"Random Access Memories" to płyta niezwykła z kilku powodów. Powstała ona niejako przypadkowo. Daft Punk pracował przy soundtracku do filmu "Tron: Dziedzictwo" i wtedy właśnie obaj panowie wpadli na pomysł niezobowiązującego zarejestrowania muzyki. Pierwsze wersje demo nowych kompozycji nagrane z syntezatorami nie były udane, więc duet wpadł na pomysł nagrania muzyki z żywymi instrumentami i zaproszonymi muzykami sesyjnymi. Lista nazwisk urosła do imponujących rozmiarów, zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i ich ciężar gatunkowy. Bo ilu artystom udaje się zaprosić do sesji nagraniowych taki nazwiska jak: Neil Rodgers (Chic), Giorgio Moroder, Julian Casablancas (The Strokes), Panda Bear (Animal Collective), Nathan East (Fourplay) czy Pharrell Williams? I tak nie jest to lista pełna.
Efekt jest oszałamiający. "Random Access Memories" to nie tylko wycieczka na parkiety tanecznych klubów z lat 70. i początku 80., ale także hołd oddany muzyce elektronicznej i tanecznej z tamtych lat. Utwory porywają słuchacza dyskotekowym i funkowym pulsem, który przywołuje obrazy z takich filmów jak na przykład "Gorączka sobotniej nocy".
Ale nie samą dyskoteką człowiek żyje. W "Touch" pojawiają się elektroniczne, kosmiczne wstawki rodem z pierwszych płyt Jean Michel Jarre'a. Z kolei dziewięciominutowy utwór "Giorgio By Moroder" to opowieść o swym życiu i karierze snuta przez legendarnego producenta muzyki dyskotekowej Giorgio Morodera. Jego monolog został nagrany na kilka mikrofonów pochodzących z epok, w jakich działał. W tle mamy odpowiedni, taneczny podkład muzyczny. "The Game Of Love" to piękna funkowa ballada, zaś w kolejnej "pościelówie" "Within" na pianinie zagrał nam ślicznie Panda Bear.
Płytę zamyka piosenka "Contact" - jedyny utwór na tej płycie z wykorzystanymi samplami. Daft Punk wykorzystali tu fragment kompozycji "We Ride Tonight" z repertuaru australijskiej grupy The Shrebs nagrywającej w latach 70. W wykonaniu Daft Punk utwór ten nabrał niemal progresywno-rockowego sznytu.
"Random Access Memories" jest płytą, która może zrazić do Daft Punk wielu starszych fanów duetu. Wielu może mieć jej za złe, że zamiast ponownie iść do przodu i wynajdywać nowe ścieżki muzyczne, patrzy wstecz i ożywia coś, co już dawno przeminęło. Obrońcy nowego albumu (w tym niżej podpisany) odpowiedzą: "Tak, ale z jaką klasą to robią!". I jeszcze jedno: ten album jest dużą dawką świeżego powietrza wdmuchanego w skostniałą muzykę taneczną królującą na listach przebojów. A utwory takie jak "Get Lucky" czy "Lose Yourself To Dance" będą niewątpliwie hitami tegorocznych imprez wakacyjnych.
Jedyne pytanie, jakie powstaje słuchając "Random Access Memories" to: co z kolejną płytą Daft Punk? Drugiego takiego krążka jak ten nagrać nie mogą. To nie byłoby w ich stylu. A więc...? Znając ich klasę jestem jednak spokojny o to, że sobie poradzą.
Duet Małe Miasta powraca z nowym, czwartym albumem – konceptem zbudowanym wokół zjawiska wesela.
Dawid Podsiadło na swojej najnowszej płycie śmielej wszedł w muzykę popową, co okazuje się idealnym środowiskiem dla jego piosenek.
Trio Faithless wydało pierwszy od 10 lat album studyjny "All Blessed".
Jay Kay i jego koledzy wystawili fanów na poważną próbę, która trwała siedem lat, a z której niestety nie wyszli zwycięsko.
Na „A Head Full Of Dreams” grupa Coldplay jest prawie każdym innym zespołem, bądź wykonawcą, a najmniej sobą…