Tom Horn

Tom HornGrzegorz Szklarek
Nasz wywiad z Tomem Hornem, jednym z czołowych przedstawicieli polskiej sceny elektronicznej, współtwórcą słynnego kolektywu Millenium. Niedawno ukazał się jego trzeci album zatytułowany "Guest Room".

- Dlaczego zdecydowałeś się na nagranie i wydanie nowego albumu Tom Horn właśnie teraz, po 10 latach od publikacji poprzedniej płyty?

- Te 10 lat to dość spontaniczna i przypadkowa historia. Zawsze, nawet gdy nie działałem solowo, robiłem muzę. Do szuflady, dla kogoś, aranżowałem dla innych.. Jednak w 2012 powstało kilka utworów, które rozpoczęły proces powstawania tej płyty, a były to numery „Release” oraz „Passion”. Wtedy sobie uświadomiłem, że czas na poważnie pomyśleć o nowej płycie po latach.

- W kilku ostatnich latach grałeś między innymi w Strachach Na Lachy i The Cuts. Czy i jaki wpływ miała współpraca z tymi zespołami na Twoją pracę nad "Guest Room" i brzmienie tej płyty?

- Czy granie w The Cuts lub Strachy na Lachy miało jakieś przełożenie na płytę „Guest Room”? Ten pierwszy skład pewnie miał, chociażby w ten sposób, że dwa teksty na płytę napisał Przemek z The Cuts, a w jednym numerze nawet zaśpiewał i pomógł mi w lini melodycznej. Czasem pojawia się też podobne myślenie o sposobie aranżacji. Poza tym podobne spectrum instrumentów, chociażby zrobiony przeze mnie (moje oczko w głowie) „SinTH” - jedyny taki syntezator na świecie.. A Strachy? Pewnie dodały mi pewności na scenie. 

- Na "Guest Room" wystąpiła gościnnie dwójka wokalistów: Gosia Dziemitko-Gwiazdowska i Jacob A. Dlaczego Twój wybór padł akurat na tę dwójkę?

- Z Gosią poznałem się podczas imprezy branżowej, którą organizowała w Bydgoszczy. Pogadaliśmy, okazało się, że śpiewa. Posłuchałem jej wokalu w przykładach innych projektów i od razu wiedziałem, że musi się zgodzić, aby zaśpiewać u mnie. No i się zgodziła, wnosząc na tę płytę coś magicznego i dojrzałego. A z Jacobem poznaliśmy się już sporo lat temu. Nagrywał coś u mnie w studio. Pamiętam, że mnie zamurowało, jak go pierwszy raz usłyszałem..Uważam, że ma zjawiskowy, „niepolski” wokal. 

- W nagrywaniu płyty wspomagali Cię również inni muzycy. Czy więc Tom Horn jest Twoim solowym projektem czy też jest to obecnie pełnoprawny zespół?

- Tom Horn to ja. Na scenie Tom Horn to zespół, projekt. Na koncertach są 4 osoby, ja z elektroniką, Przemek Zdunek na wokalu, Szymon Orłowski na basie oraz Teresa Spitulska w większości partii wokalnych. Paradoksalnie te dwie ostatnie osoby nie brały udziału w nagraniach na płycie ‚Guest Room”, a świetnie się odnalazły w tym klimacie i na scenie.

- Czy podczas pracy w studio nagraniowym wspomniani muzycy i wokaliści byli jedynie odtwórcami Twoich wizji czy też mieli możliwość przedstawiania i realizacji swoich pomysłów?

- Powracając do osób, które brały udział w nagraniach, wszyscy mieli sporo do powiedzenia. W zasadzie nikogo niczym nie ograniczałem i chłonąłem ich pomysły. I tak naprawdę, to też dzięki nim, ta płyta jest tak barwna. Czasem słucham sobie wersji wstępnych utworów, gdzie jeszcze nie było wokali itd.. To było zupełnie coś innego.

- "Guest Room" to bardzo filmowa płyta od strony klimatu. Czy w związku z tym planujesz może realizację jakiegoś rodzaju filmu opartego o muzykę z tej płyty? 

Filmowa.. Hmm, kilka osób już tak w sumie powiedziało, więc coś w tym pewnie jest.. Myślę, że klipy są formą dopowiedzenia obrazem do muzy. Każdy jest przemyślany i analizowany pod kątem muzy. Ale kto wie, może komuś kiedyś coś z tej płyty namaluje tło do obrazu filmowego. 

- W nadchodzącym roku minie 20 lat od wydania debiutanckiej płyty projektu Millenium, którego byłeś współtwórcą. Jak po tym czasie wspominasz Millenium i czy jest szansa, by kiedykolwiek ten zespół coś jeszcze stworzył?

Millennium to etap zamknięty definitywnie. Przede wszystkim przez śmierć Krzyśka Kłubo, z którym to tworzyłem. Millennium to były czasy, gdzie ludzie szukali nowych rzeczy muzycznie, czasy, gdy przychodzono chętniej na koncerty, czasy, gdy nie przeszkadzano szeroko pojętej kulturze muzycznej, chociażby czymś takim jak dzisiejsze programy w stylu „Talent Show”. Ludzie nie byli aż tak ogłupiani przez media, a co za tym idzie, tak jak wspomniałem - poszukiwali. Millennium to były czasy rave’u, techno, trance’u. Dziś techno kojarzy się tylko z „bum, bum, bum”, a wtedy to była cała subkultura, wielkie imprezy w starych fabrykach po ustroju komunistycznym, wchłanianie tego, co dochodziło do nas chociażby zza Odry. Subkultura, która według mnie nie przetrwała, a może coś przeoczyłem..

Na koncertach Tom Horn pojawiają się dźwięki Millennium i będą się pojawiały. Mam do nich ogromny sentyment.

- Jesteś muzykiem, producentem, inżynierem dźwięku oraz twórcą instrumentów. Która z tych ról jest Ci najbliższa i daje najwięcej satysfakcji?  

- Najbardziej chcę robić dwie rzeczy w życiu - grać koncerty łącząc to z  tworzeniem swojej muzy oraz skupić się na wprowadzeniu na rynek pierwszego polskiego syntezatora, nad czym od dwóch lat pracuję z kimś, zresztą chyba finiszujemy i niebawem będziemy mogli zrobić : uff… Szczegółów więcej nie mogę teraz zdradzać.

- Stworzyłeś syntezator pod nazwą SinTH. Skąd pomysł na ten instrument i czy możesz go przybliżyć naszym czytelnikom?

Powracając do SinTH’a (https://www.tomhornmusic.com/tomhornmusic.com/SinTH.html): zrobiłem go już wiele lat temu. "Chodził" mi po głowie długo. Obcowałem zawsze z szeroką gamą syntezatorów, ale zawsze mi czegoś w nich brakuje. Zawsze brakowało mi tego, co jest teraz w SinTH’cie, a czego będzie jeszcze więcej w nadchodzącym instrumencie - możliwość edycji barw, manualny dostęp do wszystkim parametrów instrumentu za pośrednictwem potencjometrów, przełączników. Coś na wzór syntezatorów modularnych. SinTH to instrument nie do końca autorski w sensie podzespołów. Jest to hybryda systemu komputerowego, odpowiedniego oprogramowania, mojej aplikacji oraz zapożyczonej elektroniki. Nie było innego sposobu na pogodzenie mojej wizji instrumentu z rzeczywistością. Teraz jest inaczej i nadchodzący instrument jest (będzie) w stu procentach autorski..

- Czy planujesz kolejne nagrania pod szyldem Tom Horn?

- Oczywiście, ale aktualnie najważniejsze są dla mnie koncerty, które mają płytę „Guest Room” pokazać od strony „live”. 

Powiązane materiały

Tom Horn nagrał cover Magdy Umer

Tom Horn, znany twórca muzyki elektronicznej, powrócił. Po kilku latach muzycznej przerwy przedstawia nowy utwór - jest to cover "Jesiennego koncertu na dwa świerszcze", wykonywanego oryginalnie przez Magdę Umer.

10.11.2023
Tom Horn - Guest Room

Z nową płytą powrócił Tom Horn, jeden z najbardziej cenionych polskich twórców muzyki elektronicznej ostatnich dwóch dekad.

13.12.2014
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie