Pandemia, lockdown i inne szatańskie okoliczności wciąż krzyżują plany New Model Army, które chciało uczcić swoje artystyczne 40-lecie triumfalną, przekrojową trasą. Tymczasem, cisza. Przekładanie, niepewność, izolacja, frustracja, gniew, choroby, itd. Wciąż nie wiadomo, kiedy będą mogli znowu stanąć na scenie, a ich wierni fani towarzyszyć im w rytuale muzyki na żywo. NMA to jeden z tych zespołów, których wielkość liczona jest nie w milionach egzemplarzy, lecz ilości kilometrów, jakie pokonują ich wielbiciele, w drodze za zespołem. Bezsilność wobec okoliczności, które odebrały zespołowi zarówno ten sens istnienia, jak i okazję do usłyszenia urodzinowych życzeń w dziesiątkach języków, musiała znaleźć jakiś katalizator. Justin Sullivan, kapitan New Model Army, znalazł go, rzecz jasna, w muzyce; a konkretnie, w pierwszym od 18 lat solowym albumie, następcy niezapomnianej, do dziś wspominanej przez fanów płyty Navigating By The Stars.
Być może Surrounded było w planach już od jakiegoś czasu, ale jak wiemy nie od dziś, czasem muzyka musi odczekać swoje, aby trafić we właściwy moment. Okoliczności powstania tych dwóch płyt nie mogły być bardziej odmienne; aczkolwiek, oba łączy wspólny mianownik ‘sytuacji wyjątkowej’. Dlaczego Sullivan miałby komponować rzeczy tylko dla siebie, a nie dla NMA? Jaka właściwie jest między nimi różnica, skoro jest on głównym songwriterem zespołu? Z całą pewnością, solowy Sullivan jest rzeczą poboczną, rezerwową, drugoplanową, spontaniczną i okazjonalną. To sztuka bardziej intymna, nastrojowa i poetycka. Sullivan daje ujście swojej miłości do folkowych, akustycznych terytoriów, które przenikają od lat do muzyki NMA, jako jej stały pierwiastek. Surrounded to pokaz ‘bardowskich’ umiejętności Sullivana na pełnej parze, jego miłości i wdzięczności skierowanej nie tylko do Boba Dylana, ale chociażby Scotta Walkera czy nawet Toma Waitsa i Bruce’a Springsteena.
Co więcej, Surrounded jest płytą pięknie ponurą i cudownie smutną, jak niejedna zresztą płyta czy piosenka sygnowana nazwiskiem Sullivana. To wyraźnie wytłumiona, wyciszona chwila do zagrania swojemu słuchaczowi na ucho, sam na sam, śpiewania zarówno szeptem i pomrukiem, jak i typowym dla siebie ‘natchnionym’ głosem poety-proroka. Dużo tego, co słyszymy w Surrounded da się odnieść do muzyki neofolk – melancholijnej, mrocznej, pogańskiej, często kontrowersyjnej formie gitarowego brzdąkania i towarzyszącym jej ponurym zaklęciom. Ten, kto lubi klimaty, jakie serwują nam Douglas Pearce w Death In June, Ian Read w Fire + Ice, czy oczywiście Tony Wakeford w Sol Invictus, powinien poczuć się bardzo komfortowo słuchając Surrounded. W tle tego krążka unoszą się duchy niosące zapach spalenizny. Czuć chłostający chłód, przed którym schronili się w chacie wędrowcy. Za głosem Sullivana i jego gitarą słychać wiatr poruszający grzechotkami, dzwonkami, odpędzający demony.
Nie mam wątpliwości, że Surrounded jest płytą o ‘smaku nabytym’. To nie jest rzecz skierowana do mas, lecz do konkretnych słuchaczy, który pozostają wierni sztuce Sullivana od lat. Ona nie ma na celu zaskarbić naszemu bohaterowi nowych sympatyków, lecz być czymś w rodzaju prezentu dla tych, którzy poświęcili mu czasem aż nadto ze swojego życia. To owoc pracy weterana, który nie uciekając przed niezmiłowanym czasem nadal potrafi oddać się niespożytym pokładom talentu i inspiracji, oraz czystej woli grania dalej. Surrounded jest pełne niesamowitych piosenek, wprowadzających tą specyficzną atmosferę kamaraderii w obliczu muzyki i artysty, będącej jej powiernikiem. „Akistan”, „Sea Again”, „Sao Paulo”, „1975”, „Dirge”, „Amundsen”, „Coming With Me” – to najsilniejsze piosenki z tego zestawu, ale mówiąc szczerze, tu nie ma tu złych utworów. Surrounded to płyta, która nie powinna podlegać ocenie, gdyż nie ocena jest jej nadrzędnym celem.
Jak już informowaliśmy, lider grupy New Model Army przygotował drugą płytę solową zatytułowaną "Surronded". Możemy posłuchać drugiego singla zapowiadającego to wydawnictwo. Premiera już 28 maja.
Lider grupy New Model Army zapowiedział premierę drugiej solowej płyty.