-Na albumie „The Colour Of Destruction” znalazły się między innymi następujące kompozycje: „Opening Scene: Ignition On Oberkampf”, „Intermission: To Burn Or To Drown” oraz „Finale: Estinguished By The Red Reef”. Wstawienie tam takich utworów może wskazywać, że ta płyta to „zamknięty” tematycznie zbiór piosenek.
- Zgadza się. Nie jest to zresztą pierwszy taki zabieg na moich płytach. Na poprzednich albumach, oprócz „Against The Sun”, także znalazły się takie krótkie przerywniki.
- Jaka jest zatem tematyka tego albumu?
- Utonąć lub spłonąć. Wiesz, że statek tonie a Ty masz do wyboru: albo zostać pokonanym przez wodę albo podpalić statek i pójść na dno w płomieniach. Taki jest główny zamysł tego albumu.
- Jedna z piosenek na tej płycie zatytułowana „Your Safety Is My Concern” to pierwowzór utworu „Mózg” Misi Ff. Mało kto wie, że to Ty byłaś kompozytorką tej kompozycji. Dlaczego postanowiłaś wykorzystać ten kawałek na swojej płycie dopiero 2 lata po opublikowaniu polskojęzycznej wersji?
- Ten utwór w wersji angielskojęzycznej ukazał się pierwotnie w 2010 roku na winylowym, siedmiocalowym „splicie”, na którym znalazły się dwa moje utwory oraz kompozycja grupy Mister Loveless. Singel został wytłoczony w ilości 500 egzemplarzy, z czego sprzedało się około 200 sztuk. Więc „Your Safety Is My Concern” przeszło niemal niezauważone. Potem swoją wersję nagrała Misia Ff, a ja postanowiłam przypomnieć fanom ten utwór raz jeszcze wstawiając go na „The Colour Of Destruction”. Według mnie ta kompozycja nie pasowała do mojej poprzedniej płyty „Against The Sun”, więc możecie jej posłuchać dopiero teraz.
- To jedna z najbardziej popowych kompozycji w Twej karierze…
- Tworzę piosenki bardzo spontanicznie. Nie zakładam, że na przykład dziś skomponuję mroczny utwór w stylistyce country. Dużo zależy od mojego nastroju w danej chwili i czasem powstają właśnie takie kompozycje jak „Your Safety Is My Concern”.
- Widziałabyś swoją piosenkę na playliście komercyjnej stacji radiowej?
- Nie powiedziałabym „nie”, ale to nie zależy ode mnie. Nie wiem, jak jest w Polsce, ale w Stanach Zjednoczonych piosenki niezależnych artystów bardzo rzadko trafiają na playlisty komercyjnych stacji radiowych. Nazywamy je komercyjnymi, gdyż są tam emitowane reklamy, są pompowane w nie duże sumy pieniędzy z dużych wytwórni płytowych. Więc siłą rzeczy pojawiają się tam przede wszystkim utwory wykonawców mających wsparcie dużych labeli. Jednego jestem pewna: gdyby jakakolwiek moja piosenka znalazła się w ofercie dużej stacji radiowej nie zmieniłoby to mnie jako artystki ani tego, co robię.
- A podpisałabyś kontrakt z dużą wytwórnią płytową?
- To także nie zależy ode mnie, ale przyznam, że nie czułabym się komfortowo ze świadomością, że ktoś miałby mi mówić, co i jak mam nagrywać. Nie jestem także przekonana, czy chciałabym usłyszeć od osoby z wytwórni, że mają dla mnie wynająć producenta bądź realizatora dźwięku, którego nie znam i że taka osoba będzie decydowała, które piosenki trafią na płytę. To nie byłoby w porządku.
- Czy nowy album nagrałaś sama, jak to masz w zwyczaju, czy też miałaś u swego boku muzyków, którzy pomagali Ci w trakcie nagrań?
-Przez całą moją karierę współpracuję z Markiem Pistelem, który jest inżynierem dźwięku i basistą w moim zespole stacjonującym w San Francisco. Na nowej płycie zagrał na kilku instrumentach. Na „The Colour Ofr Destruction” wystąpił także perkusista Danny Luehring, który jest także członkiem mego zespołu z San Francisco. Większość partii pianina ja nagrałam, ale gościnnie wystąpił na tym albumie Marc Capelle, z którym współpracuję od albumu „Against The Sun”. Na „The Colour of Destruction” wystąpiło o wiele więcej gości niż na poprzednich płytach.
- Ale podczas sesji nagraniowych Ty miałaś decydujące zdanie?
- Tak. To moja płyta, ja ją skomponowałam i wyprodukowałam.
- A czy ci muzycy czasem wtrącali swoje uwagi i mówili na przykład, że któryś fragment można zagrać inaczej bądź lepiej?
- Wiesz, znamy się bardzo dobrze i mamy do siebie wzajemne zaufanie. Owszem, w studiu nagraniowym, podczas pracy nad nowymi piosenkami padały pytania, ale nikt nie starał się przeforsować za wszelką cenę swoich pomysłów bądź rozwiązań. Wiele dźwięków, które nagraliśmy na „The Colour Of Destruction” powstało instynktownie. Po prostu je zagraliśmy. Ale też zdarzało się, że po wysłuchaniu jakiegoś właśnie nagranego fragmentu decydowaliśmy, że nie pasuje on do tego utworu i kasowaliśmy go. Pamiętam, że tak właśnie było z harmonijką ustną w jednym z utworów.
- Można powiedzieć, że jesteś „obywatelką świata”. Jesteś córką imigrantów: Szwedki i Żyda, urodziłaś się w San Francisco, ale dużo czasu spędzasz w Paryżu. Jak te podróże po świecie i ta wielokulturowość, którą masz w swojej krwi, oddziałują na Twoją twórczość?
- Pomimo, że mieszkam w Paryżu, to czuję się Amerykanką i rock’n’rolla mam we krwi, w przeciwieństwie do Francuzów, którzy znają się tylko na winie (śmiech). Wiesz, kiedy dorastasz w Stanach Zjednoczonych, uczysz się w tamtejszym systemie szkolnictwa, to przesiąkasz amerykańskim folkiem. Ta muzyka jest częścią historii tego kraju, naszym dziedzictwem. I tak: gdy słuchasz jakiejkolwiek piosenki Boba Dylana masz świadomość, że jest to część Nowego Jorku. Ale też spędziłam dużo czasu w Szwecji i do tej pory wymieniam się płytami tamtejszych wykonawców z moimi kuzynami, którzy tam mieszkają. Niewykluczone, że i tamtejsza muzyka będzie miała na mnie wkrótce jakiś wpływ. Ale mimo wszystko jestem pod wpływem amerykańskiej tradycji muzycznej, co najbardziej słychać na moich płytach.
- A co sądzisz o remiksach?
- Mam do nich pozytywny stosunek i nawet mam już na koncie jeden remiks. Piosenka „Your Arrondissement Or Mine” z albumu „Against The Sun” została przerobiona przez pochodzącego z Monterrey w Kalifornii songwritera i wokalistę Dante White Alliano. Mam już nawet pomysł na kolejny tego typu projekt. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
- Dziękuję za rozmowę.
Foto: Glass Coffin & Rykarda Parasol.
Rykarda Parasol w Polsce:
08.11. Opole, Songwriters Festival
09.11. Wrocław, Stary Klasztor
10.11. Kraków, Alchemia
11.11. Warszawa, Progresja Music Zone
14.11. Gdańsk, Stary Maneż
15.11. Toruń, Dwór Artusa
Pochodząca z San Francisco wokalistka i autorka tekstów Rykarda Parasol zapowiedziała na 24 października premierę swojego piątego albumu "Tuesday Morning".
Rykarda Parasol należy do tej wyjątkowej grupy artystów, które znalazły w Polsce większy poklask, niż gdziekolwiek indziej na świecie. Po 8 latach przerwy dostaliśmy jej nowy album studyjny.
Tytułowy kolor destrukcji (w domyśle: czerwony) dominuje właściwie w każdym utworze z nowej płyty Rykardy Parasol. To, co jednak wyróżnia ten album na tle dotychczasowych dokonań artystki, to swoista przebojowość.
Rykarda Parasol wpuściła nieco słońca do swych piosenek.