Wydawało się, że po dwóch znakomitych płytach jakimi są „"We're Here Because We're Here" i „Weather Systems” Anathema wróciła na twórczy szlak, po którym porusza się najsprawniej, dając słuchaczom najwięcej wzruszeń, emocji i magii, zaklętej w niezwykłych dźwiękach. „Distant Satellites” trochę te wrażenie studzi.
Wieść niesie, że to w dużej mierze wina Vincenta Cavanagha, który kupił sobie automat perkusyjny wraz z nowym syntezatorem i postanowił wykorzystać oba przy tworzeniu nowego materiału. Efekty tych poczynań słychać już w otwierającej płytę pierwszej części „The Lost Song”, w której poza pięknymi partiami orkiestrowymi (zaaranżowanymi na całym albumie przez Dave’a Stewarta – przy MM.) dominuje szybki bit perkusyjny, na tle którego rozgrywa się cały utwór. Patent zaczerpnięty z poprzedniego albumu tym razem nie sprawdził się, bo o ile w przypadku dyptyku „Untouchable” jedna kompozycja wypływa z drugiej, tak tutaj mamy do czynienia z nie za bardzo przystającymi do siebie utworami. Owszem, uroczy wokal Lee Douglas na tle brzmienia orkiestry, ledwie słyszalnych gitar i tym razem już żywej perkusji wzrusza, to jednak nie ma takiego ładunku emocji, jak w przypadku „pierwowzoru”. Pierwszą perełką na „Distant Satellites” jest przepiękny „Ariel”. Obok fortepianu dominującego w pierwszej połowie utworu, głosu Lee, (a później także i Vincenta), wspaniale wypada orkiestra w tle, budując przejmujący muzyczny pejzaż. Trzecia część „The Lost Song” jest niestety przesadna i patetyczna. Naprawdę trudno tutaj ulec dramatyzmowi głosu młodszego z braci Cavanagh. Zaś jednym z mocniejszych momentów na płycie jest autobiograficzna „Anathema”. Oparta na prostej partii fortepianu rozwija się w potężne i monumentalne dzieło, wzbogacone – a jakże – orkiestrą i świetną solówką gitarową Danny’ego Cavanagha. Nieco dziwnym tworem jest „You’re Not Alone”, brzmiący jak zmutowany drum'n'bass, choć nie powinno to tak do końca dziwić, skoro za jego miks odpowiada Steven Wilson. „Firelight” pozostaje organowym wstępem do utworu tytułowego, który przypomina nieco dokonania... Radiohead. Najdłuższy, bo ponad ośmiominutowy, pozostaje jej punktem kulminacyjnym, będąc jednocześnie najbardziej udanym eksperymentem z brzmieniami elektronicznymi na płycie. Wieńczący całość dość minimalistyczny „Take Shelter” z onirycznymi wokalami Vincenta to idealne zakończenie albumu.
„Distant Satellites” ukazuje śmiałe podejście Anathemy do eksperymentowania z różnymi dźwiękami. O ile brzmienia orkiestry wspaniale wpisują się w ich twórczość, o tyle automaty perkusyjne oraz inne elektroniczne historie nieco zrażają. Pozostaje ciekawość, jak nowy materiał wypadnie na żywo, o czym będzie można się przekonać chociażby na tegorocznym festiwalu w Jarocinie.
Brytyjska legenda mrocznego metalu Anathema wróci do naszego kraju pod nazwą Weather Systems.
Wykorzystując chwilę wolnego między kolejnymi działaniami Anathemy, Danny Cavanagh z pomocą fanów wydał w sierpniu płytę „Memory And Meaning”.
"Shapes" to debiutancki album grupy Origin Of Escape wydany w labelu Farna Records Macieja Mellera - gitarzysty grupy Riverside.
Według naszego recenzenta Jakuba Oślaka nowy album formacji Godsticks to najważniejsze dzieło tej prog-rockowej formacji.
Lider i wokalista grupy Anathema zaprezentował debiutancki album zatytułowany "Monochrome". Płytę zrecenzował dla nas Jakub Oślak.
Na „Medusie” jest ciężko i mocno. Materiał brzmi dojrzale i ma swój mroczny klimat" - tak o nowej płycie Paradise Lost pisze nasz recenzent Marcin Knapik.
"„The Optimist” łączy energię z koncepcyjnością. Tu nie ma przegłówkowanych, awangardowych wyziewów kreatywności; jest za to mistrzowski warsztat kompozycji, błyskotliwość zespołu grającego ramię w ramię, wachlarz pomysłów przekładanych na logiczną całość oraz wiraże nastrojów i tempa" - tak pisze Jakub Oślak o nowej płycie Anathemy.
Drugi album duetu Hidden By Ivy zatytułowany „Beyond”, zawiera jeszcze więcej ciekawej i bardzo emocjonalnej muzyki, przenoszącej słuchacza do zupełnie niezwykłego świata.
Złodzieje ananasów powracają z kolejnym krążkiem, tym samym potwierdzając obiegową opinię o sobie jako jednym z najbardziej konsekwentnych i pracowitych zespołów we współczesnym rocku.
Drugi album projektu The Eden House kierowanego przez basistę Tony'ego Pettita (ex-Fields Of The Nephilim).
Niemiecka post-rockowa grupa The Ocean słynąca z doskonałych, działających na wyobraźnię koncertów wystąpi 20 września w stołecznej Progresji oraz 21 września we wrocławskiej Akademii. Koncerty odbędą się w ramach trasy “Into The Heat - Out Of The Shade UK & EU 2022 Tour”, a w roli supportów zagrają LLNN oraz Playgrounded.
IS LIVE FEST odbędzie się w dniach 14-15 maja 2022, w poznańskiej Tamie. Na scenie wystąpi łącznie dziesięć zespołów reprezentujących takie nurty jak artrock, progrock, ambient, trip-hop, nordycki folk czy progmetal.
Tegoroczna edycja festiwalu Inorock odbędzie się w dniu 27 sierpnia w Teatrze Letnim w Inowrocławiu. Wiemy już, kto wystąpi podczas tej imprezy.
Tegoroczna edycja Ino-Rock Festival po raz pierwszy będzie dwudniowa i odbędzie się w terminie 21-22 sierpnia.
Były lider grupy Porcupine Tree wystąpi 30 września przyszłego roku w warszawskim Torwarze.
Tegoroczna edycja inowrocławskiego festiwalu odbędzie się 24 sierpnia.
Do składu warszawskiej imprezy, która odbędzie się 12 i 13 lipca na letniej scenie klubu Progresja dołączyły dwa kolejne zespoły.
Wokalista brytyjskiej formacji Anathema powróci do Polski na dwa solowe koncerty w grudniu.
18 sierpnia w warszawskim klubie Progresja odbędzie się Prog In Park II. Oprócz koncertów, Anathema, Ihsahn, Leprous, Tides From Nebula oraz Postcards From Arkham spotkają się z fanami na Signing Sessions.
W związku z odwołaniem europejskiej części trasy Sons of Apollo, w tym koncertu w ramach Prog in Park, festiwal zmienia lokalizacje na klub Progresja. W zastępstwie wystąpią Tides From Nebula.
Były lider Porcupine Tree zagra w lutym w Łodzi i Krakowie.
Supergrupa Sons of Apollo odwołała wszystkie lipcowe i sierpniowe koncerty w Europie, w tym występ na warszawskim Prog In Park.