- Wsłuchując się w teksty piosenek na Twojej nowej płycie można odnieść wrażenie, że stanowią one pewną zamkniętą całość tematyczną. Zgodzisz się z tym?
- Te teksty rzeczywiście są utrzymane w podobnym klimacie. Pisałam je przez ostatnie 3 lata. Lubię pisać o sprawach, które głęboko mnie dotykają, więc są one bardzo spójne.
- „Ponad Wszystko” ma w sobie sporą dawkę mroku. Skąd taka wolta stylistyczna w porównaniu z Twoim poprzednim albumem?
- Na nagranie takiej płyty czaiłam się od dawna. Nawet gdy nagrywałam poprzedni album, to w głowie miałam już piosenki, które trafiły na „Ponad Wszystko”. Nie byłam jednak wtedy gotowa, aby taki album nagrać. Teraz stwierdziłam, że nadszedł czas, by stworzyć coś zupełnie innego. Owszem, zdarzało mi się nagrać podobne utwory na dwóch poprzednich płytach, na przykład „Nauka Latania” czy „Aeroplan II”. Tym razem piosenek w podobnym klimacie jest więcej.
- Płytę wyprodukowali Damian Ukeje i Kuba Mańkowski (działał z m.in.: Blindead, Acid Drinkers i Behemothem). Jak doszło do Twojej współpracy z nimi?
- Z Kubą Mańkowskim współpracowałam przy pierwszej płycie i wiedziałam, na co go stać w kwestiach producenckich. Natomiast jeśli chodzi o Damiana, to Kuba Mańkowski pochwalił mi się jakiś czas temu, że zrobił płytę z Damianem i czy chciałabym może posłuchać. Posłuchałam, spodobała mi się i pomyślałem, że chciałabym coś z nimi zrobić. Przez dwa miesiące siedzieliśmy we trójkę w studio nagraniowym od rana do wieczora i pracowaliśmy nad nową płytą.
- Czy gdyby płyta „Ponad Wszystko” powstała powiedzmy w dwa tygodnie, to brzmiałaby zupełnie inaczej? Może jeszcze ostrzej?
- Jestem pewna, że w tak krótkim czasie byśmy się nie wyrobili. Na samym początku pracy przeznaczaliśmy mniej więcej jeden dzień na zrobienie jednej piosenki. Chłopcy robili aranże, a ja często musiałam dopisywać bądź korygować teksty. Nie, na pewno szybciej byśmy się z tym albumem nie uwinęli. Ale możliwe, że gdybyśmy jeszcze dłużej pracowali, to wtedy ta płyta byłaby jeszcze mocniejsza (śmiech).
- W utworze „W Domu Zabawek” wystąpił gościnnie Czesław Mozil. Jak doszło do Waszej współpracy?
- Kuba Mańkowski, gdy usłyszał ten utwór, wpadł na pomysł, by w tej kompozycji na akordeonie zagrał Czesław. Sama przyznam, że też go tam słyszałam, jak pisałam tę piosenkę. Kuba od razu wykonał telefon do niego. Odpowiedź brzmiała: „Tak, zagram!”. Nawet jeszcze nie przesłuchał co ma do zagrania, a już się zgodził (śmiech). A gdy już przesłuchał ten utwór to powiedział, że udział w jego nagrywaniu jest dla niego ogromną przyjemnością.
- Płyta jest zatytułowana „Ponad Wszystko”, tak, jak ostatnia kompozycja na tym albumie. Czy ta piosenka jest dla Ciebie w jakiś sposób ważna?
- Myślę, że tak. Nie potrafię do końca wytłumaczyć, dlaczego nazwałam ten album właśnie tak samo jak brzmi tytuł tego utworu. Pamiętam, że jechałam samochodem na ESKA Music Awards do Szczecina i wymyśliłam szkic do tej piosenki, gdzie jedyne słowa, jakich byłam pewna to „ponad wszystko”. Wtedy pomyślałam: „Tak, to jest właśnie tytuł mojej nowej płyty”. Jest to też dla mnie piosenka z niedokończoną historią. I celowo jest ona ostatnia.
- Po co dodaliście do tego albumu drugi krążek CD, na którym znalazły się trzy utwory studyjne plus dwa remixy?
- Miałam nagrane single, które musiały się na tej płycie znaleźć. A nie chciałam, ich łączyć z główną zawartością płyty, która brzmi inaczej niż te trzy singlowe utwory. Gdy w czerwcu powstał utwór „Prosta Sprawa” od razu zakomunikowałam wytwórni, że musi to być album dwupłytowy.
- Jesteś absolwentką Szkoły Muzycznej I stopnia im. Grażyny Bacewicz we Wrocławiu. Czy takie wykształcenie pomaga w karierze czy raczej przeszkadza?
- To zależy. W pewnym momencie należy się odciąć od tej szkoły muzycznej. Na pewno nauczyłam się tam wielu pożytecznych rzeczy, ale uważam, że na muzykę należy patrzeć sercem, a nie przez nuty. Często bywa tak, że ci, którzy te nuty znają są super wyszkoleni, ale ich wyobraźnia muzyczna jest bardzo okrojona i nie są w stanie dać zbyt wiele od siebie.
- Masz na koncie udział w reklamie telewizyjnej znanej sieci sklepów, której nazwy tu nie wymienimy. Czy nie myślałaś o karierze aktorskiej?
- Miałam takie marzenie. Bardzo często brałam udział w konkursach recytatorskich i zawsze wydawało mi się, że świetnie bym się sprawdziła jako aktorka. Ale muzyka była mimo wszystko dla mnie ważniejsza, dlatego na niej się skupiłam. Wolę też robić rzeczy twórcze niż odtwórcze i wyrażać siebie dźwiękiem, a tekst mówiony jest dla mnie taki, jakby to powiedzieć, suchy. Potrafię się świetnie wczuć w dźwięki, dlatego uwielbiam nagrywać teledyski. Miałam też doświadczenie z dubbingiem… Zdarzyło mi się podkładać głos postaci Natalii w bajce animowanej „Rysiek Lwie Serce”. Było to fantastyczne doświadczenie i chętnie zrobiłabym to raz jeszcze! A co do filmów… Obejrzałam ostatnio nowego „Pitbulla” i stwierdziłam, że świetnie sprawdziłabym się w roli niebezpiecznej kobiety. Regularnie chodzę na treningi boksu (już właściwie kickboxingu), więc wiedziałabym jak przywalić (śmiech).
- Nawiązując do tytułu pierwszej piosenki na nowej płycie – masz „Czarny Pas” w karate?
- Oj, nie mam (śmiech).
- Masz na swoim koncie udział w takich programach telewizyjnych jak „X-Factor” i „Mam Talent”. Czy takie programy pomagają w karierze?
- Myślę, że tak, ale pod warunkiem, że się wie, co ze sobą dalej robić po udziale w show. Program jest świetną trampoliną, ale trzeba umieć to pociągnąć, robiąc swoją muzykę. Uważam, że to jest najważniejsze. Gdy ktoś nie ma swoich utworów, to tak naprawdę nie istnieje jako artysta. W moim przypadku było właśnie tak, że od razu po „X-Factorze” nagrałam EPkę i wszystko się jakoś fajnie potoczyło.
- Dziękuję za rozmowę.