The Cult - Hidden City

Grzegorz SzklarekThe CultCooking Vinyl2016
"Hidden City" to trzecia i ostatnia część trylogii, na którą składają się jeszcze albumy "Born Into This" z 2007 roku i "Choice Of Weapon" sprzed 4 lat.

Wydany w 2012 roku album "Choice Of Weapon" był miłą niespodzianką dla fanów The Cult po kilkunastu latach otrzymywania od tego zespołu płyt przeciętnych lub po prostu słabych. Było to najlepsze wydawnictwo Iana Astbury'ego i jego ferajny od przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Gdy doszły nas słuchy, że The Cult nagrywa nowy materiał, byłem ciekaw, czy grupie uda się podtrzymać wysoką formę sprzed czterech lat czy też może (nie daj Boże) "Choice Of Weapon" było jednorazowym wyskokiem?

Już pierwsze single promujące "Hidden City" zaostrzyły apetyt na ten album. I nie zawiodłem się, gdyż jest to kolejne po "Choice Of Weapon" wydawnictwo The Cult nawiązujące do najlepszych dokonań tego zespołu z drugiej połowy lat 80. i początku 90. To solidna dawka hardrocka jakby żywcem wyjęta z kultowego albumu "Electric" z 1987 roku wymieszanego z odrobiną nowofalowych klimatów z wydanego dwa lata wcześniej krążka "Love" i szczyptą nowoczesnych brzmień z nieco zapomnianej płyty "The Cult" z 1994 roku. Na "Hidden City" słyszę muzyków, którzy czerpią młodzieńczą radość z grana. Ian Astbury czaruje swoim głosem, Billy Duffy atakuje słuchacza mocnymi riffami i solówkami, a John Tempesta nakręca całość świetną grą na perkusji (gdy trzeba atakuje w bębny ze wściekłością, by za chwilę tworzyć intymny klimat delikatnymi uderzeniami w perkusję). 

Jedną z zalet "Hidden City" jest znakomity balans między utworami dynamicznymi a balladami. Płyta ma odpowiednie tempo i jasny układ: kilka utworów szybkich, 1-2 nastrojowe kompozycje, znowu kilka piosenek dynamicznych, po czym zwolnienie prędkości. I ballada na zakończenie czyli specialite de la maison The Cult. Nie od dziś wiadomo, że mało kto potrafi wyczarować tak piękny klimat w balladach jak Astbury i spółka. Posłuchajcie tylko zamykającej płytę piosenki "Sound And Fury" opartej na cudownej partii pianina (instrument ten pojawia się jeszcze w kilku utworach na tym albumie) czy czwartego na płycie "In Blood".

Po wysłuchaniu "Hidden City" mam już pewność, że The Cult powróciło na właściwe tory po dwóch dekadach błądzenia i szukania drogi. To znowu ten sam znakomity kolektyw, z jakim mieliśmy do czynienia 25-30 lat temu. 

Powiązane materiały

The Cult wróci do Polski

Po znakomicie przyjętym ubiegłorocznym koncercie na Letniej Scenie warszawskiej Progresji grupa The Cult zaprezentuje się 9 czerwca na poznańskim Skwerze Enea Stadion.

17.03.2025
The Cult wróci do Warszawy po 14 latach

Grupa The Cult zaprezentuje się 30 lipca na Letniej Scenie warszawskiej Progresji.

16.04.2024
The Cult / Warszawa, Letnia Scena Progresji / 30.7.2024

Grupa The Cult przyjechała po raz trzeci do Polski (zarazem po raz trzeci do Warszawy) w ramach trasy z okazji 40-lecia zespołu. Na repertuar koncertu złożyły się największe przeboje zespołu. Koncert obejrzało około 3000 osób.

31.07.2024
The Cult - Under The Midnight Sun

Weterani z The Cult powrócili po 6 latach z nową najkrótszą w ich dyskografii płytą studyjną, która jednocześnie jest jednym z ich najlepszych dokonań w XXI wieku.

23.10.2022
The Cult - Choice Of Weapon

Najlepszy album The Cult od 23 lat.

19.05.2012
The Cult prosi o łaskę

Ukazał się nowy singel grupy The Cult zatytułowany "Give Me Mercy" zapowiadający jedenastą płytę tego zespołu zatytułowaną "Under the Midnight Sun". Premiera albumu jest przewidziana na początek października.

12.07.2022
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie