio u Cieślaka trafiło na „Something To Happen”.

- Macie już pomysły na kolejny album?

- Kamil: Tak, mamy już pięć nowych utworów i pracujemy nad kolejnymi.

- „Something To Happen”…Jak myślicie, co się wydarzy z Lilly Hates Roses w przyszłości?

- Kasia: Ciężko to przewidzieć. Wszystko, co się wydarzyło do tej pory stało się tak szybko. Rok temu o tej porze nie było jeszcze Lilly Hates Roses, więc nie wiemy, co będzie za rok.

- Kamil: Chciałbym sobie kupić nowego laptopa za pieniądze z tantiem (śmiech) . A poważnie mówiąc: chcielibyśmy postawić drugi krok i stać się częścią polskiej sceny alternatywnej.

- Kasia: Nasz występ na tegorocznym Openerze był dla nas wielce ważny, bo pokazał, że zaczynamy się na tej scenie liczyć.

- Jakie było przyjęcie Waszego koncertu?

- Kasia: Super było! Widziało nas 1500 osób, graliśmy w namiocie, a na zewnątrz padało. Gdy zaczęliśmy grać, to przestało (śmiech).

- Dziękuję za wywiad.

Powiązane materiały

Kamil Durski (Lilly Hates Roses)

Nowa płyta duetu Lilly Hates Roses zatytułowana "Mokotów" ukazała się w czerwcu. Z tej okazji udzielił nam wywiadu Kamil Durski, który wraz z Kasią Golomską tworzy zespół.

22.07.2015
Lilly Hates Roses - Mokotów

Duet Lilly Hates Roses nagrał znakomitego następcę wydanego dwa lata temu debiutanckiego krążka "Something to Happen".

1.07.2015
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie