The 69 Eyes - Universal Monsters

Maciej MajewskiThe 69 EyesNuclear Blast
Jedenasta płyta Finów miała być dowodem na to, że grupa nadal broni wartości rock and rollowych pod płaszczem około gotyckim. Tymczasem „Universal Monsters” zwyczajnie zawodzi...

Wokalista Jyrki 69 w wywiadach stara się bronić swojej postawy rock and rollowego outsidera, określając swój zespół nawet mianem jednego z ostatnich prawdziwych... Nie wiem, czy jest to podyktowane chęcią zwrócenia na siebie uwagi, czy aktywowaniem trybu wodolejstwa... Otwierający płytę „Dolce Vita” rozpoczyna bicie dzwonów i rzekomo – odgłos skuterów. Dźwięki zostały zarejestrowane w Rzymie, a tuż po nich wchodzi kwadratowy rockowy riff, połączony z niskim, acz mdłym głosem Jyrkiego. Numer idzie równie sztampowo do przodu i jedyne, co nadaje mu minimalnego sznytu, to solówka gitarowa. Singlowy „Jet Fighter Plane” wprowadza natomiast komunikat z kokpitu samolotu. Zaś melodia godna raczej młodszych pobratańców z HIM i tym razem patetyczny wokal Jyrkiego, wywołuje nudności. Nieco lepiej wypada „Blackbird Pie” ze zgrabną partią gitary akustycznej we wstępie. Resztę mierzi rzężący riff i kolejna żałosna partia wokalna. Z kolei „Lady Darkness” chciał chyba aspirować do twórczości Davida Bowiego (wokal...?). Nie wyszło. I jeszcze rockowo-biesiadny „Miss Pastis” (akordeon) z klimatem rodem z knajpy żeglarskiej z barem karaoke... Na tym etapie już odechciewa się słuchać płyty, a tu wjeżdża „Shallow Graves” z nienajgorszym riffem, ocierającym się nieco o lata 80 ubiegłego wieku. Z kolei jednym z kluczowych utworów na „Universal Monsters” jest „Jerusalem”, napisany pod wpływem podróży wokalisty do Jerozolimy. Wycieczka ta na tyle go zainspirowała, że po powrocie dokonywał nawet poprawek w tekście. I trzeba przyznać, że akurat ten utwór emanuje jakimś smutkiem i nie odrzuca tak bardzo jak poprzednie. Może to dlatego, że nie jest taki patetyczny jak inne? Natomiast „Stiv & Johnny” ma za zadanie być jednym z przebojowych fragmentów płyty. Brakuje mu jednak tego, co w takich piosenkach najważniejsze – nośności. Bez tego brzmi jak demówka Rammstein (akcentowanie Jyrkiego). Płytę zamyka natomiast i dopełnia zarazem „Rock ‘n’ Roll Junkie” osadzony w stylu... The Rolling Stones. Wypada okazale. Trzydzieści lat temu byłby przebojem.

Jak na tyle lat doświadczenia, zjechanie poważnej części globu z koncertami, czy zwykłego – choćby najmniejszego – artystycznego rozwoju, nową płytę The 69 Eyes można sobie zwyczajnie darować. Jeśli chcą być outsiderami – droga wolna i prosta przed nimi...

Powiązane materiały

D-A-D i The 69 Eyes na wspólnym koncercie w Warszawie

Duńska ikona rocka, zespół D-A-D, połączy siły z fińskimi gotyckimi rock’n’rollowcami z The 69 Eyes. Formacje wyruszą tej jesieni we wspólną trasę, na której znalazł się jeden przystanek w Polsce - 31 października w warszawskim klubie Proxima.

17.02.2025
The 69 Eyes - X

Jubileuszowy, dziesiąty album "wampirów z Helsinek" przynosi porywającą dawkę goth n'rolla.

8.10.2012
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie