Bolewski & Tubis - Lunatyk

Maciej MajewskiBolewski & TubisBIT2018
Takiego duetu chyba mało kto się spodziewał. Pianista jazzowy oraz wokalista/perkusista łączą siły pod wspólnym szyldem, by w dość nieoczywistej muzycznej otoczce poruszyć kilka egzystencjalnych kwestii.

Przyznam, że zupełnie nie przyszło mi do głowy, że tych dwóch panów może połączyć siły w jakikolwiek sposób. Radek Bolewski jest perkusistą i wokalistą łódzkiej rockowej grupy Fonovel, a Maciej Tubis to pianista jazzowy, który potrafi grać nawet funka i Chopina. Płyta „Lunatycy” jest dowodem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Otwierający album utwór „Nieobecny” wdraża w całość. Kojarzy się nieco z dawnymi dokonaniami Pustek, jednak głos Bolewskiego brzmi zwiewnie i lekko na tle perkusji i solidnych akordów fortepianowych. Zaś słowa refrenu: Nie oglądaj się za siebie/Nie ma tam nikogo/Nie oglądaj się za siebie/Zjadasz własny ogon, to jedna z bardziej pamiętliwych fraz jakie pojawiły się w polskiej piosence w tym roku. Nie mniej intrygująco prezentuje się uspokajająca „Rozmowa”, gdzie mimo niepokojącego brzmienia syntezatora i fortepianu, łatwo ulec pocieszającemu refrenowi. Zaskakująco wypada „Rozproszenie”, gdzie można odnieść wrażenie, że gra przynajmniej czteroosobowy skład. I kolejny świetny refren: A wszystko, by zatrzeć za sobą ślady/By kontur szczegółów był niewyraźny. Natomiast delikatny i ‘filmowy’ „Akrobata” zabiera słuchacza gdzieś pod nieboskłon. To jedna z najlepszych kompozycji na płycie, gdzie syntezator wtóruje gęstym partiom fortepianowym, podbitej konkretną perkusją.


Tytułowy „Lunatyk” śmielej nawiązuje do dokonań łódzkiej sceny rockowej spod znaku L.Stadt, czy wspomnianego Fonovel. Tu najlepiej prezentuje się wokal Bolewskiego, który kolejny raz udowadnia, że potrafi zaśpiewać delikatnie, a jednocześnie z mocą. Z kolei gdyby „Myślałem” usłyszał Grzegorz Ciechowski, to na pewno by się uśmiechnął. I nie chodzi tylko o charakterystyczną partię fortepianu Tubisa, ale i o bardzo poetycki tekst tego utworu. Dość smutno wypada kompozycja „Kwiecień”. Słowa refrenu Temu, że uniósł Cię wiatr muszę sprostać podane w tak dobitny sposób po prostu zasadzają się w głowie. Natomiast mocno jazzowa „Promise”, to jedyny utwór na płycie napisany po angielsku. Kapitalnie kłania się tradycji, a jednocześnie przynosi powiew świeżości. Zaskakująco wypada też instrumentalny „Granit”, gdzie liczne łamane rytmy bębnów okadzają jesienną melodię fortepianu. Finał płyty to cudowna, melancholijna „Droga” z „kraftwerkowym” efektem i absolutnie wspaniałą melodią. Króciutki wyrażający wątpliwość tekst brzmi dość wymownie na tle pięknych krajobrazów dźwiękowych, jakie serwują tutaj Bolewski z Tubisem.

Piękna płyta, dopracowana, a jednocześnie pełna wyobraźni i świetnej muzyki. Teraz pozostaje wybrać się na koncerty.

Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie