Przyznaję, że słuchając utworu tytułowego, którym zapowiedziano album „Rattle That Lock”, miałem mieszane uczucia. David Gilmour funkowym (!!), jak na siebie kawałkiem, raczej wywołał dziwny grymas, niż wzbudzał ciekawość. Główny motyw z tego utworu został zaczerpnięty z... sygnału zasłyszanego przez artystę na dworcu kolejowym we Francji. Muzyk przyznał, że ilekroć słyszał ten czterodźwiękowy fragment, chciało mu się tańczyć. Stąd taki charakter utworu. Zaś liryczną warstwę, za którą odpowiada żona Gilmoura, Polly Samson, zainspirował poemat „Raj Utracony” Johna Miltona. Historia zawarta w kolejnym utworze „Faces Of Stone” ma swoje źródło w spacerze po parku, jaki muzyk odbył ze swoją cierpiącą na demencję matką. Zaśpiewany w rytmie smutnego walca, jest jednym z bardziej nostalgicznych momentów krążka. Nie może się jednak równać z kolejnym „A Boat Lies Waiting”. To absolutnie najbardziej poruszający i melancholijny fragment płyty, a zarazem hołd dla zmarłego pianisty Pink Floyd – Ricka Wrighta. Ten prosty fortepianowy motyw i zaśpiewane wielogłosowo partie, sprawiają, że wydane w ubiegłym roku floydowe „The Endless River” (będące również hołdem dla Wrighta) można wyrzucić do kosza. Przeciwwagą dla powyższych są „Dancing Right In Front of Me” i „In Any Tongue”. Pierwszy z nich z wplecioną partią swingu, delikatnie kołysze. Drugi zaś muzycznie przypomina słynne floydowe „Comfortably Numb”. Ciekawie z kolei brzmi instrumentalny „Beauty”, czerpiący nieco z post-watersowego oblicza Pink Floyd. Największym zaskoczeniem jest jednak „The Girl In The Yellow Dress” - delikatny, jazzowy i kojarzący się z takowymi interpretacjami George’a Micheala. Niemniej zdumiewa „Today”. Takiego utworu nie powstydziliby się muzycy Genesis! Płytę wieńczy natomiast natchniony i ponownie melancholijny „And Then...”, zakończony dźwiękami płonącego ogniska. To piękne i bardzo „gilmourowe” podsumowanie całości,
Oczekiwania w związku z tym albumem były wygórowane. Natomiast trzeba sobie zdać sprawę, że David Gilmour nie jest już muzykiem najmłodszym, co widać nie tylko po zdjęciach promocyjnych. Ważne jest jednak, że nawet w takim momencie swojego muzycznego życia nie boi się ryzykować, bawić się brzmieniami i zaskakiwać słuchaczy. A biorąc pod uwagę, że wciąż otacza się znakomitymi muzykami jak Phil Manzanera, czy nasz rodak Zbigniew Preisner, jestem spokojny o jego muzyczne poczynania.
11 października David Gilmour wystąpił w londyńskiej Royal Albert Hall na koncercie promującym jego nowy album "Luck & Strange". Nasz wysłannik Jakub Oślak był świadkiem tego wydarzenia i podzielił się swoimi wrażeniami.
"Luck And Strange" to tytuł pierwszej od 9 lat płyty Davida Gilmoura. Właśnie ruszył preorder, a premiera albumu już 6 września.
David Gilmour stwierdził, że "Luck and Strange" to najlepsza płyta jaką nagrał od czasu "The Dark Side of the Moon".
29 września ukażą się dwa koncertowe wydawnictwa Davida Gilmoura: album i DVD. Są one zapisem dwóch ubiegłorocznych koncertów gitarzysty i wokalisty Pink Floyd w amfiteatrze w Pompejach. Nasz wysłannik Marcin Knapik podzielił się z nami wrażeniami po przedpremierowym pokazie filmu, który trafił na DVD.
"Yes, I have ghosts" to pierwszy nowy singiel Davida Gilmoura od pięciu lat. Inspiracją dla tego utworu, w którym wystąpiła jego córka Romany była nowa powieść Polly Samson "A Theatre for Dreamers".
20 czerwca w Domu aukcyjnym Christie's odbędzie się licytacja ponad 120 gitar z osobistej kolekcji muzyka Pink Floyd, Davida Gilmoura.