Combichrist - This Is Where Death Begins

Maciej MajewskiCombichristMystic2016
Andy LaPlegua wraz Combichrist nie przestaje penetrować zdecydowanych i mocnych electro-industralnych rejonów muzycznych. Najnowsze ósme już dzieło grupy to bardzo solidny, acz nierówny kopniak w niemalże wszystkie zmysły.

„This Is Where Death Begins” to nie tylko warstwa liryczna, ale przede wszystkim całkiem trafne określenie muzycznej zawartości krążka. Otwierający płytę „We Are The Plague” łączy w sobie gotycką atmosferę wraz śpiewano-krzyczanymi partiami wokalnymi, podbitą „skradającym” się rytmem, który chwilę później konkretnie się rozpędza. Kolejny „My Life My Rules” przypomina nieco dokonania... Marilyn Manson. Głównie za sprawą udanego rockowo-industrialnego podkładu „pod nogę” (zwieńczonego niezłą solówką na gitarze) oraz jeszcze bardziej nośnego refrenu-manifestu. Zaś „Glitchteeth” spokojnie można by uznać za kawałek Nine Inch Nails. Wykręcony elektroniczny bit poprzetykany jest mocniejszymi partiami gitarowymi i wokalnymi. Rewelacyjnie wypada natomiast „Exit Eternity”, w którym przeplatają się niemalże wszystkie pochodne muzyki industrialnej. Za sprawą swojej nośności, idealnie nadaje się na przebój wszelkich tegorocznych (i nie tylko) imprez spod znaku „dark electro”. „Skullcrusher” znów kojarzy się z twórczością grupy Briana Warnera. Podkreśla to dodatkowo podobne akcentowanie, a nawet barwa wokalna, jaką prezentuje w tym utworze (zwłaszcza w refrenach) LaPlegua. Co innego „Time Again”, który brzmi dość „odurzająco”. Powolny rytm i zmodyfikowany, skrzeczący wokal, pulsujący w refrenach, nadają temu kawałkowi dość złowieszczego charakteru. Dodatkowego smaczku nadają mu także krótkie, ”rwane” partie orkiestrowe. „Destroy Everything” rozpoczynają natomiast pamiętne słowa amerykańskiego senatora Teda Cruza – kandydata Republikanów na prezydenta: “Any president who doesn’t begin every day on his knees isn’t fit to be commander-in-chief of this nation”. Okraszone one zostały specyficznymi efektami dźwiękowymi. Sam utwór utrzymany jest w miarowym rytmie, podbitym podwójną stopą, dublowanymi uderzeniami pozostałych w bębny oraz na zmianę szybkimi i brudnymi gitarami. Z kolei „Tired OF Hating” brzmi tym razem jak odrzut z płyty „Antichrist Superstar” lub „The Downward Spiral” wspomnianych wyżej Mansona i NIN. Jednak przy dość motorycznym podkładzie w drugiej części utworu, wokal wypada nieco zbyt chaotycznie. Natomiast „Don’t Care How You Feel About” to kolejny z przedstawicieli “hitów” na „This Is Where Death Begins”. Rewelacyjny electro-industrialny podkład wkręca do zabawy z każdym kolejnym dźwiękiem, kończąc się kakofoniczną klawiszowo-perkusyjną codą. Jeszcze bardziej mroczny i niepokojący klimat wprowadza z kolei „Blackened Heart”, który niecą mąci obraz całości. Przejaśnia go trochę mocny techno-industrialny „Pay To Play”, ponownie napędzając płytę. To idealne wprowadzenie dla nerwowego, nabijanego „Slakt”. Zaśpiewany przez Andy’ego po szwedzku (slakt – tł. rzeź), wzmacnia dodatkowo przekaz utworu. To jednak tylko wstęp dla posępnego, dwuczęściowego „Black Tar Drove”. Pierwszą, niespełna osiemdziesięciojednosekundową odsłonę charakteryzują jęki rodem z sali tortur lub izolatki oraz dzwonów kościelnych. Druga natomiast to już mocna, surowa perkusja, mroczne brzmienie gitary i histerycznie wykrzyczana opowieść Andy’ego, z silnie skandowanymi słowami black shadow. Zamykający płytę „Homeward” przynosi pewne ukojenie, ale jednocześnie wprowadza klimat odrealnienia. To bardzo wymownie zakończenie.

„This Is Where Death Begins” jest albumem nieco przeładowanym pomysłami, a w konsekwencji - chwilami przytłaczającym. Gdyby skrócić materiał o mniej więcej kwadrans, płyta znakomicie by się broniła. Przy tak wielki nagromadzeniu okołoindustrialnych brzmień, trudno o całkowite zatopienie się w muzyce zawartej na płycie. Można bowiem odnieść wrażenie, że co chwilę jakieś dźwięki wytrącają słuchacza z mniej lub bardziej określonej równowagi.

Powiązane materiały

Combichrist wróci do Warszawy

Amerykańska gwiazd nurtu aggrotech wystąpi 3 sierpnia w warszawskich Hybrydach.

28.05.2024
Combichrist na dwóch koncertach w Polsce

Uwielbiani w Polsce czołowi przedstawiciele sceny electro-industrial powracają do naszego kraju na dwa koncerty w Poznaniu i Warszawie.

17.01.2023
Combichrist / Warszawa, Progresja Music Zone / 05.08.2015

7.08.2015
Desdemona - Endorphins

Czwarty album jednego z czołowych, polskich reprezentantów sceny gotyckiej.

22.07.2012
Combichrist zagra we Wrocławiu

Czołowi przedstawiciele sceny electro-industrialno-metalowej powracają do Polski. Combichrist wystąpią 5 czerwca we wrocławskiej Akademii w ramach trasy “Europe not my enemy tour”.

13.05.2022
Combichrist wróci do Polski

Combichrist wystąpi 10 sierpnia w poznańskim klubie U Bazyla w ramach trasy “Europe not my enemy tour”.

21.12.2020
Combichrist wróci do Polski na dwa koncerty

Norwesko-amerykańska grupa electro-metalowo-industrialna Combichrist zagra w lipcu w Poznaniu i Warszawie.

22.02.2019
Aesthetic Perfection zagra w Warszawie

Amerykańska grupa Aesthetic Perfection (futurepop, aggrotech, electro-industrial) na pierwszym klubowym koncercie w Polsce.

12.12.2018
Combichrist i Wednesday 13 na dwóch koncertach w Polsce

Norwesko-amerykański Combichrist wystąpi ramach trasy „Everybody Still Hates You” we wrocławskich Zaklętych Rewirach (26.07) i w warszawskiej Proximie (28.07).

13.03.2018
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie