Nie pojmuję, jak ten czas leci. Tak niedawno ukazał się fantastyczny FEAR (F*** Everyone And Run), a już musimy mierzyć się z nowym albumem, An Hour Before It's Dark. Oczywiście, to ‘niedawno’ trwało sześć lat! W międzyczasie byliśmy uczestnikami drugiego Marillion Weekend w Łodzi, oraz świadkami kawalkady płyt koncertowych. Podobnie jak Pearl Jam, czy The Grateful Dead, Marillion specjalizuje się w wydawnictwach live, a ich fani w wyłapywaniu niuansów tej skwapliwej dokumentacji. Jest to tym cenniejsze, gdyż jak wiemy ostatnie dwa lata nie obfitowały w koncertowe wydarzenia na naszej planecie. A owe, gdy już nastają, są przecież zakorzenione w twórczości studyjnej, która jest podstawową, a ostatnio jedyną formą kontaktu artysty ze słuchaczem.
Tym bardziej, Hour jest albumem który cieszy pod każdym względem. Swoje początki ma w czasie, gdy FEAR był jeszcze ‘ciepły’, co widać po tematyce płyty i jej strukturze. Znów mamy do czynienia z mini-suitami, tym razem czterema, przedzielonymi ‘zwykłymi’ piosenkami. Już samo to stanowi o wspólnej przepustce na świat Hour i FEAR, zadowolenia zespołu z objętej drogi i chęci pójścia dalej. Tam, gdzie FEAR zachwycał monumentalnością, tam Hour wzrusza kruchością, osobistością i emocjonalnością. Chociaż ich rodowód jest bliski, ukazywały się one w odległych rzeczywistościach. Pod kątem treści łatwo je powiązać; aczkolwiek, Hour jest płytą boleśnie aktualną, która trafiła idealnie w datę premiery, co wzmacnia siłę jej przekazu i oddziaływania na czekające jej serca.
Narracja Hour także wychodzi z tego samego punktu, co FEAR. Świat jest nieprzewidywalnym miejscem, a zamieszkujący go człowiek dąży do samozagłady jako jednostka i gatunek. Owa godzina przed zmrokiem to nie tylko powrót do domu z placu zabaw, ale też ostatnie chwile radości z czegokolwiek w ogóle. Już FEAR rozrysowywał prorocze wizje apokalipsy (suita „The Leavers”?), a Hour tylko je pogłębia; tym razem, na bardziej osobistym poziomie. W głosie i słowach Steve’a Hogartha miesza się strach i zmęczenie, złowrogość i ból, płacz i żal; a silne emocje cechują nie tylko złożone kompozycje („Sierra Leone”, „Care”), ale też pojedyncze fragmenty – „The Blue Warm Air”, „More Than Treasure”. No i najpiękniejsze chwile i bezbłędne ciarki przy „Angels on Earth”.
Hour najsilniej wypada jako całość. Doskonałe „Murder Machines” zostało wyróżnione jako singiel, ale dopiero w swoim naturalnym kontekście ma szansę uderzyć pełną barwą istoty i znaczenia. Zgodnie z możliwą interpretacją okładki, Hour to okrągła, wielobarwna godzina, której nie powinniśmy rozmieniać na minuty. Nawet sposób w jaki zespół prezentuje swoją muzykę jest zgodny z tym podejściem – nie ma tu zbędnych popisów i prób wyskakiwania przed szereg, a tradycyjnie wzruszające solówki Rothery’ego i pełne zaangażowanie i melodramatyzm wokalny Hogartha służą jako elementy, a nie istota całości. To w ich domenie nic nowego – Marillion jaki znamy nie jest teatrem jednego aktora, lecz idealnie obliczonym i demokratycznie odmierzonym zespołem.
Jak zwykle w formach rocka progresywnego, tak i teraz Marillion konstruuje album do formy koncepcyjnej opowieści, malowniczej, wartkiej, idealnie ujętej i napisanej. To album silny i efektowny, dostrzegający światło w ciemności i chwile piękna i dobra w godzinie zła. Uwielbiam jego ciche fragmenty („The White Sand”), jak i pełne światło, z chórem i sekcją smyczkową („The Crow and the Nightingale”); patos zawsze był elementem ich muzyki, nawet jeśli był to patos intymny. Świat w ostatnich latach przechodzi nie lada próbę za próbą i wciąż nie wiemy, czy wyjdziemy z nich cało. Mam nadzieję, że gdy An Hour Before It's Dark zabrzmi na żywo, będzie to chwila radości i łez, szczęśliwego końca strachu i niepewności; w końcu, zabawa wcale nie musi kończyć się po zmroku.
Steve Hogarth czyli wokalista legendarnego zespołu Marillion wystąpi w wyjątkowym miejscu – już 21.11.2025 fani będą mieli okazję usłyszeć go w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie.
W 2025 roku znany i lubiany w Polsce zespół Arena będzie świętować 30-lecie wydania swojego debiutanckiego albumu „Songs From The Lions Cage”! Z tej okazji zespół wyrusza w wyjątkową trasę koncertową, a na mapie ich występów znalazł się także nasz kraj.
"Pain’t Box" to już jedenasty album kultowego kanadyjskiego zespołu progresywnego, swego czasu okrzykniętego "Największym Progresywnym Odkryciem” przez polski "Metal Hammer".
Premiera debiutanckiego albumu węgierskiego zespołu M.A.Y.A., zatytułowanego "Fading Tomorrow" odbędzie się 7 czerwca nakładem poznańskiego OSKAR Records.
FISH, ikona rocka progresywnego i ceniony artysta, wokalista, lider oraz wybitny autor tekstów, zapowiada swoją pożegnalną trasę "Road To The Isles".
7 grudnia w łódzkiej Wytwórni wystąpi Steve Hogarth - wokalista legendarnego zespołu Marillion.
Już 25 maja w Krakowie rozpocznie się duża trasa grupy Collage promująca ich nową płytę "Over And Out".
Największy bohater współczesnego rocka progresywnego przynosi nam długo oczekiwany, nowy album koncepcyjny, będący ukoronowaniem całej jego dotychczasowej kariery.
Ukraińska grupa Stoned Jesus w zreformowanym składzie, świętuje 15-lecie działalności, grając okolicznościową trasę, która zahaczy także o Polskę – 28 maja zagrają w gdańskim Drizzly Grizzlu i dzień później w Transformatorze we Wrocławiu. Wraz z liderem zespołu, Igorem Sydorenką prześledziłem więc dotychczasową drogę zespołu od stonerowych początków, aż po bieżące nadchodzące wydawnictwa. Muzyk opowiedział mi także o swoich szerokich wpływach, życiu poza ojczyzną, trudach tras koncertowych oraz o tym, czego możemy spodziewać się na nadchodzących koncertach.
Steve Hogarth ponownie odwiedzi nasz kraj – 7 grudnia wystąpi w łódzkim klubie Wytwórnia ze specjalnym świątecznym koncertem. O tym, czego możemy się na spodziewać w ramach tego występu, co dają mu koncerty solowe i o kilku pobocznych projektach, wokalista Marillion opowiedział mi w poniższej rozmowie.
Gitarzysta grupy Marillion, Steve Rothery wraz z zespołem, przyjechał do Warszawy na dwa koncerty podczas których zaprezentował materiał z dwóch albumów rodzimego zespołu: "Misplaced Childhood" (piątek 29 września) oraz "Clutching At Straws" (sobota 30 września). W repertuarze nie zabrakło także kmpozycji z solowych dokonań muzyka, a także pojedynczych kompozycji z innych wczesnych płyt Marillion.
"ID.entity" to pierwsza od 5 lat płyta studyjna Riverside. I jedna z najlepszych i najważniejszych w dyskografii tego zespołu.
Mija 27 lat od kiedy Collage wydali ostatni album studyjny; ale, zaprawdę powiadam, warto jest czekać szmat czasu, jeśli na końcu tęczy otrzymujemy płytę taką, jak "Over and Out".
Gitarzysta grupy Marillion przyjedzie z zespołem na dwa koncerty w warszawskim klubie Progresja.
Gitarzysta grupy Marillion Steve Rothery przyjechał do Warszawy na zaproszenie The Web Poland. W klubie VooDoo muzyk spotkał się z polskimi fanami Marillion oraz wykonał na żywo kilka kompozycji macierzystego zespołu z towarzyszeniem formacji Collage. Dzień wcześniej Rothery spotkał się w jednym z warszawskich hoteli z naszym wysłannikiem Jakubem Oślakiem. Oto zapis tej rozmowy.
W maju do Poznania i Warszawy zawita brytyjska grupa prog-rockowa Arena, założona przez klawiszowca Clive'a Nolana (Pendragon) i byłego perkusistę Marillion - Micka Pointera. Okazją do tej wizyty będzie europejskie tournee promujące nowy album "Double Vision" oraz upamiętniające 20 rocznicę wydania płyty "The Visitor". Z tej okazji porozmawialiśmy z Mickem Pointerem.
Duńska grupa Mew przyjechała do Polski na dwa koncerty. Zespół wystąpił 28 listopada w warszawskim klubie „NIEBO” i dzień później w gdańskim ”B90”. Mew cały czas promują swój siódmy krążek, zatytułowany „Visuals”, który okazał się w kwietniu tego roku. Krótko przed warszawskim koncertem, na krótką rozmowę udało mi się namówić basistę grupy, Johana Wohlerta, który opowiedział mi o zmianach w składzie, pomyśle na „Visuals” i fascynacji… Kingiem Diamondem.
Z okazji premiery nowej, osiemnastej już płyty Marillion do Warszawy na spotkania z dziennikarzami przyjechało dwóch muzyków tego zespołu: wokalista Steve Hogarth oraz gitarzysta Steve Rothery. W zacisznym biurze wytwórni Mystic, która dystrybuuje nowy album w Polsce, porozmawialiśmy z głosem Marillion czyli Stevem Hogarthem.
Nasz wywiad z gitarzystą Mirkiem Gilem z warszawskiej grupy prog-rockowej Collage, która reaktywowała się po 17 latach.
Rozmowa ze gitarzystą grupy Marillion - Stevem Rotherym z okazji wydania nowego albumu "Sounds That Can't Be Made".
Louise Rutkowski opowiedziała nam o swojej współpracy z This Mortal Coil i The Hope Blister, a także o swojej nowej, solowej płycie.
Rozmowa z Michałem "Małym" Perkowskim - gitarzystą warszawskiej grupy Noko, której debiutancki album "Noko" jest już w sklepach.