- Wydajecie płyty w regularnych odstępach czasu, co dwa lata. Od wydania Waszego ostatniego albumu „Greatest Show On Earth” minęło już pół roku, więc chyba powinniście już zacząć myśleć o nowym krążku?

- Na chwilę obecną jeszcze nie myślimy. Teraz trochę zwalniamy tempo naszej pracy, gdyż ostatnie dwa lata były bardzo intensywne. Zagramy trochę koncertów wiosną i latem tego roku, a potem zobaczymy, co się wydarzy.  

- No właśnie: nagranie „Greatest Show On Earth” zajęło wam aż 18 miesięcy. Dlaczego tak długo?

- Airbag nie jest niestety maszynką do robienia pieniędzy (śmiech). To bardziej nasze hobby. Każdy z nas pracuje i mamy rodziny, którymi też musimy się zajmować. Poza tym, gdy wchodzimy do studia nagraniowego, nie mamy nakreślonych planów na nagrania. Pozwalamy, aby wszystko toczyło się swoim rytmem, aby rzeczy się po prostu same działy. To zabiera dużo czasu. No i co ważne: bardzo lubimy długo pracować nad aranżacjami naszych kompozycji. I właśnie to są główne przyczyny, które spowodowały, że ta płyta powstawała tak długo.

- „Greatest Show On Earth” to także tytuł jednej z piosenek na tym albumie. Czy ma ona dla Was jakieś szczególne znaczenie?

- Tak, jest to piosenka, która jest szczególnie ważna dla mnie. Jestem autorem większości tekstu w tym utworze, a poza tym idealnie podsumowuje on całą płytę zarówno od strony tekstowej, jak i muzycznej.

- Tytułowe przedstawienie to…?

- To świat, który nas otacza. A my jesteśmy gwiazdami w tym przedstawieniu, choć bardzo często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Spójrz na okładkę płyty. Jest tam kilka osób, które są w świetle reflektorów. To te osoby są głównymi aktorami przedstawienia, ale zauważ, że nie zwracają one na siebie nawzajem uwagi. Każdy z nich patrzy w inną stronę. I to pokazuje, że jesteśmy obojętni na sprawy dotyczące społeczeństwa, w którym żyjemy, na politykę bądź na problemy innych ludzi. Te osoby są w gruncie rzeczy samotne w tłumie. Można rzec, że „Greatest Show On Earth” jest w pewnym sensie albumem politycznym.

- Większość kompozycji na tym albumie trwa dłużej niż 7 minut, ale są i dwa utwory krótsze. Jaka jest w przypadku Airbag różnica między komponowaniem piosenek krótkich i długich?

- Bardzo często utwory stają się długie dopiero podczas ich tworzenia w studiu nagraniowym. Dodajemy do nich nowe pomysły, kolejne partie instrumentów, rozbudowujemy solówki gitarowe i nagle okazuje się, że z utworu, który pierwotnie miał pięć minut, powstaje kompozycja, która ma minut siedemnaście (śmiech). Tak było w przypadku „Homesick” z naszego poprzedniego albumu „All Rights Removed” czy „Call Me Back” na „Greatest Show On Earth”. W przypadku kompozycji krótszych, takich jak na przykład „Silence Grows” czy utwór tytułowy z nowej płyty, niewiele zmienialiśmy. Te utwory brzmią niemal identycznie jak wtedy, gdy były w fazie komponowania. Od samego początku wiedzieliśmy, że nie będziemy z nimi eksperymentować czy dokonywać zmian.

-  Tworzycie fantastyczne melodie. Czy wyobrażasz sobie Airbag nagrywający płytę pop z krótkimi utworami utrzymanymi w stylistyce „radio friendly”?

- (śmiech) Wiesz, nasze utwory trwają tyle, ile potrzeba, by przekazać to, co chcemy przekazać. W naszym dorobku jest tylko jedna kompozycja trwająca mniej niż trzy minuty i jest to utwór instrumentalny „Surveillance pt.1” otwierający nową płytę. Na samym początku naszej kariery próbowaliśmy tworzyć krótkie piosenki, ale źle się z tym czuliśmy. Nie pasowały do nas. Więc na chwilę obecną nie spodziewam się, by w przyszłości powstał album składający się z krótkich, popowych kompozycji. Potrafię sobie wyobrazić taką płytę, ale nie sądzę, by kiedykolwiek powstała.

- Zdobyliście popularność w połowie minionego dziesięciolecia dzięki Internetowi. Jaka jest Twoja opinia na temat rozpowszechniania muzyki tą drogą?

- Jeśli odbywa się to w sposób legalny i z zachowaniem wszystkich zasad, to jak najbardziej jestem na „tak”. Wiesz, my i tak zarabiamy bardzo mało pieniędzy z cyfrowej dystrybucji naszych utworów, więc dla nas najważniejsza jest możliwość prezentacji naszej twórczości za pomocą Internetu ludziom na całym świecie. Bez Internetu prawdopodobnie nie byłoby Airbag lub bylibyśmy daleko z tyłu w stosunku do naszej obecnej pozycji na scenie prog-rockowej.

- Jesteście świetnym zespołem koncertowym. Wolicie grać na żywo dla publiczności czy też pracować w studiu nagraniowym?

- Hm….obie formy działalności są na swój sposób wspaniałe. Plusem pracy w studiu nagraniowym jest świadomość, że tworzysz coś nowego. Z kolei na koncertach frajdę sprawia nam przekazywanie fanom tego, co stworzyliśmy i nagraliśmy na płytach. Ale jeszcze większą przyjemność sprawia nam eksperymentowanie z naszymi kompozycjami na żywo i obserwowanie reakcji ludzi. Dodatkowo używamy często projekcji multimedialnych, co jeszcze bardziej wzbogaca nasz przekaz.

- Dziękuję za rozmowę.

AIRBAG:

24.05.2014, Warszawa, Progresja Music Zone

25.05.2014, Kraków, Studio

Informacje o biletach na www.rockserwis.pl