Ania Brachaczek (SIQ, BiFF, Panny Wyklęte)

Ania BrachaczekNatalia Zakolska
Ania Brachaczek kojarzona może być z zespołem Pogodno, BiFF czy Pannami Wyklętymi. Od niedawna współtworzy również zespół SIQ. Spotkałyśmy się przed koncertem w warszawskim teatrze Palladium, gdzie SIQ supportowało Acid Drinkers.

Nie jest łatwo porozmawiać – towarzyszy nam trzyletni syn Ani oraz zamieszanie związane z koncertem. Pomimo tego Ania sobie świetnie radziła. Dzięki temu utwierdziłam się w przekonaniu, że jeśli się chce, można z powodzeniem łączyć kilka płaszczyzn swojego życia...

Natalia Zakolska: Jak doszło do założenia SIQ?

Ania Brachaczek: Pomysł powstał, gdy w Acid Drinkers grał jeszcze Olek Mendyk, chcieli razem ze Ślimakiem założyć zespół dla żartu, ale przez to, że Olek odszedł, to się nie udało. Ślimak się nie poddawał i mimo wszystko pisał piosenki, tylko nie miał nikogo, kto mógłby je śpiewać. A ponieważ znamy się od czasów coveru „Love Shack” to pomyśleliśmy, że razem stworzymy zespół. Piosenki powstają od półtora roku, mniej więcej od marca piszę teksty. Do zespołu zaprosiliśmy młodego gitarzystę Bartka Kicińskiego z zespołu Moove – supportowali na paru koncertach Acid Drinkers i dzięki temu się poznał ze Ślimakiem, który zachwycił się grą Bartka. Potrzebowaliśmy jeszcze kogoś na drugą gitarę i idealnie podpasował Tomek Białoń, który jednocześnie jest technicznym Acid Drinkers, a przy tym też ma swój zespół Fixup. Tomek gra na gitarze i śpiewa!

NZ: Pamiętny cover powstał właśnie do „Love Shack” – dlaczego wybraliście właśnie tę piosenkę?

AB: To była pierwsza płyta Acid Drinkers, na której na gitarze grał Jankiel. Trzeba było go oswoić z zespołem i muzyką, więc pomyśleli, że najlepiej to się uda przy nagraniu płyty z coverami. Padło akurat na „Love Shack”, a że się już wszyscy znaliśmy, Titus zadzwonił do mnie z pytaniem, czy zaśpiewam… Nie mogłam odmówić! Na tej płycie jest więcej różnych piosenek, ale szukali czegoś, gdzie jest miejsce na damski wokal i akurat ta piosenka pasowała do pomysłu.

NZ: Jak się współpracuje z Acid Drinkers?

AB: Podczas jednego wspólnego sezonu koncertowego przeżyłam więcej rock’n’rolla niż z Pogodno przez wszsytkie lata! To zespół, który zdecydowanie lubi się bawić. Atmosfera jest bardzo fajna! Nie grałam wcześniej w zespole, gdzie są i techniczni, i całe zaplecze, gdzie wszystko zawsze się ze sobą zgadza. Jestem zaszczycona, że mogłam coś zrobić z legendą polskiego metalu!

NZ: I teraz też ich supportujesz z SIQ.

AB: Tak, to najlepszy sposób, żeby pokazać się ludziom bez potrzeby organizacji koncertów dla debiutującego zespołu. Gramy w największych miastach, po warszawskim koncercie czeka nas jeszcze w grudniu Łódź i Wrocław.

NZ: Do jakiej publiczności staracie się dotrzeć?

AB: Na pewno do naszych odbiorców można zaliczyć metalową publiczność, która przychodzi na koncerty Acid Drinkers ze względu na Ślimaka, który tam też gra na perkusji. Mam nadzieję, że są też ludzie, którzy wcześniej słuchali mojego drugiego zespołu BiFF czy muzyki alternatywnej ze względu na mnie. Nie szukamy jakiejś niszy. Myślę, że jesteśmy bardziej uniwersalni. Nie jesteśmy metalowi, ale też nie do końca alternatywni. Możemy szukać odbiorców spokojnie w tych dwóch gatunkach.

NZ: A ty w jakiej muzyce czujesz się najlepiej? Jednak każdy z projektów, w których uczestniczysz jest inny…

AB: W domu natomiast czas spędzam z małą gitarką akustyczną (śmiech)! Niestety, po „Love Shack” ludzie kojarzą mnie z metalem. Nawet Darek Malejonek, u którego śpiewam w projekcie „Panny Wyklęte” myśli, że ja jestem wokalistką metalową. Zawsze wybierając dla mnie piosenkę szuka mocnego rocka. Tłumaczę mu, że jednak lepiej odnajduję się w lżejszych brzmieniach, w muzyce alternatywnej, taką muzykę gram z BiFF. I w takiej czuję się najlepiej…

NZ: A czy jest jakiś rodzaj muzyki, z którym nie chciałabyś mieć zbyt wiele wspólnego?

AB: Reggae.

NZ: Dlaczego?

AB: Na pewno też bym się nie odnalazła jako wokalistka śpiewająca chórki w polskich hip-hopowych piosenkach. To i reggae to zupełnie nie moja bajka! Chociaż muszę przyznać, że z dziewczynami z zespołu Parę Słów nagrałam coś takiego. Ale to jest dziewczęcy zespół, coś innego od niewyraźnie gadających chłopaków (śmiech).

NZ: Jak trafiłaś do projektu „Panny Wyklęte”?

AB: To jest dziwna legenda, sama do końca nie wiem, jak się tam znalazłam. Podobno bardzo mnie polubił dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego pan Jan Ołdakowski. To jemu bardzo zależało, abym była w tym projekcie. Trochę też wciągnęła mnie do tego Dorota Frontczak – Fala z Parę Słów. Jestem już chyba weteranką w tym projekcie, śpiewam tam od pierwszej płyty, a wyszły już cztery albumy… A do tego jeszcze jest projekt dla dzieci „Kto Ty jesteś” wydany również przez Fundację Niepodległości. Poza mną śpiewa tam m.in. Marcelina, Marika, Kasia Klich… Jest to projekt parapatriotyczny. Nie jest bardzo propagandowy, wartości są przekazywane bardziej subtelnie, w końcu to piosenki dla dzieci!

NZ: Czujesz się być taką „panną wyklętą”?

AB: Mam tak skomplikowane życie, że jestem jak najbardziej wyklęta (śmiech)!

NZ: Jak wspominasz współpracę z Muńkiem Staszczykiem?

AB: Z Muńkiem widziałam się raz w życiu i bynajmniej nie było to przy nagrywaniu płyty. Nagrałam z nim piosenkę, ale zupełnie osobno. Zostałam zaproszona przez Janka Benedka, który współtworzył płytę. Zaproponował, abym zaśpiewała na niej chórki. Z Muńkiem spotkałam się śpiewając tę piosenkę na koncercie, chyba były to Juwenalia w Katowicach. Wszyscy byli w takim stanie, że może nie pamiętać, że w ogóle był wtedy chórek (śmiech).

NZ: A z Czesławem Mozilem?

AB: Z Czesławem wciąż jestem w stałym kontakcie! Mieszkam teraz w Poznaniu, grał tam koncert, spotkaliśmy się. Było bardzo fajnie, do tej pory powtarza, że wiele rzeczy mi zawdzięcza. Mimo że już nie współpracujemy, wciąż bardzo się lubimy, mogę powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Jednak nie żałuję, że nasze drogi się rozeszły. Ja zaczęłam grać z BiFFem, a Czesław potrzebował kogoś, kto na pełen etat będzie mógł zajmować się jego karierą. Nie żałuję ani trochę, że sprowadziłam go do Polski! 2008 rok był szaleństwem, wszyscy zwariowali na punkcie płyty Czesława. Było sporo pracy! Pamiętam wieczór, kiedy wyszła płyta, grał koncert w klubie Aurorze, nie można było domknąć drzwi! I jeszcze znajomi wydzwaniali, żeby spróbować ich wcisnąć na listę, to był totalny szał.

NZ: Lepiej czujesz się od strony organizacyjnej czy na scenie?

AB: Chyba jednak na scenie. Równoczesne granie w zespole i załatwianie sobie koncertów jest trochę niewygodne. Chociaż nie ma się czego wstydzić… Teraz jestem skoncentrowana na SIQ – nad nagraniem i wydaniem płyty. Jak tylko album ukaże się w grudniu, pełną parą biorę się za BiFF i myślę, że sama będę ogarniać ten zespół. Mieliśmy już wielu menadżerów, ale z żadnego nie byliśmy w pełni zadowoleni. Jednak nikt się lepiej tobą nie zajmie niż ty sama, masz wtedy pełną kontrolę i faktycznie ci zależy. Oczywiście, poniekąd z Czesławem też było mi wygodnie, mogłam dzięki temu poznać wiele miejsc! Już od tak dawna gram w różnych zespołach, zwiedziliśmy tyle różnych klubów i ośrodków kultury, że nie mam problemu z tym, aby samej załatwić koncerty.

NZ: A załatwienie płyty?

AB: Wydajemy ją sami. W dzisiejszych czasach firma wydawnicza nie gwarantuje ci pokrycia kosztów studia nagraniowego, musisz opłacić to sama. Promocja w takich firmach przy tak dużym katalogu prowadzonych artystów też jest licha. Potem koszt płyty, którą chcesz od nich kupić, aby samemu sprzedawać na koncertach jest znacznie wyższa od ceny jej wytłoczenia. Dlatego nie dziwię się zespołom, które same sobie wydają płyty… Jest to chyba najwygodniejsze! W muzyce dzieje się tyle, że naprawdę trudno się w tym odnaleźć. Zaistnieć chcą wszyscy. Teraz głównym źródłem informacji na temat wydarzeń w muzyce jest Internet. Ludzie odzwyczaili się od kupowania całych płyt, wydaje się single. Pamiętam, jeszcze dziesięć lat temu w Anglii kupowałam nagrania w postaci singli w sklepach. U nas to się za bardzo nie przyjęło, jednak można sobie je kupić przez sklepy internetowe.

NZ: Myślisz, że Internet wyprze płyty CD?

AB: Mam nadzieję, że nie. Cieszy mnie powrót winyli… Należę do audiofilów, którzy stawiają na jakość, lubią mieć w ręce płytę, poczuć muzykę fizycznie, to jest fajne. Bardzo lubię mieć płytę tradycyjną, a nie kupioną w Internecie w postaci pliku. Zależało mi na tym, aby BiFF był fajnie wydany, chciałam, aby okładka była wypasiona. Mam nadzieję, że to, że okładki są takie fajne, też mobilizuje ludzi do kupna naszych płyt, a nie ściągania ich z Internetu.

NZ: W jakim stopniu doświadczenia z BiFFu czy z innych zespołów przenosisz na SIQ?

AB: Chyba nigdy nie odkleję się od tych projektów, cały czas jestem sobą. Nie potrafię się nagle zmienić, nie zrobię sobie tapirowanych włosów do występu z Darkiem Malejonkiem, który myśli, że jestem rockową wokalistką, pomimo że jestem trochę dziwolągiem, kosmitą (śmiech). Przez lata grania w BiFFie czy w Pogodno nauczyłam się, że trzeba mieć przede wszystkim swobodę przy tworzeniu, komponowaniu piosenek. I to jest chyba najważniejsze doświadczenie. Współpracowałam z wieloma ludźmi, ważne, by uczyć się od nich różnych rzeczy.

NZ: Jakbyś miała jednak wskazać jedną najważniejszą rzecz, której się nauczyłaś podczas swojej kariery?

AB: Co nie dograsz, to dowyglądasz (śmiech)! A na poważnie, nie można oszukiwać odbiorcy. Nie powiem, że mam łatwość w pisaniu tekstów, jest to dla mnie bardzo trudne, ale nie można ludziom wciskać nieprawdy. Nie chcę w tekstach używać banałów, nie chcę obrażać słuchaczy. Są tacy artyści, którym nie chce się pisać po polsku, dlatego piszą po angielsku, bo jest to bardzo łatwe. Jest to język bardzo melodyjny sam w sobie. Są oczywiście tacy, którzy piszą bardzo dobre teksty po angielsku, ale są to te same osoby, które mają lekkość w pisaniu po polsku.

NZ: To prawda, że teksty pisze się najłatwiej będąc w złym nastroju?

AB: Tak! Ja mam tak, że muszę się pokłócić z chłopakiem, aby napisać coś fajnego (śmiech). Nie czuję wtedy nieszczęśliwości, raczej wściekłość.

NZ: Czy mogą powstać wtedy też radosne teksty?

AB: Pewnie też…

NZ: Mam pytanie, którego możesz mieć dosyć, ale w waszym przypadku trudno go uniknąć – skąd nazwa zespołu?

AB: Zawsze marzyłam o tym, aby ludzie pod sceną krzyczeli coś fajnego. SIQ (czyt. siku) to wyraz, który każdy zna, bo wiąże się z jedną z podstawowych ludzkich potrzeb. Byłam początkowo bardzo ciekawa, czy ludzie będą krzyczeć naszą nazwę i się nie zawiodłam, to jest bardzo fajne! Raz spytałam na koncercie, czy ktoś ma może jakieś pytania, ktoś krzyknął „mogę siku?” (śmiech). Poza tym nie chcieliśmy, aby to było dosłowne, więc zapisaliśmy nazwę przez „Q”. Wygląda ładnie i bardziej egzotycznie. Niestety niektórzy ludzie nabierają się na to i nie wymawiają właściwie…

NZ: Jakie są wasze najbliższe plany?

AB: 6 grudnia kończy się nasza akcja crowdfundingowa…

NZ: Skąd pomysł, aby pokusić się o crowdfunding?

AB: Moja koleżanka Ifi Ude w ten sposób zdobyła pieniądze na pierwszą płytę. Trzeba zaznaczyć, że jest to też forma sprzedaży, w ten sposób od razu sprzedajemy płytę. Są też koszulki i inne gadżety, wejściówki na koncert… Proponujemy też lekcje gry na perkusji lub gitarze, a dla najodważniejszych rock’n’rollowy weekend z nami! Wbrew pozorom życie muzyka nie jest usłane różami. Żyjemy głównie z grania koncertów, mamy na utrzymaniu rodziny. Mało który muzyk prowadzi własną działalność gospodarczą, niektórzy zaczepiają się nieoficjalnie w różnych firmach, żeby mieć ubezpieczenie. Nie jest lekko i po tylu latach grania nie stać nas na to, aby wyłożyć tysiące złotych na samodzielne wydanie płyty. Musielibyśmy bardzo długo grać koncerty, aby było nas na to stać. A koszta samego wynajęcia studia są ogromne. Widziałam jak Ifi Ude czy Julia Marcell skorzystały z crowdfundingu. Strona, z której korzystamy umożliwia odebranie tylu pieniędzy, ile się zbierze, nawet jeżeli nie będzie to pełna kwota. Ostatnio zbiórka trochę spowolniła, ale byliśmy w telewizji śniadaniowej, wystąpimy też w radiowej Trójce, więcej poopowiadamy o sobie i o akcji. Cieszę się, że ludzie wykazują taki entuzjazm. Nie dość, że wpłacają czasem niemało pieniędzy, to jeszcze rozpowszechniają informację o projekcie! Naprawdę dużo ludzi nas dopinguje…

NZ: Zaintrygował mnie rock’n’rollowy weekend z wami…

AB: I nikt nie chce z nami jechać, pewnie każdy się boi, że będzie musiał dziecka pilnować (śmiech).

NZ: Jak godzisz karierę i macierzyństwo?

AB: Gdy mieszkałam na Śląsku bliżej swoich rodziców, było o tyle łatwiej, że poza ich pomocą, miałam też opiekunkę do dziecka. Jak wyjeżdżałam na koncerty, Kuba zostawał albo z panią Irenką, albo z moimi rodzicami. A teraz niestety muszę go wszędzie ze sobą zabierać… Na szczęście Jacek (techniczny Acid Drinkers), podczas koncertu SIQ zajmuje się Kubą. Chłopaki całkiem nieźle się dogadują! Podczas koncertu w Warszawie mogę liczyć na swoją przyjaciółkę Kaję, która przyjdzie pomóc w opiece. Kuba jest już przyzwyczajony, jeździ ze mną na koncerty odkąd skończył parę miesięcy. Także karierę i macierzyństwo można pogodzić. Martwię się tylko o to, żeby się nie rozchorował… Hartuje się, codziennie jeździ do przedszkola na rowerze!

NZ: Myślisz, że będzie chciał zostać muzykiem? Wyssał to z mlekiem matki?

AB: Lubi grać na gitarze, melodice, perkusji, lubi też śpiewać… Ale nie wiem, czy chciałabym, aby został muzykiem. Ładnie śpiewa. Nie mam też ciśnienia, aby został dentystą czy prawnikiem. Jeśli się okaże, że ma smykałkę do samochodów, niech je naprawia. Chcę, aby był szczęśliwy. Ostatnio w pociągu poznałam pewnego profesora, wykłada dwa fakultety, ale jego marzeniem zawsze było zostać mechanikiem samochodowym. Umie naprawić każdy stary samochód, jego ojciec był właśnie mechanikiem. Chciał iść potem do zawodówki, ale kiedy zaczął dostawać lepsze oceny w podstawówce, rodzice go przyciskali, aby poszedł do liceum, a potem na studia. A on się czuje zawiedziony tym wszystkim…

NZ: A ty gdyby nie muzyka..?

AB: Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem technologii wody i ścieków!

NZ: Skąd taki kierunek u artystki?

AB: W momencie, gdy zaczynałam studia, ochrona środowiska była bardzo popularna. Jestem z wyżu demograficznego. Nie było łatwo o pracę w tym zawodzie, było nas dużo na tych kierunkach, a pracy nie za wiele. Pracowałam trochę w urzędzie miejskim, trochę w różnych firmach. Ostatnio nawet pracowałam w firmie mojego taty. Myślę, że jakoś dałabym sobie radę w życiu. Jestem śląska baba i znam się na wielu rzeczach (śmiech).

NZ: Czego ci życzyć na zakończenie?

AB: Chciałabym, aby był pokój na świecie. Wiem, że to taka formułka miss świata, ale teraz chyba to jest najważniejsze. Możesz mi życzyć zdrowia, pieniędzy, sukcesów, ale myślę, że teraz nam wszystkim przydałby się jednak ten pokój na świecie…

NZ: Dziękuję za rozmowę.

Powiązane materiały

Barbara Pravi na jednym koncercie w Polsce

Barbara Pravi, francuska reprezentantka Eurowizji i autorka hitu "Voilà", wystąpi na żywo 16 maja w warszawskim Palladium.

15.01.2025
Mulatu Astatke na dwóch koncertach w Polsce

Ojciec ethio-jazzu, wybitny multiinstrumentalista oraz kompozytor Mulatu Astatke wystąpi w listopadzie na dwóch koncertach w Polsce.

29.02.2024
Fatoumata Diawara zaśpiewa w Warszawie

Fatoumata Diawara - jedna z najważniejszych reprezentantek sceny World Music i głosów współczesnej Afryki, przybędzie do klubu Niebo 15 listopada 2023 roku, aby podzielić się swoim awangardowym brzmieniem.

7.11.2023
Dieter Bohlen / Warszawa, Progresja / 02.12.2024

Niemiecki kompozytor i producent znany między innymi z grup Modern Talking i Blue System jest w trakcie trasy z okazji 40-lecia powstania formacji Modern Talking. Podczas występu w warszawskiej Progresji artysta zaprezentował największe przeboje z repertuaru obu grup.

2.12.2024
The Opposition - Somewhere In Between

Brytyjska post-punkowa grupa The Opposition nagrała pierwszy album po śmierci jej współzałożyciela i basisty Marcusa Bella.

12.06.2018
Jean-Michel Jarre i jego 'Brutalism'

Francuski pionier muzyki elektronicznej wydał singel "Brutalism" zapowiadający jego dwudziestą drugą płytę studyjną "Oxymore", która ukaże się 21 października.

27.08.2022
Klaus Schulze wyda 'Deus Arrakis'

Klaus Schulze i wytwórnia SPV zapowiedzieli kontynuację współpracy. Nowy album legendy elektroniki zatytułowany będzie „Deus Arrakis” i ukaże się jeszcze w tym roku.

23.03.2022
Sting na moście

Sting zapowiedział nowy album studyjny "The Bridge", który ukaże się 19 listopada.

1.09.2021
Szum&Fykes z Noviką

Duet wokalno-producencki Szum&Fykes wydał nowy singel z coverem jednego z utworów Prince'a. W piosence gościnnie zaśpiewała Novika.

24.03.2021
Sting wróci do Warszawy

Sting wystąpi 25 lipca 2020 roku na warszawskim PGE Narodowym.

28.10.2019
Projekt Symphosphere na trasie po Polsce

Leszek Możdżer, Tia Fuller i Lars Danielsson wyruszą w trasę po naszym kraju z projektem Symphosphere.

19.08.2019
Sting i Shaggy na dwóch koncertach w Polsce

Po udanych ubiegłorocznych występach w Warszawie oraz Krakowie, Sting zagra w listopadzie w Łodzi oraz Gdańsku. Tym razem na scenie towarzyszyć mu będzie Shaggy.

29.08.2018
The Opposition zagra po 26 latach w Polsce

Brytyjska grupa zimnofalowa wystąpi na tegorocznej edycji łódzkiego festiwalu Soundedit. Będzie to jej pierwszy koncert w Polsce od 1992 roku.

12.05.2018
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie