Wreszcie jest. Po trzech latach z dogrywką, The Future Bites spada na głowy wielbicieli Stevena Wilsona jak kwaśny deszcz na posągi w parku. Wilson przesunął datę premiery ze względu na pandemię, licząc, że… w zasadzie to nie wiem, jakie było jego rozumowanie, ale fakt jest taki, że The Future Bites stało się najdłużej oczekiwaną z jego płyt studyjnych (wliczając w to Porcupine Tree). To tylko statystyka, gdyż od ostatniego krążka To The Bone czas minął błyskawicznie, nie tylko na jego podziwianiu/krytykowaniu, ale także na koncertach i związanych z nimi wydawnictwami. Steven liczył prawdopodobnie na to, że do stycznia 2021 o pandemii będziemy mówić już w czasie przeszłym; jednocześnie, przez cały czas podgrzewał atmosferę ujawniając kolejne numery z albumu, oraz, przede wszystkim, jego ‘koncepcyjność’. The Future Bites, bowiem, to nie tylko kolejny album jednego z najciekawszych muzyków naszych czasów, ale też dobrze obmyślony, zaprojektowany i wydany ‘produkt’. Limitowany do 1 sztuki ultra-ekskluzywny egzemplarz albumu już został sprzedany za zawrotną sumę, co jest niezłym żartem na miarę Bansky’ego, biorąc pod uwagę treść tego krążka.
O ile To The Bone było spowiedzią, to The Future Bites jest kazaniem wobec całego społeczeństwa, potępiającym zarówno bezmyślne, nienasycone masy, jak i odurzone, przewrotne jednostki. Wilson nie odcina się od adresatów swoich gorzkich słów; wręcz przeciwnie, naprawianie świata zaczyna od siebie („12 Things I Forgot”, „Man of the People”), wyznając grzechy zaniedbania, powierzchowności, obojętności, ogłupienia technologią i mechanizmami medialnymi. Ale słowa wymierzone są także w nas – w ludzi, którzy nie widzą świata zza krawędzi telefonu, kalkulując i fałszując uczucia, stawiając wyłącznie na życiodajny ultra-konsumpcjonizm, koktajl obłudy i oportunizmu („Personal Shopper”, „Eminent Sleaze”). Wilson potępia absurdalny pościg na doczesnością, chociażby w postaci niepohamowanego kupowania… ekskluzywnych wydań płyt! Ten żart dotyczy zarówno jego samego (Steven jest kolekcjonerem na levelu expert, za co już przepraszał w „Index”), jak i nas, którzy często wykupują limitowany nakład na pniu celem kolekcji i inwestycji, a nie muzyki. A ten, kto choć trochę interesuje się bogatym katalogiem Wilsona wie, jak łapczywie rozchwytywane są jego wydawnictwa.
Tyle treść słów, a co z muzyką? Nie trzeba śledzić kariery Wilsona od samego początku, aby móc przewidzieć muzyczny kierunek The Future Bites. Tak jak To The Bone było śmiałą woltą w stronę elektroniki, taneczności, a wręcz popu, tak The Future Bites bynajmniej nie wraca do stricte gitarowych, introwertycznych, rockowych terytoriów, na których SW zbudował swoją renomę. Dla kogoś, kto kojarzy jego talent ogólnikowo i stereotypowo, The Future Bites może być szokiem termicznym; aczkolwiek, śledzący jego poczynania słuchacze nie powinni być zdziwieni takim obrotem sytuacji. The Future Bites to naturalny krok naprzód po To The Bone, umocnienie się na tej pozycji, która, pomimo większego zaangażowania nowoczesnych instrumentów – klawiszy, sekwenserów, bit-maszyn i samplerów – pozostaje wydawnictwem ‘progresywnym’. I’m an artist, not an entertainer, deklarował ze sceny Wilson, bodajże w Poznaniu, i konsekwentnie trzyma się tego przekazu. Rock progresywny ostatni raz był progresywny na początku lat 80-tych, gdy Yes, Genesis, a nawet King Crimson sięgnęli po elektronikę, nagrywając swoje najbardziej przebojowe numery.
Przebojowość to właśnie jedno słowo, jakim określiłbym The Future Bites. Tak jak To The Bone miało swoje „Permanating”, tak nowy album to przede wszystkim „Personal Shopper”. Dyskoteka trwa w najlepsze, na pełnych obrotach (45 rpm), z chórkami, bulgotem basu, samplami i wokoderem. Duchowym patronem tego nagrania są już nie długowłosi hipisi, lecz Kraftwerk, Giorgio Moroder i Pet Shop Boys. Ci ostatni mają w swoim dorobku takie kawałki jak „Shopping” czy „Integral”, tożsame kompozycją, brzmieniem, i przekazem z Wilsonem, który ściął włosy i zmienił t-shirt na czarny garnitur. Ten porywający floor killer to oś albumu, ale nie jedyny obecny tu skarb. „King Ghost” to kwintesencja nowoczesności, elegancki, frapujący, osamotniony monolog w obliczu demonów współczesności. „Eminent Sleaze” i „Follower”, pełne dynamiki, rytmu i uderzenia tyrady przeciw toksyczności, zazdrości, obłudzie, powierzchowności i wykorzystywaniu bliźniego. A na koniec, „Count of Unease”, wyciszona, minimalistyczna koda, w duchu „Drive Home” czy „Postcard”. 42 minuty mijają z szybkością maxi-singla. Wielka płyta zakończona nie wybuchem, lecz jękiem?
No właśnie, czy wielka? Bez sprawdzania wiem, że The Future Bites to nie tylko najdłużej oczekiwana, ale też najkrótsza z płyt Wilsona. Co prawda 42 minuty to ‘idealny’ czas trwania albumu, ale w jego złożonej, koncepcyjnej muzyce, mam wrażenie, że to trochę mało? Nie czuję się rozproszony, chcę więcej tej dyskoteki i tego przekazu, tego malowniczego, niejednorodnego krajobrazu. U Wilsona nawet muzyka 'pop‘ jest koncepcyjna, a wszystko, co robi jest otwarciem kolejnych drzwi do poznania jego wielowymiarowej i wielowątkowej przygody z muzyką. Aby polubić Wilsona trzeba mieć w sobie coś z geeka – patrzyć na świat zza okularów znawcy, kolekcjonera, takiego jak on sam, który z taką samą fascynacją podchodzi do Pink Floyd, co Tangerine Dream, czy Donny Summer. Tylko w ten sposób można zrozumieć, że The Future Bites to żadna rewolucja, tylko ciąg dalszy sagi – kolejny element kompleksowej układanki, jakie ujawnia przed nami artysta. On tego nie zaplanował z góry, ale do tego dążył, od kiedy zaczął czarować w Porcupine Tree. To jego przygoda, w której wszyscy bierzemy udział i do której sami się przyczyniamy, obdarzając go zaufaniem i miłością.
Steven Wilson, znany na całym świecie muzyk, wokalista, producent i innowator muzyczny zapowiedział swój ósmy album. Krążek „The Overview” ukaże się nakładem Fiction Records 14 marca. Po premierze artysta ruszy w trasę koncertową, w ramach której odwiedzi także Polskę.
Po wydaniu ósmego solowego albumu "The Overview", którego premiera planowana jest na początek 2025r. Steven Wilson wraz z zespołem odwiedzi Wielką Brytanię i jedenaście krajów europejskich w ramach The Overview Tour.
Największy bohater współczesnego rocka progresywnego przynosi nam długo oczekiwany, nowy album koncepcyjny, będący ukoronowaniem całej jego dotychczasowej kariery.
"The Harmony Codex" to już siódmy solowy album Stevena Wilsona. Płyta powstała z udziałem całej plejady znakomitych gości.
Steven Wilson to jeden z najambitniejszych muzyków na współczesnej scenie szeroko pojętej muzyki rockowej. Od ponad 35 lat jest aktywnym twórcą i producentem. Od niemal dekady z powodzeniem prowadzi swoją karierę solową. Obecnie jest na trasie promującej piąty album „To The Bone”, który ukazał się w drugiej połowie ubiegłego roku. W lutym wystąpił na dwóch koncertach w Zabrzu i Poznaniu. Przed pierwszym z nich udało mi się z nim spotkać. W długiej rozmowie opowiedział m.in. o koncepcie płyty, podejściu do współczesnej dystrybucji muzyki, swoich ambicjach artystycznych oraz o tym, dlaczego gra koncerty boso.
Nowy album Stevena Wilsona to według naszego recenzenta Jakuba Oślaka kandydat do najlepszej płyty 2017 roku.
"I'm a collector, I collect anything I find, I never throw anything away that's mine". Tak śpiewał przed kilkoma laty Steven Wilson i póki co dotrzymuje słowa. W jego królestwie żaden dźwięk nie ginie i prędzej czy później odnajduje swoje przeznaczenie.
Trzeci, solowy album Stevena Wilsona to jedno z najlepszych dzieł w jego dyskografii.
Steven Wilson przygotował wyjątkowy egzemplarz swojego najnowszego albumu „THE FUTURE BITES”. Wydanie „ULTRA DELUXE BOXSET ON OBSOLETE MEDIA”, które ma tylko jedną sztukę, zostało sprzedane za 10 tys. funtów, czyli równowartość 50 tys. złotych.
Najnowszy singiel Stevena Wilsona „12 THINGS I FORGOT” jest już dostępny w serwisach cyfrowych. To kolejna zapowiedź albumu „THE FUTURE BITES”, który ukaże się 29 stycznia 2021.
"King Ghost" to nowy singel Stevena Wilsona zapowiadający jego nową płytę "The Future Bites", która ma się ukazać w styczniu przyszłego roku.
Były lider grupy Porcupine Tree kontynuuje promocję solowego albumu "The Future Bites" wydanego w czerwcu tego roku.
12 czerwca ukaże się nowy album Stevena Wilsona "The Future Bites".
Były lider grupy Porcupine Tree wystąpi 30 września przyszłego roku w warszawskim Torwarze.
Były lider Porcupine Tree zagra w lutym w Łodzi i Krakowie.
21 kwietnia 2018, w niezależnych sklepach płytowych pojawi się ekskluzywne wydawnictwo „How Big The Space” Stevena Wilsona.
Były lider Porcupine Tree wróci do Polski na jeden koncert, który odbędzie się 12 lipca we wrocławskiej Hali Stulecia.
Były lider grupy Porcupine Tree wystąpił w lutym na dwóch koncertach w Polsce - w Zabrzu oraz Poznaniu. Na drugim z tych występów był nasz wysłannik Jakub Oślak.