- Pod koniec września ukaże się debiutancka ep-ka Dollz zatytułowana „Taa..”. Czego możemy się spodziewać po tym wydawnictwie od strony muzycznej i tekstowej?
P: Wszystkiego co z nas najlepsze (śmiech). Jeśli chodzi o teksty to są raczej zbiorem daleko od siebie oddalonych alegorii. Zbitki własnych sensów. takie nasze, proste. o tym jak sobie widzę różne rzeczy. Muzyka, którą tworzymy z Maćkiem to także zlepek różnych emocji, które postanowiły być piosenką. Trudno jest mi wypowiadać się o czymś, co jest we mnie. Niektórzy mówią, że jest to dziwne. Ja tak nie uważam. To jestem przecież ja.
- „Taa…” będzie waszym debiutem fonograficznym. Dlaczego zdecydowaliście się na ep-kę, a nie od razu na pełny album?
P: Po prostu powoli odkrywamy karty (śmiech). Tak naprawdę sytuacja na rynku jest dość skomplikowana. Na razie budujemy zaufanie wydawcy. Potem może będzie chciał sfinansować pełen album. Panie Andrzeju pozdrawiamy! (śmiech).
- W jaki sposób tworzycie nowe kompozycje?
P: Drogi są dwie. Każda jest dobra. Pierwsza opcja: Maciej tworzy demo na komputerze, do którego ja potem wymyślam melodię wokalu w języku, który nie istnieje. Opcja dwa: razem z Maćkiem w oparach absurdu improwizujemy z gitarą akustyczną. Potem jeszcze gramy utwory na próbach z resztą zespołu, czyli z Markiem Żebrowskim, Wojtkiem Łańko i Przemkiem Książkiem. Wtedy też ulegają drobnej ewolucji.
- Na „Taa…” znalazł się między innymi utwór „Tory”. W teledysku do tej piosenki wystąpił gościnnie Nergal. Skąd pomysł na zaproszenie go do udziału w tym klipie i czy planujecie dalszą współpracę?
P: Znaleźliśmy go na przystanku. Brakowało mu na fajki. Za 5 zł zagrał więc w naszym klipie. Był bardzo zdesperowany, a potem żałował. Adam, daj znać jak w tych wojażach po świecie skończą Ci się fajki! Pomożemy znowu (śmiech).
- Grupa Dollz powstała w 2011 roku z formacji Dolls Insane. Dlaczego grupa zmieniła nazwę i czy Dollz można traktować jako naturalną kontynuację poprzedniego wcielenia?
P: Tak. Dalej kontynuujemy. Tamta nazwa już nam się znudziła. Zresztą to tylko nazwy. Nie przywiązujemy się do nazw. Zawartość jest ta sama. To jak czekolada , opakowanie się zmienia ale smak ten sam.
- W info prasowym o Dollz pojawiła się wzmianka, że gitarzysta Maciej Pawełczyk rozpoczął współpracę z Tobą pod wpływem Twej "jedynej w swoim rodzaju osobowości scenicznej". Na czym polega ta wyjątkowość Twojej osobowości scenicznej?
P: To trzeba się zapytać Maćka (śmiech).
- A propos koncertów: jaką publiczność gromadzicie podczas swoich występów?
P: Chyba podobna nam. Tak jest, że swój szuka swojego.
- Kilka miesięcy temu nagraliście utwór "Bile Bur Gorne" do programu telewizyjnego „Kossakowski. Szósty Zmysł”. Piosenka została zaśpiewana przez Ciebie w nieistniejącym języku, jak to się mówi, po „belgijsku”. Dlaczego zdecydowałaś się na taki krok?
P: Bo za dużo jest słów, one odzierają z magii, zwalniają z refleksji, nie pozwalają sobie marzyć, nie zostawiają miejsca na interpretacje. To piosenka dotykająca rzeczy niedotykalnych, więc szkoda by odrzeć je z magii. Muzyka to emocja słowa to tylko dopowiedzenie, nadanie sensu. a ja wolę żeby każdy sam sobie go znalazł, taki jaki chce. Najchętniej wszystkie kawałki śpiewałabym w języku elfów, ale nikt się nie chce zgodzić ,nie wiem dlaczego. Przecież ludzie i tak słów nie słuchają... moja mama na przykład nie znając angielskiego słuchając "Bohemian Raphsody" Queen myślała, że jest to utwór śpiewany w hołdzie dla matki, a prawda jest zupełnie inna.. Za każdym razem ta piosenka była dla niej wzruszająca. Myślę, że ludzie żyjący w Anglii, tak samo to przeżywali.
- Jakie są Wasze oczekiwania wobec przyszłości Dollz?
P: Nie mamy oczekiwań ważny jest rock' n roll, chcemy po prostu żyć muzyką i móc robić jej więcej i więcej, bo mamy masę odważnych pomysłów i bardzo chcemy je powoli wcielać w życie i pokazywać i kreować nasze różne światy...
Grupa dollZ przedstawia premierowo teledysk do utworu „Przetrzyj oczy”.
Grupa Dollz przedstawiła teledysk do singla „Nibyland”.