MM: Minęło 25 lat od powstania CETI. Jednym z przyczynków do założenia zespołu była muzyka, jaką usłyszeliście na płycie Whitesnake z 1987, prawda?
GK: Tak. Przede wszystkim z Marysią (Wietrzykowską, grającą w grupie na klawiszach – przyp. MM) chcieliśmy mieć swój własny zespół. Ja chciałem odpocząć od Turbo i od thrashowego grania. Pracowaliśmy wtedy nad „Ostatnim Wojownikiem” i byłem już zmęczony tym gatunkiem. I faktycznie kiedy Marysia puściła mi „Whitesnake” jeszcze wtedy z kasety, odleciałem i stwierdziłem, że tak to powinno brzmieć.
MM: A swoją drogą – wybierasz się w tym roku na koncert Whitesnake do Doliny Charlotty?
GK: Oczywiście. Bardzo chciałbym tam przy tej okazji zagrać.
MM: Co było dalszą motywacją przy kolejnych poczynaniach CETI?
GK: To jest tak w kapelach, że pierwszą płytę nagrać jest najłatwiej. Druga jest OK, a trzecią udowadniasz, co tak naprawdę znaczysz. W przypadku Turbo było tak samo i w CETI – również. Wydaliśmy pierwszą płytę „Czarna Róża” na wszystkich możliwych wówczas nośnikach, wliczając w to po raz pierwszy płytę kompaktową. W przypadku drugiej „Lamiastraty” zainspirowała nas twórczość Yngwie Malmsteena, a potem już poszło samo właściwie.
MM: Na przestrzeni lat zmieniał się skład zespołu. Zauważyłem taką konsekwencję od pewnego momentu, że poszczególni muzycy przychodzący na konkretne miejsce basisty, czy gitarzysty, zostawali w zespole na stałe. Czy to znaczy, że obecny skład CETI jest tym najbardziej optymalnym?
GK: Mam taką nadzieję (śmiech). Jestem zachwycony tym składem, bo oprócz tego trzonu, który praktycznie od początku stanowimy Marysia, Mucek (Marcin Krystek, perkusista – przyp. MM) i ja, jest także Bartek Sadura (gitarzysta – przyp. MM), który jest z nami od blisko 9 lat. Bardzo mocno nas dotlenił także basista Tomek Targosz, dając zastrzyk ogromnie świeżej energii. Dlatego wolałbym, żeby już tak zostało (śmiech).
MM: W CETI próbowaliście już różnych rzeczy. Mieszaliście ciężkie granie z muzyką poważną, czy nawet z elektroniką. W którym z tych doświadczeń muzycznych Twoim zdaniem zespół odnalazł się najlepiej?
GK: Zdecydowanie takim doświadczeniem była współpraca z orkiestrą symfoniczną. Kiedy kończy się szkołę muzyczną, gdzie uczy się tych wszystkich sztuczek i tych poważnych rzeczy, a potem możesz swoją muzykę zorkiestrować... To niezwykłe doświadczenie, bo odnosisz wrażenie, że Twoja muzyka brzmi, jak nie wiadomo jak wielka symfonia. Pamiętam taki moment, kiedy rozpoczynaliśmy pierwszy koncert „Akordy Słów” i wszystko opóźniło się o 20 minut. Nie powinno było do tego dojść, bo wszyscy byli gotowi, ale jak stanąłem za sceną i zobaczyłem na niej te 100 osób i Marysię siadającą za fortepianem, to pękłem. Popłynęły mi łzy wzruszenia. To jest ogromne wyzwanie, zwłaszcza, że koncert wypadł wspaniale.
MM: A przy okazji – czy „Akordy Słów”, które graliście ostatnio okażą się na DVD?
GK: Nie wiem. Nadałem temat naszemu wydawcy. Nie będzie to może DVD, ale audio, bo nie było to jakoś profesjonalnie rejestrowane pod kątem obrazu. Koncert był bardzo długi, więc myślę, że na dwie płyty powinien wejść.
MM: Przechodząc do „From Vault To Universe” – czym jest to sklepienie z tytułu?
GK: Tytuł wymyślił nasz Tomek Targosz. Nawiązaliśmy w nim trochę do „Ghost Of The Universe” (płyta CETI z 2011 roku – przyp. MM). A z „Vault” chodziło o to, że zamykamy jakiś etap, zatrzaskujemy drzwi i w konsekwencji - lecimy w kosmos.
MM: Jedna rzecz mnie zdziwiła – dlaczego są tu nagrania Turbo?
GK: Bo nagrania w tych wersjach w żaden sposób nigdzie się oficjalnie nie ukazały. To taki smaczek. W przypadku „Dorosłych Dzieci” pojawiały się głosy już wcześniej, żeby to grać. Natomiast chłopaki nie chcieli tego robić, aż w pewnym momencie stwierdzili że jednak będą to grali. Nagle okazało się, że ludzie identyfikują ten numer z nami. I tak jak kiedyś mówiono, że CETI gra utwór Turbo, tak teraz jest on traktowany jak nasz, co potwierdził chociażby odbiór tego utworu, kiedy graliśmy go na koncercie przed Deep Purple w łódzkiej „Atlas Arenie” w ubiegłym roku.
MM: Wasza ostatnia płyta studyjna „Brutus Syndrome” to poniekąd wyznacznik na przyszłość. Wiem, że macie już gotowych kilka nowych numerów. Co dalej?
GK: Jesteśmy w trakcie ustalania terminów na dalszą część trasy po Niemczech. W lutym jedziemy na Węgry. Potem chwila przerwy i jedziemy do Holandii, a potem kolejne koncerty, które jeszcze ustalamy. Na jesieni ukaże się natomiast nowa płyta. Chcemy ją nagrać najdalej latem, bo fajnie się wtedy pracuje. Okładka już jest w trakcie tworzenia. Płyta będzie nosiła tytuł „Snakes Of Eden”. Chcielibyśmy ją skończyć tak, by najpóźniej w listopadzie się ukazała, natomiast pewnie latem wypuścimy już pierwszego singla.
MM: Dziękuję za rozmowę.
Foto: Grzegorz Szklarek
Cyndi Lauper już 21 lutego zagości w Polsce w ramach brytyjskiej i europejskiej części swojej pożegnalnej trasy Girls Just Wanna Have Fun.
Czołowy polski wokalista metalowy Grzegorz Kupczyk po 24 latach wydał nowy solowy album z premierowym autorskim materiałem. O kulisach powstania płyty "Grzegorz Kupczyk" muzyk opowiedział nam w wywiadzie.
Grupa CETI na czele której stoi były wokalista grupy Turbo Grzegorz Kupczyk wystąpiła w warszawskiej Progresji z koncertem w ramach trasy z okazji 40-lecia albumu "Dorosłe Dzieci" Turbo.
Jeden z najważniejszych wokalistów w historii polskiej sceny metalowej i hardrockowej (CETI, ex-Turbo) Grzegorz Kupczyk obchodzi w tym roku 40-lecie pracy artystycznej. Z tej okazji ukazała się płyta "40 Lat Na Scenie" o której porozmawialiśmy z Artystą.
Poznańska grupa CETI wydała nowy, znakomity album "Snakes of Eden". Na temat tej płyty porozmawialiśmy z wokalistą i liderem zespołu - Grzegorzem Kupczykiem.
Grzegorz Kupczyk, wokalista grupy CETI i były frontman formacji Turbo, opowiedział nam między innymi o powstawaniu nowej płyty CETI "Brutus Syndrome", a także o kulisach otrzymania Złotego Krzyża Zasługi z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Mimo problemów personalnych, grupa dowodzona przez wokalistę Grzegorza Kupczyka ani myśli zwolnić. Płyta zatytułowana po prostu „CETI” jedynie to potwierdza.
„Oczy martwych miast” to następca „Snakes of Eden” - płyty sprzed czterech lat. To album, który CETI nagrało w poszerzonym, sześcioosobowym składzie. Dołączyli drugi gitarzysta Jakub Kaczmarek oraz nowy perkusista Jeremiasz Baum. To album w całości zaśpiewany po polsku, co cieszy.
W dniach 8-10 lipca w amfiteatrze miejskim w Ostrowcu Świętokrzyskim odbędzie się XV Festiwalu Wielki Ogień im. Miry Kubasińskiej.
Ukazał się pierwszy singel grupy CETI z jej nowej płyty zatytułowanej po prostu "CETI" (premiera 25 lutego). Wybór padł na piosenkę "Zaraza".
6 sierpnia rozpocznie się wspólna trasa koncertowa grup Me & That Man, Mulk i Dance Like Dynamite.
Holenderska grupa De Staat wystąpi 21 października w warszawskich Hybrydach.