Fun Factory

Fun FactoryGrzegorz Szklarek
Po 20 latach przerwy z nowym singlem powróciła bardzo popularna w latach 90-tych niemiecka gwiazda muzyki euro dance. W związku z premierą utworu "Let's Get Crunk" do Warszawy przyjechali: Toni, Steve, Ski i Balca z Fun Factory. I to z nimi się spotkałem w jednym ze stołecznych hoteli.

- Ukazał się Wasz nowy singel „Let’s get crunk”. Jest to pierwsze nagranie Fun Factory w tym składzie od 20 lat…

- Toni: Wydaliśmy singel „Let’s get crunk”, aby przypomnieć się naszym fanom energetyczną piosenką, a także aby trafić w gusta młodszej publiczności, a nie tylko naszych starszych fanów. Od 2 lat jest znowu moda na muzykę euro dance. Oczywiście, moglibyśmy znowu nagrać kolejną wersję „I Wanna Be With You”, ale tego nie chcemy.

- Macie w planach nowy album?

- Toni: Tak, już go nagraliśmy.

- I jak to będzie brzmiało?

- Steve: W nowych piosenkach nawiązujemy do różnych klimatów. Ale wciąż będzie słychać, że to Fun Factory

- Toni: Na płycie znajdą się nasze stare przeboje, ale także nowe kompozycje. Nie będzie to płyta w stylu „the best of”, a bardziej album, którym będziemy chcieli podziękować naszym fanom za wsparcie, jakiego nam udzielali przez te wszystkie lata i nadal udzielają.

- W ciągu tych 20 lat w muzyce tanecznej pojawiło się wiele nowych nurtów oraz zmieniły się technologie w studiach nagraniowych. Jak to wpłynęło na obecne brzmienie Fun Factory?

- Toni: Zgadza się. Wiesz, po tym, jak przestaliśmy działać jako Fun Factory w drugiej połowie lat 90-tych nie przestaliśmy mieć kontaktu z muzyką. Zarówno ja, jak i Steve, Ski i Balca – nasza pierwsza wokalistka, która znowu jest z nami – każde z nas zajmowało się przez te wszystkie lata muzyką. Ja na przykład produkowałem dużo piosenek, podobnie jak Steve. Obaj skomponowaliśmy między innymi przebój „Summer Jam” niemieckiej grupy The Underdog Project z 2000 roku…

- Ski: …Myślę, że najlepszą odpowiedzią na Twoje pytanie będzie stwierdzenie: Fun Factory to Fun Factory. Bez względu na to, jakie nowe brzmienia się pojawiły w ostatnich latach bądź są obecnie na topie – każdy z nas oddzielnie może bez żadnego problemu nagrać cokolwiek w takiej stylistyce. Najważniejsze jest to, że nie zrobi tego grupa Fun Factory. Fun Factory ma swój styl. Gdyby każdy z nas nagrał to, co lubi, albo stworzył coś samodzielnie, pewnie usłyszałbyś w tych kompozycjach różne stylistyki. Ale Fun Factory nagrywa muzykę w stylu Fun Factory.

- Toni: Zgadzam się z tym, co powiedział Ski. Bez problemu moglibyśmy tworzyć kolejne kopie „I Wanna Be With You”, ale my chcemy być sobą i cały czas podążać do przodu. Naszą dewizą jest tworzenie muzyki, która jest łatwo wpadająca w ucho, ciepła, którą możesz sobie zanucić pod nosem.

- Czy to była przyczyna takiej popularności muzyki euro dance w latach 90-tych?

- Toni: Dokładnie tak. Na początku nikt nie się nie spodziewał, że euro dance może zdobyć taką popularność. Ten nurt miał swój początek w Niemczech i we Włoszech. Tylko, że w Niemczech, gdy tylko jakiś rodzaj muzyki zaczyna zdobywać popularność, zaraz jest mieszany z błotem i niszczony. Mówię poważnie. Dlatego w Niemczech nie ma tak wielu gwiazd, jak na przykład we Francji czy we Włoszech. Wczoraj słuchałem nagrań Koto. Pamiętasz Koto?

- Oczywiście – włoscy pionierzy italo disco i space synth…

- Toni: Zgadza się. I właśnie od nich zaczął się euro dance. Najpierw we Frankfurcie, a potem w całych Niemczech, we Francji i tak dalej. Tylko, że w Niemczech na dłuższą metę nie było miejsca dla tej muzyki, choć na początku lat 90-tych tworzyli tu tacy artyści jak: Snap, Marusha czy U96.

- W latach 90-tych w składzie Fun Factory było dużo zmian personalnych. W pewnym momencie wymienieni zostali wszyscy członkowie zespołu. Co było przyczyną?

- Toni: Na początku było zamieszanie z Balcą, która nie mogła oficjalnie z nami śpiewać, więc wytwórnia wstawiła do składu Marie-Annet Mey. W 1997 roku ja postanowiłem odejść z Fun Factory, gdyż byłem zmęczony 4 latami nieustannej promocji, koncertów, występów w niezliczonej ilości programów telewizyjnych. Zadecydowałem, że chcę zrobić krok naprzód i zacząłem karierę producenta oraz zacząłem tworzyć muzykę dla innych wykonawców. W zespole został Steve i Marie, a dołączył wokalista Ray Horton.

- Steve: Zgadza się. Próbowaliśmy coś zrobić pod szyldem Fun Affair, ale na dłuższą metę to nie wypaliło. W 2007 roku Tony skontaktował się ze mną i zapytał, czy chciałbym znowu być w Fun Factory. Powiedziałem: tak (śmiech).

- Toni: Przyczyną tak wielu zmian w składzie było to, że prawa do nazwy zespołu należały wtedy do osób, które nie były jego członkami. Tak więc, gdy w 1997 roku rozpadł się pierwszy skład Fun Factory, oni chcieli nadal zarabiać pieniądze na tej nazwie. I dlatego od 1998 roku działał kolejny skład tego zespołu z całkowicie nowymi ludźmi, którzy wcześniej nie mieli nic wspólnego z tą grupą. Ten projekt nie wypalił, bo to nie byliśmy my, nie było tam tej energii, która była w nas. Przez 4 lata ciężko pracowaliśmy na sukces marki Fun Factory. Odwiedziliśmy prawie cały świat, lataliśmy liniami lotniczymi, o których nikt wcześniej nie słyszał. Włożyliśmy w to nasze serca i dusze. Jakbyś się poczuł, gdybyś się nagle dowiedział, że Twoje miejsce zajęło czterech klaunów, którzy wybili się na Twojej ciężkiej pracy i miesiącach wyrzeczeń?

- Nie byłbym zadowolony…

- Toni: No właśnie. Ja byłem wściekły. To była dla mnie zniewaga. Dlatego w 2007 roku postanowiliśmy powrócić w oryginalnym składzie i pokazać ludziom prawdziwe oblicze Fun Factory.

- Steve: Oblicze, które jest połączeniem naszego doświadczenia z lat 90-tych z nowymi pomysłami, które realizujemy w nowych nagraniach. Mamy materiał na 2-3 płyty…

- Czy rozważylibyście współpracę z wykonawcą rockowym bądź metalowym?

- Toni: Dlaczego nie? Należałoby jedynie rozważyć, jakie korzyści by to przyniosło obu stronom. Ale jesteśmy otwarci na takie pomysły. Generalnie chcieliśmy, by na nowym albumie Fun Factory znaleźli się goście z „tamtych” lat, jak na przykład Ice MC czy Turbo B z grupy Snap! Jesteśmy otwarci na propozycje i jeśli tylko będzie wzajemna chęć oraz pomogłoby to obu stronom to dlaczego nie?

 - Dziękuję za wywiad.  

Powiązane materiały

Fun Factory

W 2013 roku legenda eurodance Fun Factory powróciła na scenę w niemalże oryginalnym składzie, znanym z początku lat 90. Właśnie ukazała się nowa płyta grupy zatytułowana „Back To The Factory”, zawierająca na nowo nagrane stare utwory zespołu, kilka remiksów oraz zupełnie premierowy materiał. Rok po poprzednim wywiadzie dla naszego portalu o zawartości nowego wydawnictwa oraz co nieco o historii eurodance opowiedzieli naszemu wysłannikowi Maciejowi Majewskiemu wszyscy członkowie zespołu: Toni Cottura, Stephan Browarczyk, Balca Tözün i Ski.

15.09.2016
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie