Yeah Yeah Yeahs - Cool It Down

Jakub OślakYeah Yeah YeahsSecretly Canadian / PIAS Poland2022
Po 9 latach ciszy znienacka ukazał się nowy album nowojorskiej formacji Yeah Yeah Yeahs.

Gdy w 2003 roku świat usłyszał Fever To Tell, wydawało się, że Yeah Yeah Yeahs są już z nami na stałe. Doskonały debiut, wyprzedzający swoje czasy, którego pokłosie słychać do dziś po prawie 20 latach. Tymczasem ścieżka kariery YYY potoczyła się inaczej, niż zapowiadano. Owszem, na początku były nagrody, wywiady i wizyty na scenach największych festiwali świata, ale dosyć szybko stali się… zwykli. Być może czas, w którym przyszło im grać okazał się za szybki, albo publiczność, szczególnie ta amerykańska, zbyt pośpiesznie wypluła tą gumę na chodnik. Po trzech płytach zespół zaliczył pierwszy hiatus, a następnie po kilku latach niezbyt huczny powrót. Oczywiście, Karen O jest postacią zbyt barwną, aby siedzieć bezczynnie i nie mieć co ze sobą zrobić. Podobnie jej koledzy – Nick Zinner i Brian Chase są zaangażowani w całe garście projektów, w których eksplorują zarówno terytoria eksperymentalne, jak i klasyczne. Dość powiedzieć, cała trójka ma zwyczajnie mało czasu na YYY.

Tymczasem, całkiem znienacka, nakładem zupełnie innego niż dotychczas labelu, Yeah Yeah Yeahs wracają i to w jakim stylu! Ewidentne jest, że od czasu Fever To Tell dużo się u nich zmieniło; a jednocześnie, pewne rzeczy pozostają niezachwiane. Na pewno pozostaje ta sama radość z grania i występowania, oraz persona wyzwolonej, niepokornej, postrzelonej artystki, jaką kreuje Karen. Ale stylowo zespół skręcił w stronę elektroniki, w terytoria synth-popowe, electro-romantyczne, chłodne i kontemplacyjne. Oczywiście, ich typowy zapłon i energia nadal obowiązują, a pokrętła i suwaki towarzyszą im od samego początku w ich nowoczesnym pop-post-punku. Ale niech o dźwiękach da pewne pojęcie słuchaczom ta zmiana wytwórni: z agresywnej, dynamicznej, mocnej Interscope na spokojną, indie-rockową, artystyczną Secretly Canadian. Tytuł nowego krążka też dużo mówi – Cool It Down. I muszę powiedzieć, że ta zmiana, w moich oczach i uszach, wyszła im na wielki plus.

Świeżość ich nowego stylu i brzmienia nie jest dla mnie zaskoczeniem, albowiem z wiekiem zmienia się punkt widzenia artysty i jego odbiorcy. Karen ‘dorasta’, staje się ludzka, co słychać w tekstach i ekspresji; i chociaż jej radość niezmącona nadal obowiązuje, to obok brzmi nuta kontemplacyjna, melancholijna. Album trwa lekko ponad 30 minut, standard jak na 2022, i to wystarczy. Przez ten czas Yeah Yeah Yeahs prezentują się z zupełnie nowej strony, transformując jak swego czasu Blondie z zespołu punkowego, nowofalowego w dyskotekowy, nie tracąc nic ze swojej tożsamości. Cool It Down można ze spokojem postawić w jednej kategorii z nagraniami Goldfrapp czy Fever Ray, a także electroclashem od Miss Kittin, której twórczość jest przecież rówieśna YYY. Inspiracji słychać tu wiele, ale uwagę przyciąga przede wszystkim lekkość wykonania, niepopadanie w pułapkę wieku i przeszłych dokonań, oraz – co nie zawsze było skojarzeniem z YYY – szczerość i ponadczasowość.

Zwykle staram się nie wyróżniać numerów, ale „Wolf” to od pierwszych chwil mój faworyt. Słychać tekstowe nawiązania do Duran Duran, jak i klawisze zapożyczone od Alphaville. Czuć odurzającą magię syntetycznej galaktyki, w której tak wiele gwiazd zostawiło przed laty swoje dusze. Z innych ciekawych numerów – na pewno „Different Today”, czytelna auto-biografia, sielska i radosna. A tuż obok frapujący, zastanawiający „Mars”, otwarty na interpretacje. Elektryczne „Fleez”, od którego nie sposób jest uciec; no i „Spitting Off The Edge Of The World”, dobrze dobrane jako otwieracz albumu, który daje przedsmak, ale nie zdradza całej reszty. Jak na 30-minutowy album sporo się tu dzieje i aż chce się przesłuchiwać go raz po raz. Być może taka jest intencja – to efekt coraz krótszej ludzkiej koncentracji, jak i chęć nabijania liczniku w strumieniach. Podsumowując, Cool It Down to świetny album sam w sobie, powrót do gry po dłuższej przerwie, oraz krok ku przemianie artystów w ludzi.


Powiązane materiały

Karen O - Crush Songs

Akustyczny, solowy album wokalistki grupy Yeah Yeah Yeahs zarejestrowany jeszcze w ubiegłej dekadzie.

8.09.2014
Rozpalone Yeah Yeah Yeahs

Yeah Yeah Yeahs powracają z tanecznym singlem "Burning", wyprodukowanym przez Andrew Wyatta. Zbudowany na fortepianowej pętli utwór został zainspirowany kompozycją "Beggin" The Four Season.

12.08.2022
Yeah Yeah Yeahs wrócili po 9 latach

Zespół Yeah Yeah Yeahs oficjalnie powraca po 9 latach z premierowym materiałem! Karen O, Nick Zinner i Brian Chase ogłosili dziś, że ich piąty album studyjny, "Cool It Down", ukaże się 30 września nakładem Secretly Canadian. Zespół własnie zaprezentował pierwszy singiel - "Spitting Off The Edge Of The World" z gościnnym udziałem Perfume Genius.

1.06.2022
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie