Płytowy debiut Kasi Lins miał miejsce w 2013 roku. Wówczas ukazał się krążek „Take My Tears”, który w pierwszej kolejności został wydany w Japonii… Od tego czasu trochę się zmieniło. Przede wszystkim ta młoda artystka dojrzała do tego, by nagrać taki album jak „Wiersz Ostatni”. Skąd zatem uprzedzenia? Sugerując się niedawnym występem Kasi przed Jessie Ware, doszedłem do wniosku, że to materiał trochę zbyt monotonny. A że wysłuchałem koncertu praktycznie bez znajomości jej najnowszego dzieła… No właśnie. Tymczasem materiał prezentuje się spójnie, lirycznie, a monotonii nie ma praktycznie wcale. O ile króciutkie niespełna dwuminutowe „Odchodząc” troszkę myli trop dla całości, o tyle już kolejne kompozycje jawią się jako ciekawy mariaż popu, country, folku i soulu. Utwór tytułowy wchodzi z pełną mocą, przypominając nieco dokonania Florence Welch (te wokale), ale też solidnym gęstym brzmieniem gitary i partią tłustych bębnów. Jeszcze nośniej wypada „Kiedy Dobrze Jest Nam”, pomimo bardziej chropowatego soundu, niż w przypadku poprzednika. „Dawno” – znane już z singla, to jeden z ‘hajlajtów’ tego krążka. Powolny, snujący się fortepianem, gitarą i perkusyjną stopą, tworzy jedną z ciekawszych opowieści na płycie. Gościnny udział Łukasza Lacha z L.Stadt jest tu dodatkowym atutem.
Z kolei ”Save Me Boy” legitymuje się większą przejrzystością brzmienia, ale też buduje intrygujący klimat opowieści drogi rodem z Dzikiego Zachodu. „Hollow Words” rozwija ten kierunek jeszcze bardziej (ta gitara przypominająca tę z „Personal Jesus” Depeche Mode, daje znakomity efekt). „Tonę” natomiast nieco spowalnia atmosferę, a jednocześnie usypia zmysły przed kapitalnym, trafnie zatytułowanym „Southern Wind”. Kulminacją płyty jest jednak piosenka „Dzień”. Dlaczego? Bowiem tu słychać artystkę w skali 1:1 - tylko fortepian Kasi, wygrywający bardzo pamiętliwą melodię oraz jej głos(y). Znów kłania się twórczość Florence Welch, ale już w bardziej oszczędnej formie. Nieco ociężale wypada natomiast „Tak Widzę Nas”. Monumentalna perkusja przysłania tu brzmienia gitary, a chwilami nawet i głos Lins. Na tym tle „Forrest” jawi się trochę jak wypełniacz, zbierający to, co dotychczas na płycie można było usłyszeć. Zupełnie inaczej wypada natomiast końcówka płyty w postaci dubletu „These Days”/„Słowa Proste”. Pierwszy – bardzo minimalistyczny - ma w sobie coś z dokonań Alicii Keys. Drugi zaś, będący jego naturalnym rozwinięciem, to przepiękny, oniryczny i natchniony finał całości.
„Wiersz Ostatni” to dla Kasi Lins otwarcie szerokich wrót do dalszej muzycznej przygody. I poszukiwań. Bo o ile ta płyta z jednej strony pokazuje możliwści tej dwudziestosiedmioletniej dziewczyny, o tyle wierzę, że jeszcze niejednokrotnie zaskoczy słuchaczy w przyszłości.
Artyści wspólnie nagrali intymną wersję utworu z albumu „OMEN (Deluxe)”.
Nene Heroine: in three colors [live] to projekt jakiego jeszcze nie był ona polskiej scenie muzycznej. To live video album łączący w sobie post-rockowe brzmienia alternatywnego zespołu Nene Heroine z głosami sceny popularnej w wyjątkowej formie video. Zaproszenie do projektu Kasi Lins oraz jana tymoteusza - zupełnie nowego alter ego cenionego artysty Szczyla ukazuje zupełnie nowy kolor, zarówno Nene Heroine, jak też ich gości. To nieoczywiste spotkanie zaowocowało barwami, których wcześniej żaden z artystów nie zaprezentował w swojej karierze solowej.
Już tej jesieni Kasia Lins wyruszy w trasę koncertową, by zaprezentować utwory z nadchodzącego trzeciego studyjnego albumu. Nowe piosenki wybrzmią w 12 polskich miastach.
„Do śmierci mamy czas” to drugi utwór zapowiadający trzeci album artystki.
. Najnowszy singiel „Po trupach do Ciebie" to pierwsza zapowiedź kolejnej płyty Artystki, której premiera zaplanowana jest na jesień 2023.
Czwarty solowy album Kasi Lins okazuje się najbardziej mrocznym i surowym dziełem w jej dotychczasowym dorobku.
3 lata temu zauroczyła płytą „Wiersz ostatni”. Teraz wróciła z nowym krążkiem „Moja wina”, przepełnionym emocjami, amplitudami nastrojów oraz świetnymi tekstami. Kasia Lins opowiedziała nam, jak powstawał ten niezwykły zapis jej doznań.
Poprzednia płyta Kasi Lins „Wiersz ostatni” wydana w 2018 roku została nominowana do Fryderyków w kategorii Album Roku Pop Alternatywny. Była tez znakiem, że warto zwrócić uwagę na tę artystkę. „Moja wina” to kolejny taki sygnał.
Rok po premierze świetnie przyjętego przez fanów i krytyków albumu „Moja wina”, ukazał się klip do piosenki „Śniłam, że jest spokój” Kasi Lins.
Kasia Lins prezentuje teledysk do utworu „Morze Czerwone”. Piosenka przez fanów i krytyków była jednogłośnie wymieniana jako jedna z najlepszych na albumie „Moja wina”.
W serwisie YouTube ukazał się wyjątkowy koncert „Czego dusza pragnie [Live Show]” Kasi Lins.
„Koniec świata” to drugi singiel, który jest zapowiedzią nowego albumu Kasi Lins „Moja wina”. Piosenkę obrazuje piękny i kontrowersyjny teledysk. Premiera albumu jest przewidziana na 29 maja.
„Moja wina” to tytuł najnowszego albumu Kasi Lins, którego premiera odbędzie się 29 maja 2020 roku.
Kasia Lins zapowiada nowy album „Moja wina”, następcę świetnie przyjętego debiutu „Wiersz ostatni” (2018). Już teraz można posłuchać pierwszego singla „Rób tak dalej”.