Chris Martin i spółka zaczynają właśnie zataczanie trzeciego kółka w ciągu dziesięciu lat. Po bardziej popowym „Mylo Xyloto” i wielkiej trasie – spokojniejsze „Ghost Stories” (choć znalazło się tam klubowe „A Sky Full of Stars”) i skromna trasa po halach koncertowych. Po „A Head Full of Dreams” i jeszcze większej trasie koncertowej niż przy „Mylo Xyloto” – eksperymentalny „Everyday Life”, któremu nie towarzyszyła trasa koncertowa. Słuchaliśmy wtedy, że panowie sprawdzą, jak sprawić, by trasy były nieszkodliwe dla środowiska.
No to mamy nowy album. Ogłoszono trasę po wielkich stadionach w przyszłym roku. Przy okazji przedstawiono zestaw inicjatyw proponowanych przez zespół. Nie będziemy się tu o nich rozpisywać, wspomnimy tylko o oferowaniu darmowej wody pitnej. Brzmi pięknie. Zobaczymy, jak te rozwiązania się odbiją na cenach biletów i innych usług podczas koncertu. Póki co: „Music of the Spheres”. Na tylnej okładce znajdziemy następujący napis: „Vol. 1: From Earth With Love”. Czy to jakaś zapowiedź? Najnowsza płyta została zapowiedziana w booklecie poprzedniej, gdzie pojawił się baner z napisem „Music of the Spheres” i grafiką podobną do tej, która jest związana z albumem.
Skoro o zapowiedziach, po singlach wyglądało na to, że czeka nas album patchworkowy – z utworami z różnych parafii. Zacznijmy od końca albumu. „Coloratura”. Ponad 10-minutowy. Nie rozpędzałbym się z porównaniami do Pink Floyd i rocka progresywnego, jak czynią niektórzy. Ale to bardzo ładna kompozycja. W mojej opinii najlepszy utwór Coldplay od 2013 roku, od piosenki „Atlas”. Na „Everyday Life” były takie strzały jak „Arabesque” czy „Daddy”, ale „Coloratura” ma jeszcze coś ekstra. Jednocześnie pasuje do albumu jak pięść do nosa. No bo 10-minutowy utwór wśród głównie popowych utworów. Ciekawie będzie obserwować, jak – jeśli zostanie włączona do koncertowego setu – wypadnie „Coloratura” w otoczeniu innych utworów.
A skoro o kandydatach do przebojów – elektropopowy „Higher Power” jakąś tam karierę na listach zaliczył, ale trudno ją nazwać szaloną. Sam utwór jest całkiem fajny i ma chwytliwy refren. Trzyma poziom. Pewniejszym kandydatem na przebój można nazwać „My Universe”. Ale w dużej mierze nie dzięki samej kompozycji, bo jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca, a dzięki obecności BTS. Wielu fanów „starego, dobrego” Coldplaya pewnie złapało się za głowę. Mam wrażenie, że utwór powstał chyba w dwóch celach. Pierwszy: by Coldplay stał się w oczach nastolatek cool zespołem, a co może być w tym celu lepszego niż nagranie utworu z największym obecnie boysbandem świata. Drugi: zdobyć szczyty list, w tym singlowej Billboardu. I udało się. Jest numer 1 w USA. Ale na razie wygląda to na schemat: pierwszy tydzień – super lub bardzo dobre wyniki, następne – już spadki. Sam utwór – popowy, trochę pompy. Czy jest się czym zachwycać? Niezbyt.
Wesołe popowe piosenki? Proszę bardzo, w dostawie jeszcze „Humankind” (typowe coldplayowe chóralne zaśpiewy w refrenach i motyw z początkowej części brzmiący niczym skrzyżowanie z Vangelisem) oraz słodziutki popik z rapowym groovem – „Biutyful”. I jeszcze ten głosik. Be. Plus utwór oznaczony emotką (jeden z pięciu). Na potrzeby recenzji zastosujmy nazwę nieemotkową – „Infinity Sign”. DJ-ska impresja na temat stadionowego „Ole, ole, ole, ole”. Niejednoznacznie wypada w moich uszach „People Of The Pride”. Pompatyczne elementy wraz z początkiem łapiącym nas na zastanowieniu, czy na featuring nie dograł się czasem Gorillaz. Ciężkawy motyw elektrogitary, jakby Coldplay sobie przypomniał, że jest/był zespołem rockowym. Bardzo muse’owaty kawałek, ale generyczny.
Większe przekonanie mam do kącika balladowego. I dwie takie kompozycje dołączyłbym do swojej czołówki albumu. „Let Somebody Go” – tak, utwór z Seleną Gomez (kolejne złapanie się za głowę starych fanów). Ale ładny. Pobrzmiewa tu „stary, dobry” Coldplay, choć w nim miejsce elektronicznego bitu zastąpiłaby pewnie gitara. W „Human Heart” (jeszcze jeden utwór oznaczony na trackliście emotką) tego by nie zrobiła, bo to utwór a capella, chóralny, z We Are King i Jacobem Collierem. I ten zlepek dwóch utworów znajdujących się obok siebie zwrócił moją uwagę.
Rozpiętość gatunkowa utworów nie jest tak spora jak na „Everyday Life”, ale tu też można o niej mówić. Biorąc pod uwagę to i przeplataniec albumowy trwający od dekady mam taką refleksję: Coldplay to zespół, który ze stania w muzycznym rozkroku uczynił swoją specjalność. I zrobi coś ordynarnie popowego i rockowego, rozbudowanego kolosa. Tym razem na przestrzeni jednego albumu. Przy „Everyday Life” zastanawiałem się, czy dość dobre wrażenie, jakie na mnie zrobił było „zasługą” moich mniejszych oczekiwań po poprzednim albumie. Jeśli koło miałoby się zatoczyć kolejny raz, to przy następnej płycie będę miał podobnie. Mam w pamięci „A Head Full of Dreams”. I w porównaniu z nim nie jest źle. Także stąd mój płytometr wskazuje przy „Music of the Spheres” słowo: średniak. Takie pięć na dziesięć, z czego spora część tej noty dzięki jednemu utworowi.
BNDK, czyli Jan Benedek (kompozytor takich przebojów, jak "King" i "Warszawa"), wraz ze swoim synem Gaborem kontynuują nową, muzyczną przygodę i prezentują drugi singiel "Rzucam Kości".
Zespół Coldplay opublikował nowy singiel z albumu "Moon Music", który ukaże się już 4 października 2024. W "WE PRAY" gościnnie pojawiają się brytyjska raperka Little Simz, nigeryjski gwiazdor afrobeats Burna Boy, palestyńsko-chilijska artystka R&B Elyanna i zajmująca czołowe miejsca na listach przebojów Argentynka Tini. Premierowo singiel został wykonany przez podczas monumentalnego setu na Glastonbury 2024.
Słynąca z innowacji i dbałości o środowisko grupa Coldplay ogłosiła właśnie nowy album zatytułowany "Moon Music". Płyta, która ukaże się 4 października, wykonana będzie z plastiku pochodzącego z recyklingu.
Po ogromnym sukcesie Coldplay "Music Of The Spheres" Live Broadcast z Argentyny, które trafiło do kin na całym świecie w październiku zeszłego roku, zespół powraca na duży ekran w zupełnie nowej, reżyserskiej wersji tego show.
Trzeci album irlandzkiego Inhaler przynosi wyraźną zmianę ich dotychczasowego brzmienia, ale jest także dobrą prognozą na przyszłość zespołu i dojrzałości muzycznej.
Bon Jovi na swojej szesnastej płycie po raz kolejny mierzą się z upływającym czasem, próbując jenocześnie muzycznie dogonić poprockową młodzież.
Brytyjska grupa Amber Run ponownie przyjedzie do Polski, by 17 kwietnia zagrać w warszawskim klubie Oczki. Klawiszowiec zespołu Henry Wyeth, chętnie opowiedział mi o początkach funkcjonowania grupy, zdradził też kilka niuansów dotyczących ostatniej płyty „How To Be A Human”, a także podzielił się wspomnieniami z pierwszej wizyty w naszym kraju w 2017 roku.
Pierwsza od 24 lat płyta studyjna lesznieńskiego Atmosphere to miła niespodzianka nie tylko dla fanów tej nieco zapomnianej grupy, ale też znaczące wydarzenie na polskiej scenie rockowej.
Amerykański zespół All Time Low przyjechał wreszcie do Polski, by zagrać odwołany z powodu pandemii koncertach. Wystąpili 28 lutego w stołecznej „Stodole”. Grupa jest w przededniu wydania dziewiątej płyty studyjnej „Tell Me I'm Alive” Ten i poprzedni album płyty były w dużej mierze przedmiotami mojej rozmowy z założycielami All Time Low: wokalistą Alexem Gaskarthem i gitarzystą Jackiem Barakatem.
Piąta płyta Sorry Boys zatytułowana „Renesans”, przynosi muzykę zdecydowanie najjaśniejszą i najbardziej pogodną z całego dorobku grupy.
Był sobie swego czasu zespół Superhuman Like Brando, który zdążył nagrać i wydać jeden album. Zawirowania wydawnicze spowodowały jednak, że tej formacji już nie ma, a zawiązała się nowa pod nazwą Dziwna Wiosna. Niedawno ukazał się długogrający debiut zatytułowany po prostu „Dziwna Wiosna”. A czy zmieniła się także muzyka? O tym między innymi opowiedzieli mi wokalista i gitarzysta grupy Dawid Karpiuk oraz perkusista Łukasz Moskal.
Szwajcarska grupa The Gardener & The Tree zdobywa coraz większą popularność w Europie. W kwietniu tego roku zespół miał po raz pierwszy wystąpić w Polsce - w warszawskiej Hydrozagadce. Niestety, koncert został w związku z COVID-19 przełożony na 8 lutego 2022 roku. W oczekiwaniu na premierę drugiego albumu i przyjazd do Polski zapraszamy do lektury naszego wywiadu z wokalistą Manuelem Felderem.
Duet Smith & Burrows to projekt Andy'ego Burrowsa - byłego perkusisty The Razorlight i We Are Scientists oraz wokalisty grupy Editors - Toma Smitha. Po 10 latach od płytowego debiutu ukazała się ich druga wspólna płyta zatytułowana "Only Smith & Burrows" Is Good Enough" i była to świetna okazja, aby porozmawiać z Tomem Smithem.
Kolaboracja Andrzeja Smolika i Keva Foxa sięga roku 2010 i czwartej solowej płyty pierwszego z nich. Jesienią 2015 doczekaliśmy się wspólnego pełnowymiarowego albumu obu panów. O płycie „Smolik/Kev Fox” opowiedzieli mi obaj jej twórcy.
Dawid Podsiadło na swojej najnowszej płycie śmielej wszedł w muzykę popową, co okazuje się idealnym środowiskiem dla jego piosenek.
Szkoccy ulubieńcy pań domu i fanów karaoke na Wyspach Brytyjskich dają o sobie znać nową płytą pod skromnym tytułem "10 Songs".
Ósmy album Coldplay „Everyday Life” składa się z dwóch części: „Sunrise” i „Sunset”. Płytę rozłożył na czynniki pierwsze nasz recenzent Marcin Knapik.
Jedna z najbardziej oczekiwanych rockowych płyt tego roku czyli długogrający debiut formacji Greta Van Fleet jest już w sklepach.
"Café Belga" to nowy album Taco Hemingwaya wydany z zaskoczenia, bez jakichkolwiek zapowiedzi.
Po 3 latach czekania otrzymaliśmy nowy album U2. Jak płyta "Songs Of Experience" wytrzymuje porównania z poprzednimi dokonaniami tego zespołu? O tym dowiecie się z naszej recenzji albumu.
„Scream Above the Sounds” brzmi tak świeżo i interesująco, jak nigdy wcześniej; a przynajmniej od czasu przełomowego dla zespołu albumu “Performance and Cocktails” - tak zachęca nasz recenzent Jakub Oślak do zapoznania się z nową płytą formacji Sterophonics.
Piąty album brytyjskiej grupy The Horrors to świadectwo ewolucji tego zespołu. Więcej na ten temat w recenzji autorstwa Marcina Knapika.
Po bardzo udanej artystycznie debiutanckiej płycie „Oh Wonder” duet Josephine Vander Gucht i Anthony West powracają z drugim krążkiem. „Ultralife” ustępuje jednak poprzednikowi.
Nieco ponad 2 tygodnie pozostały do kolejnego występu grupy Linkin Park w Polsce. Tymczasem nasz recenzent Marcin Knapik zapoznał się nowym wydawnictwem tego zespołu.