Blisko 90-minutowy zapis rozpoczyna „Pain With An Anchor”, za który odpowiadają Brann Dailor (perkusista) Troy Sanders (basista i główny wokalista grupy). Krótkie, acz niezwykle wartkie intro na bębnach, wprowadza do dość typowego gęstego i melodyjnego riffowania wraz niemniej nośnymi partiami wokalnymi obu panów. Oprócz kawalkady połamanych partii, spore wrażenie robi końcowy ‘wędzony’ riff Sandersa. Początkowo kolejny „The Crux” brzmi jeszcze potężniej. Przejmujące słowa refrenu I feel pressure/I feel the pressure, to niewątpliwy znak rozpoznawczy tego kawałka, który jednak w drugiej części nieco łagodnieje, skręcając w stronę alt-metalu, a nawet post-grunge’u z początku wieku. Końcówka jednak wraca do tematu głównego.
Dość dziwnie na tym tle wypada „Sickle And Peace”. Rytmiczny i wręcz pulsujący nawiązuje odrobinę do „The Sparrow” z płyty „The Hunter” z 2011 roku, a jednak brakuje nieco atmosfery, która gdzieś gubi się w nagromadzeniu akordów. Kapitalnie wypada z kolei „More Than I Could Chew”. Naznaczony napiętym klawiszowym intrem, uderza solidnym, bardzo ‘mastodonowym’ riffem i równie charakterystycznymi wokalami, za którymi ponownie stoją Dailor i Sanders. Mimo iż utwór ma prawie 7 minut, kompletnie nie nudzi i prowadzi słuchacza przez mniej lub bardziej znane patenty grupy. Nieco odklejony w tym zestawie zdaje się być "The Beast". Mający w sobie coś z elektro-country, zaśpiewany w dużej mierze przez głównego gitarzystę Mastodon - Brenta Hindsa (przypomina chwilami Chrisa Cornella), jest trochę przekombinowany. Nie pomaga nawet gościnna solówka gitarowa Marcusa Kinga w drugiej połowie, która po prostu tu nie pasuje. Razem z balladowym „Skeleton Of Splendor” (z dziwną solówką klawiszowca João Nogueira) nastrój płyty siada, a na dobitkę popmetalowy „Teardrinker” brzmi jak odrzut. Powrót do bardziej zawiłego grania serwuje „Pushing The Tides”. Świetne szybkie łamańce gitarowo-perkusyjne i surowy wokal Sandersa, robią potężne wrażenie, a w połączeniu z fragmentami nieco melodyjnymi, sprawiają, że po prostu chce się tego słuchać. Drugi krążek otwiera nieco crimsonowy we wstępie „Peace And Tranquility”, by nieco później przejść w dziwnego przekładańca z hard rocka, poprocka i alt-rocka. Zaskakująco wypada tu część wokalna – zwrotki śpiewane przez Hindsa są ledwie zrozumiałe (zwłaszcza, że ich tekst nie należy do najweselszych), zaś refreny Dailora – bardzo nośne i melodyjne. Bogato prezentuje się natomiast zaśpiewany przez Sandersa „Dagger”, w którym gościnnie zagrali także Rich Doucette na sarangi i Dave Witte z Municipal Waste, który zadbał o dodatkowe plemienne brzmienia na bębnach.
Szczególną kompozycją na płycie jest z kolei „Had It All”. To chyba najlepszy tribute dla Nicka Johna, jaki grupa nagrała. Gościnnie udzielił się tutaj Kim Thayil z Soundgarden, serwując znakomitą solówkę gitarową oraz mama Troya Sandersa, Jody, która zagrała na… rogu. Sam utwór lokuje się stylistycznie gdzieś między wspomnianym Soundgarden i Alice In Chains – oczywiście przefiltrowane przez Mastodon. Zaś „Savage Lands” to typowy kawałek grupy. Mógłby się znaleźć na którejkolwiek z ostatnich trzech płyty zespołu. Apogeum całości przynosi natomiast ponad ośmio i półminutowy „Gobblers Of Dregs”. Tę długą, epicką kompozycję niesie przede wszystkim kapitalny, transowy riff, a także wspaniałe wokale zarówno Sandersa, jak i Dailora, zaś w drugiej części -mistrzowski ’bridge’ obu panów. Trochę niepotrzebna wydaje się z kolei „Eyes Of Serpents”. Nie wnosi nic do całości, dlatego można ją potraktować jako swoisty oddech… albo w ogóle ją sobie odpuścić. Zamykający całość „Gigantium”, to pożegnanie zespołu z Nickiem. Padające na końcu utworu słowa, Dailora: The mountains we made in the distance/Those will stay with us mówią same za siebie. Dodatkową ozdobą są natomiast solówka Hindsa i partie smyczkowe, pobrzmiewające w tle.
Trudno powiedzieć, czy „Hushed And Grim”, to idealny tribute dla zmarłego menedżera grupy. Impresario ponoć znosił najdziwniejsze pomysły muzyczne swoich podopiecznych. Sądzę jednak, że był jednak przede wszystkim dumny z zespołu i jego osiągnięć. Dyskografia Mastodon wzbogaciła się natomiast o album zbyt długi, a w konsekwencji nierówny, by stawiać go obok „Leviathan”, czy nawet „Crack The Skye”.
Mastodon, Ministry oraz Between The Buried And Me wystąpią 5 sierpnia w katowickim MCK.
Skoro atrybutem Zeusa był piorun, to dla greckiego zespołu Planet of Zeus będą to wysokiej jakości riffy. Grupa zawita do warszawskiego klubu VooDoo 21 marca w ramach promocji swojej najnowszej płyty “Afterlife”.
Premiera EP Hypnosaur "Undead Invaders Born to Die in a Maze" już 2 lutego.
Północnoirlandzka grupa Therapy? wystąpi w warszawskiej Proximie 14 listopada.
Aż 10 lat przyszło czekać na nową płytę Armii. “Wojna i pokój” okazuje się albumem, na który zdecydowanie warto było czekać.
„But Here We Are” to pierwszy album Foo Fighters nagrany po śmierci perkusisty Taylora Hawkinsa.
Tommy Victor od 37 lat stoi na czele Prong. Grupa wciąż pozostaje aktywna nie tylko wydawniczo, ale i koncertowo. Obecnie zespół jest na trasie z inną legendarną formacją z Nowego Jorku - Life Of Agony, a jednym z jej przystanków był warszawski klub Proxima. Przed koncertem spotkałem się z Tommym, który w ciągu kwadransa opowiedział mi o różnych aspektach działalności Prong, a także o kilku istotnych faktach ze swojego życia prywatnego, które wpłynęły i nadal wpływają na jego codzienną egzystencję.
"Rexpublica Lunatica" to pierwszy od 6 lat album rzeszowskiej formacji z premierowym materiałem.
W 2016 roku powstał projekt Me And That Man. Projekt zaskakujący. Adam Nergal Darski i John Porter. Nergal (dla niektórych wcielenie zła) otoczony amerykańsko brzmiącym światem country i bluesa. Choć jego śpiew momentami brzmiał groteskowo. W 2018 roku drogi Portera i Nergala się rozeszły. Nie było to chyba rozstanie w przyjaznej atmosferze, co może sugerować teledysk do „Run with the Devil”.
„Emperor of Sand” oczywiście nie jest płytą złą. Jeśli nie znacie ich muzyki, a zachęci was okładka – podkreślam, fantastyczna – to czeka was przyjemna i melodyjna płyta o ciężkim brzmieniu, mocno zmiennym tempie, zaśpiewana na dwa wokale" - napisał Jakub Oślak o nowym wydawnictwie formacji Mastodon.
Czternasty album brazylijskiej Sepultury nie zmieni może świata metalu, ale też nie przynosi grupie wiele wstydu.
Jest zaskoczenie, więc nie ma zaskoczenia. Im dalej w las, tym wilki coraz śmielsze. Tak najkrócej mogę podsumować nowe wydawnictwo norweskich dzieci nocy z Ulver.
Grupa Baroness kontynuuje kolorową serię. Tym razem przyszła pora na purpurę.
Gdyby Lucky Luke nie był chudym kowbojem dosiadającym Jolly Jumpera, tylko napakowanym kierowcą dziesięciokołowej ciężarówki, przemierzającym południe Stanów Zjednoczonych, to muzyka z „Devil’s Share” stanowiłaby idealny soundtrack dla tej sytuacji.
Niemiecka post-rockowa grupa The Ocean słynąca z doskonałych, działających na wyobraźnię koncertów wystąpi 20 września w stołecznej Progresji oraz 21 września we wrocławskiej Akademii. Koncerty odbędą się w ramach trasy “Into The Heat - Out Of The Shade UK & EU 2022 Tour”, a w roli supportów zagrają LLNN oraz Playgrounded.
Bydgoskie BlackStar opublikowało nowy trzeci w swej krótkiej historii singel zatytułowany "Dwa Ognie".
Me And That Man opublikowali kolejny nowy klip. Tym razem jest to utwór zarejestrowany z gościnnym udziałem znanego z Emperor Ihsahna, zatytułowany „By The River”.
Me And That Man opublikowali kolejny nowy klip - tym razem do utworu "Męstwo".
Me And That Man opublikowali kolejny nowy klip. Utwór, w którym gościnnie wystąpili Landers Andelius (z formacji Dead Soul) oraz Rob Caggiano z Volbeat (ex-Anthrax) nazywa się „Surrender”.
Wokalista grupa Alice In Chains zaprezentuje się na solowym akustycznym koncercie 17 kwietnia w warszawskiej Stodole.
Norweska grupa zaprezentuje się 8 marca w krakowskim Kwadracie.
Szwedzka gwiazda post-metalu Cult of Luna zagra 8 grudnia w warszawskiej Progresji.
Istniejąca od 1982 roku amerykańska heavy metalowa grupa Corrosion of Conformity wystąpi 7 lipca w warszawskim klubie Proxima.