Przyznaję, że straciłem rachubę, która to roszada w składzie zespołu Dave’a Mustaine’a. Rudy perfekcjonista na dobre pożegnał się z wieloletnim basistą, Davem Ellefsonem (panowie są właśnie na etapie średnio kulturalnej wymiany epitetów w wywiadach...). Na płycie partie basu zagrał Steve Di Giorgio, znany chociażby z Death czy Autopsy, aczkolwiek bieżącym muzykiem na tym stanowisku jest James LoMenzo, który już na płytach Megadeth pojawiał się dawniej. Resztę składu dopełniają gitarzysta Kiko Laureiro (tym razem także jako główny współautor materiału obok Mustaine’a) i perkusista Dirk Verbeuren (znany z Soilwork), który dołączył do grupy niedługo po wydaniu poprzedniej płyty Megadeth, „Dystopia” (recenzja także na naszej stronie – przyp. MM). Jak więc te przetasowania przełożyły się na muzykę na nowym albumie?
Przede wszystkim płyta wydaje się bardziej zwarta od poprzedniczki. O tym przekonuje nie tylko otwierający ją utwór tytułowy, ale także i kolejny, jeszcze bardziej ponury „Life In Hell”. W pierwszym bębny brzmią, jakby rejestrowano je na korytarzu, zaś w drugim to gitary wydają się dziwnie zbite ze sobą. Więcej powietrza łapie dopiero znany z singla „Night Stalkers”, gdzie jednej z największych thrashowych gonitw na płycie wtóruje nie tylko charkotliwy głos Mustaine’a. Dave pokusił się w tym numerze także o pojedyncze partie, które brzmią dużo czyściej. W drugiej części kompozycja się rozrzedza i pojawia deklamacja gościnnie udzielającego się tutaj Ice’a-T. Natomiast jednym z najbardziej znamiennych utworów na płycie jest „Dogs Of Chernobyl”, która wbrew pozorom nie dotyczy wojny na Ukrainie, ale wg. Mustaine’a jest pieśnią… miłosną. Temat utworu podsunął jeden z radiologów, który leczył lidera Megadeth, gdy ten zachorował na raka krtani (opowiadał mu ponoć o katastrofie w Czarnobylu). Kawałek zwłaszcza w drugiej części łapie mechaniczną, thrashową prędkość. Na tym tle niespecjalnie wyróżnia się „Sacrifice”, który nie ustępuje standardowym utworom Megadeth, do których przez lata Mustaine nas przyzwyczaił. Nieco lepiej wypada „Junkie” (udane solówki Laureiro), ale tu znów trochę odrzuca wspomniana wcześniej zwartość. Początkowo zaciekawia mroczne interldium „Psypchopaty”, by chwilę później wpaść w schematyczną megadethową trajektorię w „Killing Time”. Nie pomaga jej też za bardzo część pół-akustyczna w środku utworu, a przeładowanie wokalne pod koniec zupełnie psuje odbiór. Kapitalnie wypada natomiast również znane z singla „Soldier On!”, ze świetną rytmiką, którą idealnie uzupełnia thrashowa kawalkada riffów i jedna z lepszych partii solowych na gitarze. Skąd taka różnica? Może wynika to z faktu, że to kompozycja w całości napisana przez Mustaine’a. Całkiem udanie wypada także maszynowo pędzące „Célebutante”. Panowie gitarzyści bardzo umiejętnie podzielili się partiami (Laureiro dodał przy tym bodaj najlepszą solówkę na płycie), a sekcja rytmiczna wreszcie łapie odrobinę luzu między gęstwiną riffów. Jeszcze jedną zmyłkę niesie natomiast „Mission To Mars”, które okraszone nieco numetalowym(!) intrem, zwiastuje raczej eksperyment. Efekt jest połowiczny, bo o ile pierwsza część utworu płynie jest raczej według standardowego megedathowego klucza, o tyle w drugiej tytułowa misja na Marsa przechodzi w… paraindustrialny zaduch. Album zamyka natomiast "We'll Be Back" – pierwsza z kompozycji, która zapowiadała ”The Sick, the Dying... and the Dead!”. A była to zapowiedź rewelacyjna, bowiem okazuje się, że jest to najlepszy z utworów na całym albumie.
”The Sick, the Dying... and the Dead!” niby jest świadectwem powrotu do formy samego Dave’a Mustaine’a, ale jednocześnie jest pozycją bardzo niestabilną i trochę za długą. Dużo tu momentów męczących, czy wręcz nużących. Jeśli tylko skład grupy się ustabilizuje na dłużej (co – jak pokazuje historia grupy - wcale nie jest niemożliwe), to kto wie, co Megadeth nam zafunduje w przyszłości?
P.S. Płyta na kilka wersji bonusowych na każdej z poszczególnych dodano po dwa inne utwory.
Multi-platynowy zespół rockowy Disturbed ogłosił 17-dniową trasę The Sickness 25th Anniversary Tour, która rozpocznie się 28 września w Kopenhadze (Dania) w Royal Arena. Gościem specjalnym na wszystkich koncertach będzie Megadeth. 10 października skład wystąpi w krakowskiej Tauron Arenie.
Grupa Megadeth zaprezentuje się na przyszłorocznej edycji Mystic Festivalu w gdańskiej Stoczni.
"Planet Metal" to kolekcja książek o kultowych zespołach hardrockowych i metalowych.
Amerykańska grupa zaprezentuje się w czerwcu w Poznaniu i Warszawie.
23 lipca w katowickim Spodku staniecie oko w oko z trzema tytanami thrashu. Gwiazdą wieczoru będzie Megadeth.
13 czerwca w katowickim „Spodku” wystąpili Judas Priest i Megadeth. Z basistą drugiego z nich, Davidem Ellefsonem nasz wysłannik Maciej Majewski spotkał się kilka godzin przed koncertem. Podczas długiej rozmowy ten sympatyczny i otwarty muzyk opowiedział mu o swoich aktywnościach związanych z produkcją własnej kawy, prowadzeniem wytwórni płytowej, kilku wydarzeniach z historii Megadeth, a także jego teraźniejszości i przyszłości.
Losy nowojorskiej formacji Life Of Agony są dość zawiłe. Sukces w latach 90., konflikty, zawieszanie działalności... A jednak od 2014 Mina Kaputo, Alan Robert, Joey Z i Sal Abruscato zostawili niesnaski za sobą, by ponownie kontynuować wspólną drogę. W przyszłym roku ukaże się nowy album grupy, zatytułowany „A Place Where There's No More Pain”, a już 15 i 16 listopada zespół wystąpi w gdańskim Starym Maneżu oraz warszawskim klubie Progresja Music Zone. O tym, co dzieje się obecnie w szeregach Life Of Agony, a także o swoich innych aktywnościach artystycznych opowiedział nam basista grupy, Alan Robert.
Perkusista Tom Hunting to bardzo sympatyczny i dość spokojny rozmówca. Przeczy temu ogromna energia, jaką raczy nas podczas koncertów Exodus, którego z małymi przerwami jest członkiem od samego początku istnienia grupy. O tym, co dzieje się w zespole obecnie, o jego ostatniej płycie oraz o wspomnieniach z przeszłości, opowiedział mi podczas krótkiej, acz treściwej rozmowy tuż przed koncertem grupy, który odbył się 15 czerwca w warszawskim klubie „Proxima”.
Megadeth po kolejnych przemeblowaniach w składzie wraca z najlepszym krążkiem od czasów „Endgame”.
2 września do sprzedaży trafi nowa płyta formacji Megadeth „The Sick, The Dying… And The Dead!”.
Po pięcioletniej przerwie jedna z legend thrash metalu Anthrax ponownie zawita do Warszawy.
Ukazał się pierwszy singel polsko-amerykańskiego projektu T.Day & Rudiger.
Tomasz Dzień (T.Day) i Maciej Lipina ponownie połączyli siły i wydali ep-kę "Chory" na której znalazły się trzy premierowe kompozycje. Wydawnictwo promuje kompozycja tytułowa, w której na gitarze zagrał Arek Kluczewski z grupy 4Szmery, zaś na perkusji – Gerard Niemczyk.
12 lutego w warszawskiej hali Torwar polskich fanów ciężkich brzmień będzie czekało wielkie święto. Wystąpią grupy Five Finger Death Punch, Megadeth i Bad Wolves.
Grupa Anthrax czyli jedno z "wielkiej czwórki thrash metalu" wystąpi 12 czerwca we wrocławskim A2.
Portugalska grupa Moonspell zawita do Polski późną jesienią 2019 roku. Zespół wystąpi w Krakowie, Warszawie oraz Gdańsku.
Amerykańska hardrockowa grupa Halestorm zaprezentuje się 24 czerwca w warszawskiej Progresji.
3 grudnia we wrocławskim klubie A2 odbędzie się polska edycja "MTV Headbanger’s Ball Tour".
Legenda New Wave of British Heavy Metal i inspiracja dla takich zespołów jak Metallica oraz Megadeth, przyjedzie na trzy koncerty do Polski.
"Sonder" to tytuł nowej płyty brytyjskiej grupy Tesseract, który dziś trafił do sprzedaży.
Brytyjska formacja Tesseract zapowiada czwarty album, który pojawi się na rynku już 20 kwietnia i będzie nosił tytuł „Sonder”. Zespół zaprezentował właśnie klip do utworu "King".
Legendarna grupa wystąpi 26 czerwca w warszawskiej Progresji i dzień później w krakowskim klubie Studio.
Grupa Judas Priest opublikowała tytułowy utwór z zapowiadanego na 9 marca nowego albumu studyjnego "Firepower".