MM: Po obejrzeniu dwóch koncertów promujących „Epitaphs” oraz wysłuchaniu albumu, odnoszę wrażenie, że przesunęliście ciężar na bardziej atmosferyczne granie. Wydaje mi się też, że najważniejsze na tej płycie są dźwięki, których paradoksalnie nie zagraliście
Y: To musisz posłuchać płyty z winyla. Tam jest jeszcze inaczej. Kiedy dostałem test pressy, to opadła mi szczęka. To przecież ten sam materiał i to samo studio, a inny mastering i nośnik. Powychodziły liczne smaczki, których świadomość miałem, ale w wersji CD były one ledwie słyszalne. To się przesunęło w taką ciepłą stronę, o której mówisz.
MM: No właśnie, choć słuchając wersji kompaktowej, słychać różnicę w rozłożeniu akcentów w stosunku do waszych poprzednich dokonań. Takie było założenie?
O: Dla nas najważniejszym założeniem, było to, żeby ta płyta była prawdziwa. Nie chcieliśmy by była przegięta. Wszystko polega na wyważeniu proporcji. Czasami mamy potrzebę, by przypierdolić, a czasem zagrać coś inaczej, subtelnie. Sami też nie jesteśmy fanami słuchania godzinnego koncertu na totalnym wpierdolu.
MM: To jak w takim razie to balansujecie?
Y: Intuicyjnie. Tak po prostu wychodzi.
MM: Mateusz Badacz nie gra z Wami od grudnia. Kto zatem bębni teraz w Obscure Sphinx?
Y: Paweł „Pawulon” Jaroszewicz.
O: Paweł grał z nami trasę po Europie: Niemcy, Czechy, Słowacja, Rumunia. Zagrał też z nami koncerty w Polsce, które wcześniej przesunęliśmy. Na kolejnych koncertach będzie grał z nami Daray.
Y: Gdyby Paweł nie był tak zajętym muzykiem na co dzień, to grałby z nami na stałe. Z kolei Mateusz jest bardzo kreatywnym muzykiem, natomiast kiedy gramy koncerty, to nie robimy nowych rzeczy. To go bolało. On lubi jak cały czas dzieje się coś nowego. Na razie jednak zaprzestał granie muzyki. A my będziemy szukali perkusisty na stałe.
MM: Zosiu, będziesz się jeszcze gościnnie udzielała w jakiś projektach, tak jak np. na "We Take It Seriously” Minetaur?
W: Pojawiłam się na płycie „Gedankenkarussell” KRIMH-a. Śpiewam na niej po polsku. Poza tym odzywają się do mnie co jakiś czas różne osoby, natomiast mnie musi się przede wszystkim dany projekt spodobać, żebym mogła wziąć w nim udział. Czasem po prostu muszę grzecznie odmówić.
MM: W przyszłym roku 10 rocznica powstania Obscure Sphinx. Planujecie coś specjalnego z tej okazji?
Y: To już 10 lat? W ogóle nie wiem, o co chodzi z tymi wszystkimi zespołami, które grają teraz całe płyty na koncertach, aby uczcić jakąś rocznicę.
W: Trzeba będzie wydać „Gold Hits” (śmiech)
MM: Co w takim razie przed Wami dalej?
O: Powoli zamykamy cykl wydawniczy. „Epitaphs” z jednej strony jest już ograny, natomiast zanim zaczniemy tworzyć, precyzować i nagrywać, to minie kolejny rok. Żeby się nad tym skupić, musimy odciąć koncerty.
W: Będziemy też brali udział w formie inspiracji do scenariusza do filmu średniometrażowego. Pojawimy się w nim także w jako zespół. To będzie ciekawe doświadczenie.
MM: Dziękuję bardzo za rozmowę.
Po blisko 8 latach ciszy powróciła do czynnej działalności grupa Obscure Sphinx.