Płyta składa się z trzynastu nowych, filmowych utworów, wyprodukowanych przez długoletniego współpracownika Dave'a Fridmanna i sam zespół. Gościnnie, w "God and the Policeman"  pojawia się gwiazda  muzyki country Kasey Musgraves.

„AMERICAN HEAD” lirycznie podejmuje refleksyjne tematy, jak mówi sam frontman Wayne Coyne w dłuższej opowieści o albumie. Fragment jego wypowiedzi poniżej: 

"Mimo że The Flaming Lips pochodzą z Oklahomy, nigdy nie myśleliśmy o sobie jak o AMERYKAŃSKIM zespole.  Dorastając (kiedy miałem 6 lub 7 lat) , nigdy nie byłem pod wpływem, ani nie byłem bardzo świadomy istnienia jakichkolwiek muzyków z Oklahomy. Głównie słuchaliśmy Beatlesów, a moja mama kochała Toma Jonesa (w latach 60-tych)... Dopiero, gdy miałem 10-11 lat, moi starsi bracia poznali kilku lokalnych  muzyków. 

Przez większość naszego muzycznego życia myśleliśmy, że wywodzimy się z 'Ziemi'... nie bacząc na to, skąd właściwie pochodzimy. W związku z czym, po raz pierwszy w naszym życiu muzycznym zaczęliśmy myśleć o sobie jak o 'AMERYKAŃSKIM ZESPOLE'... wmawiając sobie, że to będzie tożsamość naszej kolejnej twórczej przygody. Staliśmy się 7-osobową formacją i zaczęliśmy  odczuwać coraz większe pokrewieństwo z grupami , które mają dużo członków. Myśleliśmy o klasycznych amerykańskich zespołach, takich jak The Grateful Dead i Parliament-Funkadelic i jak moglibyśmy poczuć ten nowy klimat. 

Nowy materiał, który składa się na album AMERICAN HEAD jest oparty na uczuciu, które, jak sądzę, może być wyrażone tylko poprzez muzykę i piosenki. Tworząc, staraliśmy się nie słyszeć dźwięków... ale bardziej poczuć je. Poświęcenie matki, intensywność ojca, szaleństwo brata, bunt siostry... Nie potrafię tego do końca ująć w słowa.

Coś się zmienia i inni (twoi bracia, siostry, matka i ojciec... twoje zwierzęta) zaczynają być dla ciebie ważniejsze... na początku jesteś tylko ty... i twoje pragnienia są wszystkim, na czym ci zależy... ale... coś się zmienia... Myślę, że wszystkie te piosenki są właśnie o tej zmianie".