„Ostatnia płyta” Kultu okaże się sprzedażowym sukcesem. Można to napisać w ciemno. I to nawet bez kalkulowania, ile osób kupi płytę, myśląc, że rzeczywiście może być „ostatnia”. Choć z wypowiedzi Kazika Staszewskiego wynika, że będą następne. Ostatnie trzy studyjne albumy zyskały status platynowych. Kult dalej ma status jednego z najpopularniejszych rockowych zespołów w Polsce. A w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy słowa „Kazik” i „Kult” pojawiały się w mediach znacznie częściej. Kto by się tego spodziewał teraz, po blisko czterech dekadach działalności?
Sytuacja z „Twój ból jest lepszy niż mój”. Wpis Kazika krytykujący dotacje w ramach Funduszu Wsparcia Kultury. I przy okazji wypowiedź Sławomira Świerzyńskiego z Bayer Full: „Kto pamięta taki zespół jak Kult?”. Sprzedaż koncertówki z Pol’and’Rock Festival (platynowa płyta) pokazała, że trochę ludzi pamięta. Do tego zmiany w zespole. Na początku września zeszłego roku ukazały się informacje o dwóch odejściach z Kultu – saksofonisty Tomasza Glazika (po 17 latach) oraz klawiszowca Janusza Grudzińskiego (w zespole od 1982 roku z przerwami). Prowokowało to pytania, co dalej z Kultem i czy to już koniec. Nowymi członkami zespołu zostali saksofonista Mariusz Godzina (w przeszłości m.in. Buldog, Kazik & Zdunek Ensemble) oraz klawiszowiec Konrad Wantrych (grający na „Zarazie” Kazika). Z nimi na pokładzie Kult nagrał nową płytę.
Na początek: kwestia oprawy graficznej. Bardziej minimalistycznie już się chyba nie dało. Rozumiem chęć, by oprawa była ascetyczna i łatwiej było podpisywać, ale patrzysz na okładkę z poczuciem, że taką samą zrobisz w dwie minuty w Paincie. Odczucie to wzmaga dodatkowo czcionka. Można było to lepiej rozegrać. W tym momencie kierując się oklepanym frazesem „nie liczy się to, co na zewnątrz, ale to co w środku” przechodzimy do zawartości muzycznej. Podczas słuchania wyjaśnia się kwestia dziwnej numeracji utworów. Przeplatane są one czytanymi przez Kazika fragmentami jego pamiętnika z października 1979 roku. Zabieg zaciekawiający za pierwszym odsłuchem, przy następnych bardziej przeszkadza. W kontekście zeszłorocznych zmian ciekawie brzmi ostatni fragment pamiętnika ze słowami: „Dochodzę do wniosku, że zespół się rozpieprza”.
Nie czekałem na nową płytę Kultu z wielkimi oczekiwaniami. Liczyłem tylko, że nie będzie tak źle jak na „Wstydzie” (nomen omen). Bo było – w mojej opinii – słabo. „Jeśli będziesz tam”, „Wstyd” i na tym koniec truskawek. Poprzeczka dla „Ostatniej płyty” nie była więc ustawiona wysoko. Dobra wiadomość: na nowym albumie jest więcej dobrych piosenek niż na „Wstydzie” i suplemencie do niego razem wziętych. To już jakiś plus. Kult nie wymyśla się na nowo, aczkolwiek słychać pewne zmiany w brzmieniu w porównaniu choćby z poprzednim albumem. Nowi członkowie – trochę świeżego powietrza. Jest łagodniej, mniej jarmarcznie, ale też mniej rockowego pazura. Pierwszy naprawdę dynamiczny utwór to „Umarłem, by żyć” – szósty, nie licząc fragmentów pamiętników, punkt programu. W otwieraczu „Jutro także będzie dzień” z echami The Doors jest zalążek energii, ale powściągliwy.
Po stronie plusów zapisać trzeba dwa utwory poruszające tematykę problemów Kościoła – „Wiara” w waitsowskim klimacie oraz groźniejszy „Donos do Boga”. Muzyka pasuje do tekstu i na odwrót. W obu dotknięto kwestii pedofilii, w „Donosie” także współpracy z UB oraz zachowań Kościoła w kwestii doniesień medialnych. „Wiara” w dłuższej, nieurywającej się wersji oraz z subtelnymi, acz znaczącymi zmianami w tekście („Facet w sukience, co r.cha dzieci”). Podoba mi się również końcowa trójka: posępna, smutna ballada „Rafi” będąca pożegnaniem przyjaciela, klimatyczny „Wyłącz komputer” o instagramerkach oraz ponad ośmiominutowa „Ziemia obiecana” – zakończenie w stylu Kultu, załamanie rąk nad Polską. Zmieniając nieco słowa „Czarnych słońc”: nie ma nadziei, że cokolwiek się jeszcze zmieni. Zresztą kompozycja budzi skojarzenia z „Arahją”.
Na „Ostatniej płycie” najlepsze zostawiono na koniec. Z siedmiu piosenek, jakie sobie zaznaczyłem pięć znajduje się w drugiej połowie albumu. Szczęśliwą siódemkę dopełniają funkująco-przebojowy „Szok, szok, disco pop” – zabawa w czasie pandemii oraz „Chcę miłości” – ładna, jazzująca ballada z początku płyty. Nie na wielkie plenery, a na wieczorne koncerty siedzące w sali koncertowej. Poza tym sporo - zwłaszcza w pierwszej części – utworów przyjemnych, ale niewnoszących wiele, po prostu przeciętnych. Kilka wycieczek w stronę reggae, wyprawy w kierunku latynoskich rytmów („Zabiorę Ciebie w podróż naszą”), wodewilu („Na każde stopy do Europy”), Afryki („Zulus Czaka czeka na Bura” – stosownie do tematyki).
Dwie kompozycje mają potencjał, ale jedna nie domaga muzycznie, a druga tekstowo. „Umarłem, aby żyć” posiada rockowo-syntetyczny pazur, ale wtręt w postaci hymnu Unii Europejskiej psuje utwór, brzmi jak doklejony. Z kolei „Opowieść o pandemii” ma ciekawy, westernowy klimat. Ale w słowach przewija się ton zachęcająco-zapowiadający, czekamy na rozwinięcie opowieści i piosenka się urywa usprawiedliwieniem Kazika, że historia została „trochę przegadana”. W tekstach „Ostatniej płyty” oczywiście klasyka kazikowego gatunku, czyli polityczna publicystyka (m.in. „Polityk zawsze będzie moim wrogiem”, „Umarłem, aby żyć”). Ponadto kwestia planu zagospodarowania przestrzennego dla Białołęki, której Staszewski poświęca cały jeden utwór i fragment innego. „Zabiorę ciebie w podróż naszą” to wycieczka po Warszawie – trochę krajoznawcza, trochę wśród demonstracji, z uwzględnieniem domu Jarosława Kaczyńskiego. Są na albumie momenty, w których można się uśmiechnąć: „Wystapią Kulci, wystapi El-Dupa, Sławomir Świerzyński i jego grupa” (zwłaszcza znając kontekst) czy „Wyszła Szydło z worka”.
Utwory z „Ostatniej płyty” nie rozwalą żadnej stacji radiowej. Chyba że ktoś w jakimś religijnym radiu puści „Wiarę” lub „Donos na Boga”, ale wtedy skończy się pewnie tylko na konsekwencjach wobec osoby, która to zrobiła. Płyta lepsza od „Wstydu”. Pod tym względem jedyne oczekiwanie, jakie miałem zostało spełnione. Choć, jak pisałem wyżej, nie było to trudne zadanie. Siedem zaznaczonych przeze mnie utworów na szesnaście – bywało gorzej (np. dwa na dwanaście). Płyta z tych, które można określić stwierdzeniem „ok”. Choć rzeczywistość w tekstach Kazika już taka „ok” nie jest.
Wydawnictwo będzie towarzyszyło dokumentowi poświęconemu wokaliście U2.
Pochodzący z Londynu kwartet Wolf Alice zaprezentuje się 9 listopada w warszawskiej Progresji.
Mielecki basista i kompozytor Tomasz Dzień znany jako T. Day ponownie nawiązał współpracę z cenionym amerykańskim wokalistą oraz producentem Rudigerem. Owocem kooperacji obu panów jest między innymi nowy singel "Love".
Dziś ukazał się nowy singel mieszkającego w Polsce portugalskiego artysty João de Sousy zatytułowany "Canção do Medo". Jest to druga już zapowiedź nowego albumu „José Afonso”, który ukaże się 1 czerwca.
Luvcat powróciła z nowym singlem "Lipstick".
Grupa na czele której stoi Evan Dando zagra 12 września w warszawskiej Proximie.
Piękna choć Martwa tęskni za czymś, co się jeszcze nie zdarzyło w swym najnowszym singlu "Miłość z przyszłości". Trzeci singiel artystki zwiastuje nadchodzący album studyjny. Premiera singla już 9 maja.
Po bezprecedensowym sukcesie swojego powszechnie chwalonego albumu, trzykrotny laureat GRAMMY® i jedenastokrotny zwycięzca Latin GRAMMY®, Bad Bunny, ogłasza trasę koncertową „DeBÍ TiRAR MáS FOToS World Tour”.
Piranha Music zaprasza na dwa zbliżające się wielkimi krokami koncerty black/doomowego Maga, który po półtora roku zamknięcia w swojej wieży wraca na scenę. Występy odbędą się pod szyldem "Magia i Miecz", a w skład drużyny wejdą dungeon-synthowy Alembik oraz goth punkowa Meluzyna.
Brytyjska grupa wystąpi 4 lipca na głównej scenie festiwalu Opener w Gdyni.
Zespół Disposable Soma zaprezentował najnowszy singiel. „Toń” to kompozycja Pawła Eggerta, Piotra Kona i Jaśka Smolińskiego. Jako ilustrację tekstową zespół wykorzystał wiersz Bolesława Leśmiana „Topielec”. Recytuje go jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów, Mirosław Zbrojewicz.
"Bez Ciebie” to utwór o miłości, która mówi przez emocje i słowa, które nie zawsze da się wyrazić osobiście. Zakochany, dzieląc się tym co czuje próbuje dać sobie szansę na coś więcej i decyduje się na wyznanie. To pełna szczerości i tęsknoty piosenka, która rezonuje z każdym, kto kiedyś zaryzykował dla miłości.
Pionierzy black metalu wystąpią na jedynym koncercie w naszym kraju w tym roku, który odbędzie się 10 sierpnia na Letniej Scenie Progresji w Warszawie.
Zapomniana perła polskiego synth-popu. Muzyka filmowa napisana przed trójmiejski duet Electronic Division – wspomagany przez przyjaciół – w niczym nie ustępuje mistrzom gatunku, porywając doskonałym brzmieniem syntezatorów z epoki i ciekawymi melodiami. Całość ilustruje film będący Polską z połowy lat 80. w pigułce. Ubrania z butików, domki letniskowe i wszechobecna boazeria. Premiera już 25 kwietnia.
Dark Angel odegrają w całości kultowy album “Darkness Descends”, nowości z nadchodzącego “Extinction Level Event” oraz inne przeboje ze swojego katalogu 4 sierpnia we wrocławskich Zaklętych Rewirach oraz dzień później w warszawskiej Proximie.
Międzynarodowy Festiwal Producentów Muzycznych Soundedit odbędzie się w Łodzi już po raz 17. W dniach 17-21 października odbędą się warsztaty, prelekcje, spotkania, wystawy i oczywiście wyśmienite koncerty. Pierwsze ogłoszone zespoły to: Fields of the Nephilim, The Chameleons oraz 1984.
“Milho Verde” (pol.”zielona kukurydza”) to współczesna interpretacja tradycyjnej portugalskiej pieśni ludowej. Utwór zapowiada album inspirowany twórczością legendarnego pieśniarza i symbolu ruchu demokratycznego w Portugalii, którego dziedzictwo pozostaje w Polsce mało znane.
Amerykańska megagwiazda zaprezentuje się 25 lipca na warszawskim PGE Narodowym.
Wiktor Dyduła rusza w drugą, autorską trasę koncertową. Promowany 10- cioma koncertami album „Tak jak tutaj stoję” zawierać będzie przeboje: „Tam słońce, gdzie my”, „Szybkie tempo”, „Nie mówię tak, nie mówię nie” z Kasią Sienkiewicz czy zwariowaną „Motylą Nogę”.
25 maja w warszawskiej Hydrozagadce zaprezentuje się duet Lydia Lunch / Marc Hurtado, który zaprezentuje muzykę legendarnego nowojorskiego Suicide.
Po historycznym koncercie, który w zaledwie 10 godzin został wyprzedany do ostatniego miejsca, COMA ponownie rusza w trasę.
Cian Ducrot zapowiada swój wyczekiwany drugi album „Little Dreaming”, który ukaże się 11 lipca. A już 3 października artysta wystąpi w warszawskiej Stodole.
Malta Festival ujawnia kolejne przebojowe wydarzenia jubileuszowej edycji. Niekwestionowaną gwiazdą sceny muzycznej będzie uwielbiana przez publiczność Róisín Murphy, a swój pierwszy w historii polski koncert zagrają The Teskey Brothers. Na Starym Rynku w Poznaniu odbędzie się zapierający dech w piersiach podniebny spektakl RoZéO, a w weekend otwarcia obok Tildy Swinton i Oliviera Saillarda zobaczymy oryginalne produkcje teatralne z Włoch i Hiszpanii.
Tegoroczna edycja jednego z najważniejszych europejskich festiwali jazzowych odbędzie się w dniach 3-6 lipca w Warszawie.
Po znakomicie przyjętym ubiegłorocznym koncercie na Letniej Scenie warszawskiej Progresji grupa The Cult zaprezentuje się 9 czerwca na poznańskim Skwerze Enea Stadion.