W dniu kiedy The Orb po raz pierwszy pojawili się na mojej orbicie umysłowej, momentalnie poczułem się ich wiernym zwolennikiem. Lata 90. grały w najlepsze, rock miał kaca po grunge'u, ale za to elektronika otwierała kolejne szampany. Młode umysły odkrywały narkotyki - te wziewne, oraz te dźwiękowe. Najpierw było tanecznie, rave'owo i klubowo, ale magicy adapterów i samplerów szybko zadomowili się w naszych domach i sypialniach, grając chill-out. The Orb idealnie spajał oba te światy: ich sound oznaczał psychodeliczną, odjazdową, nieprzewidywalną dawkę doskonale relaksującej, pulsującej, często zabawnej elektroniki. To było jak odkrywanie kosmosu na haju, gdzie pieją koguty i lewitują elektrownie, a FBI ukrywa zwłoki kosmitów w Niebieskim Pokoju. Podobnie jak KLF, The Orb byli formacją wywrotową: to oni wydali 40-minutowy singiel, który trafił na brytyjską listę przebojów. To oni grali w szachy w trakcie "występu" w Top of the Pops. To oni zremiksowali "Lily Was Here" Dave'a Stewarta pod wpływem LSD. To oni włożyli do muzyki tyle sampli na ile im pozwolono (i nie pozwolono), w tym ich znak rozpoznawczy, klasyczny ...What were the skies like when you were young?
Gdy jednak lata 90. dobiegły końca, formuła The Orb zaczynała się zapętlać, powtarzać i zużywać. Sample z filmów i programów telewizyjnych śmieszyły coraz mniej, a struktury rytmiczne brzmiały na wymuszone i pretensjonalne. Zespół zamiast stawać jak zawsze okoniem, w dziwaczny sposób usiłował trafiać w ducha czasu, poplątanego i niejednolitego. Oznacza to, że od roku 1999 i albumu Cydonia The Orb leci na autopilocie ku żałosnemu upadkowi, a ich kolejne albumy nie cieszyły nawet mnie, który wiąże z ich muzyką wiele wspaniałych i epifanicznych wspomnień. Spośród ostatnich siedmiu albumów studyjnych uwagę przykuwa wyłącznie Metallic Spheres (zasługa w tym Youtha i... Davida Gilmoura). Reszta jest po prostu słaba, nijaka, karykaturalna (jak chociażby płyta z Lee Scratch Perrym), zupełnie do zapomnienia (dwie ostatnie), a w najlepszym razie jest niewykorzystanym potencjałem, jak The Dream. Nie zdziwił mnie zatem fakt, że premierę No Sounds Are Out Of Bounds po prostu przegapiłem. Nie paliłem się, by doznawać kolejnej porażki. Po co, skoro mogę puścić sobie Orblivion albo Orbus Terrarum, nie wspominając nawet o klasycznych płytach z lat 91-92...
Okazuje się, że to był błąd. No Sounds... brzmi wspaniale. Nie chcę powiedzieć klasycznie, ale z pewnością jest w tym dużo tego, co najbardziej lubimy w The Orb: zmysłowej podróży w czasie, przestrzeni i wyobraźni. Lider The Orb, Alex Paterson, od zawsze potrafił skupić wokół siebie wielu utalentowanych twórców na zasadzie kolektywnego projektu. Być może w tym tkwi sedno sprawy - The Orb brzmi najlepiej wtedy, gdy tworzy go wiele osób. W ostatnich latach skład był kompaktowy, ograniczony do Patersona i jego wieloletniego partnera Thomasa Fehlmanna, którego nowatorskie, jubilerskie dźwięki miały wyraźny wpływ na styl The Orb. Na No Sounds... znów działa kolektyw, pod okiem Patersona i Youtha, z takimi zasłużonymi postaciami w składzie jak Jah Wobble, Guy Pratt czy Roger Eno. Jest także młodzież, są wokalistki, są oczywiście zabawne sample z radia i telewizji, jest massive attack... to ma wyraźne przełożenie na brzmienie tego krążka, który nie stając plecami do nowoczesności, odważnie i wyraźnie sięga po triki i patenty z jakich The Orb słynęli przez lata. Oddycham z ulgą; tej płyty można słuchać w kółko, nawet w wersji deluxe.
To co cieszy najbardziej, The Orb nie gra wciąż tego samego, z czego zasłynął w latach 90. A mimo to ich nowa muzyka jest z tamtym materiałem spowinowacona znacznie silniej, niż wypociny z lat 2003-2007. The Orb odzyskał atrakcyjność, podobnie jak pizza która czasami smakuje lepiej na drugi dzień, po odgrzaniu w mikrofali. No Sounds... jest płytą przebojową i przyjemną, potrafiącą zrelaksować jak i pobudzić, a jednocześnie niezwykle dojrzałą i bardzo "serio". Są kluby, są ambienty, są zakłócenia w czasie, jest melancholia, słychać całą gamę inspiracji Patersona, od reggae i dubu, przez Twin Peaks, aż po Boards of Canada. Ta cała zabawa, skok umysłu pomiędzy wymiary i progi stanu świadomości, to rzecz dobrze rozplanowana i przestudiowana. Być może brak tu tej anarchistycznej przewrotności jaka charakteryzowała kanon ich nagrań, ale za to teraz, wyraźniej niż kiedykolwiek, mamy do czynienia z kultywacją doświadczenia, a nie błędnego poszukiwania. The Orb nigdy nie byli ponad labiryntem nazywanym procesem twórczym, dlatego też sympatyków tego zespołu ucieszy fakt, że po latach odbijania się od ścian ponownie wrócili na swój stary, sprawdzony szlak.
NEAL to solowy projekt Rafała Klimczaka, krakowskiego muzyka znanego z psych-rockowych zespołów Neal Cassady i AcidSitter.
Mystic Festival odbędzie się w Gdańsku Stoczni od 4 do 7 czerwca. Poznaliśmy dokładny podział na sceny i rozkład jazdy imprezy.
Czwarta edycja konkursu Road to Mystic zakończyła się zwycięstwem thrashmetalowej grupy Diving Stove. Jury doceniło również hipnotyzującą propozycję Traces to Nowhere. Oba zespoły zagrają w czerwcu na Mystic Festival.
13 czerwca do sklepów trafi album "Mixes of a Lost World" The Cure. Będzie to kolekcja 24 remiksów utworów z wydanej w ubiegłym roku płyty "Songs of a Lost World".
Amerykańska gwiazda rocka psychodelicznego All Them Witches zagra 20 października w warszawskiej Progresji.
Szwedzcy mistrzowie majestatycznej melancholii Katatonia powracają z albumem „Nightmares as Extensions of the Waking State”, którego premiera odbędzie się 6 czerwca 2025 roku nakładem Napalm Records.
Dziś swoją premierę ma „Panda i Banda” – pełna czułości i domowego ciepła płyta autorstwa Natalii Grosiak, wokalistki znanej m.in. z Mikromusic. Tym razem artystka stworzyła muzyczny świat z myślą o najmłodszych, zapraszając do współpracy… własne córki. To rodzinna opowieść dźwiękami – o codzienności, przyrodzie i emocjach, która zachwyci nie tylko dzieci, ale i dorosłych.
Trasa koncertowa Legendary Rock Voices już w kwietniu odwiedzi aż 6 polskich miast.
Legendarna grupa kierowana przez Bobbiego Gillespie zawita 13 czerwca do warszawskiej Stodoły.
Mysłowicki duet Gutierez wydał nowy singel ze znakomicie przyjętego wydanego jesienią 2024 roku albumu "Mapa Końca Świata".
Po mocnym debiucie z albumem „Blaza”, Julia Rocka, jedna z najciekawszych i najbardziej wpływowych debiutantek na polskim rynku muzycznym ostatnich lat, zapowiada drugi studyjny album – „Gorset”. Premiera wydawnictwa zaplanowana jest na 11 kwietnia.
Po niespodziewanym wydaniu w grudniu 2024 r. ambientowego albumu “Röyksopp Nebulous Nights (An Ambient Excursion into Profound Mysteries)”, uznany elektroniczny duet Svein Berge i Torbjørn Bruntland rozpoczyna rok 2025 ujawniając szczegóły nowego krążka “True Electric”, który ukaże się 11 kwietnia.
Już jutro w warszawskim klubie Mechanik wystąpią grupy: Decadent Fun Club oraz nasi podopieczni z Lorien i Hedone.
EP "Endless" to tytuł pierwszego wydawnictwa w dorobku warszawskiej grupy Dakû, która ukaże się 15 stycznia.
Po dłuższej przerwie Pink Martini wrócą w 2025 roku do Polski na dwa koncerty w ramach światowej jubileuszowej trasy celebrującej 30 lecie zespołu.
„Polska” to najnowszy singiel nagrany przez Radka Bieleckiego aktora związanego z wrocławskim kabaretem Neo-Nówka. Artysta planuje wydanie płyty z piosenkami, która jest spełnieniem marzeń i zapisem muzycznych fascynacji.
Niezwykle utalentowana singer-songwriterka wystąpi w Warszawie 12 maja 2025 roku w klubie Niebo.
Dziś ukazał się nowy singel formacji Gutierez zatytułowany „Czereśnie”. Jest to kolejna i ostatnia już zapowiedź nowego albumu „Mapa Końca Świata”, który ukaże się 18 października.
Po znakomicie przyjętym tegorocznym koncercie w Łodzi, Rod Stewart przyjedzie w ramach pożegnalnej trasy do Krakowa oraz Gdańska.
Najsłynniejszy tribute band grupy The Doors czyli The Doors Alive zagra w marcu trzy koncerty w naszym kraju.
Po 7 latach przerwy płockie Farben Lehre zagra akustyczną trasę po naszym kraju.
Singiel “Nie chcę być w Twoim życiu przejazdem” jest kolejną zapowiedzią nowego, piątego albumu Patricka The Pana – „To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi”. Jego premiera będzie miała miejsce 14 października, w dniu 36 urodzin artysty. Będzie to pierwsza od debiutu płyta, którą artysta wydaje własnym sumptem, bez wytwórni, w 100% na swoich zasadach.
Legenda awangardy i ikona eksperymentalnego rocka, Keiji Haino po raz pierwszy na czterech koncertach w Polsce.
Albumy “The 1996 Dep Sessions” i "Fused" nagrane przez gitarzystę Black Sabbath z legendarnym wokalistą Deep Purple - Glennem Hughesem, wytwórnia BMG wyda ponownie i po raz pierwszy pojawią się one na winylu.
Behemoth, Satyricon i Rotting Christ wystąpią 25 kwietnia we Wrocławiu.