Natalia Moskal

Natalia MoskalGrzegorz Szklarek
Natalia Moskal opowiedziała nam między innymi o swoim nowym albumie "Songs of Myself", fascynacji prozą Esther Kreitman i silnymi kobietami.

- Na Twoim profilu Facebook znajduje się cytat z poematu „Oda” dziewiętnastowiecznego angielskiego poety Arthura O'Shaughnessy: "We are the music makers, and we are the dreamers of dreams". Czy jest to Twoje motto artystyczne?

- Tak, ten cytat według mnie podsumowuje całą moją działalność muzyczną. Bardzo często muzyka styka się z życiem marzeniami. Dopóki nie osiągniesz jakiegoś sukcesu bądź nie dotrzesz do wyznaczonego celu, to bardzo często zakrawa to o marzenia w wielu aspektach. I właśnie ten cytat, na obecnym etapie mojego życia i działalności artystycznej, dokładnie to opisuje.

- To nie jedyny Twój związek z literaturą. Mało kto wie, że jesteś tłumaczką literatury pięknej, a także fanką prozy Esther Kreitman – siostry znanych pisarzy braci Isaaka i Israela Singerów…

- Dobrze, że o tym wspomniałeś, bo bycie tłumaczką jest jakby moją drugą tożsamością (śmiech). Postawiłam dopiero pierwsze kroki w tłumaczeniu, ale mam już za sobą pierwszą książkę – właśnie Esther Kreitman, a dwie kolejne czekają na mój przekład. Praca tłumacza sprawia mi prawie taką samą przyjemność jak muzyka.

- Proza Esther Kreitman miała na Ciebie wpływ podczas powstawania albumu „Songs of Myself”…

- Ponieważ twórczość Esther Kreitman ma zabarwienie lekko feministyczne, to bardzo mi się jej utwory spodobały i dlatego chciałam je tłumaczyć. Nie jestem fanką literatury żydowskiej bądź jidysz, ale właśnie zainteresowała mnie tematyka feministyczna. No i na przykład w utworze „Lie” z mojego albumu jest cytat „dancing with demons”. A „Demon’s dance” to tytuł drugiego z dzieł Kreitman, które właśnie tłumaczę.

- Fascynują Cię silne kobiety?

- Tak. Ale wczoraj miałam spotkanie i pewna dziewczyna powiedziała, że nie widać tego w moich teledyskach. Ale akurat w klipach do pewnych rzeczy trzeba dotrzeć, małymi krokami. Natomiast w tekstach piosenek staram się nawiązywać do tego „girl power”.

- Tytuł płyty to „Songs of Myself”. O tym, że jest to płyta zainspirowana silnymi kobietami już powiedziałaś. Ale ile jest na tym wydawnictwie Ciebie?

- Dużo. Wystarczy spojrzeć na okładkę, gdzie mówię sama do siebie. Koncepcja tytułu i okładki została zainspirowana amerykańskim poetą Waltem Whitmanem. Stworzył on w amerykańskiej literaturze nurt „trust yourself”. Stworzył takie dzieło „A Song of Myself”, w którym napisał, że trzeba ufać sobie i nigdy się nie poddawać, gdy ktoś ci mówi, że czegoś nie dasz rady zrobić. Stąd właśnie zmodyfikowany tytuł mojej płyty i okładki.


- Czemu musieliśmy czekać tyle lat na Twój debiutancki album? Pierwszy utwór zatytułowany „Don’t You” wydałaś już w 2011 roku…

- Wiesz, byłam wtedy jeszcze nastolatką i nie wiedziałam czego dokładnie chcę. Wiedziałam, że chcę śpiewać, ale nie wiedziałam co i z kim. Przez kilka kolejnych lat nie mogłam nagrać płyty, bo nie mogłam znaleźć środowiska muzycznego, z którym i w którym mogłabym taki album stworzyć. Jest potrzebny producent, są potrzebne osoby do współpracy. Tak więc po latach trafiłam na Łukasza Marona, który pomógł mi stworzyć „Songs of Myself”. A tak naprawdę momentem przełomowym była moja współpraca z braćmi Dziedzic, którzy pomogli mi stworzyć dwa utwory z nowego albumu: „Michelle” i „Foreign Stranger”. Oni skomponowali te dwie kompozycje, ja napisałam teksty, a Łukasz zajął się produkcją. I między innymi dlatego tyle to trwało. A do tego dochodzi czasem brak weny artystycznej, czy też niemożność dogadania się z osobami, z którymi współpracujesz i musicie od siebie odpocząć.

- W ubiegłym roku wydałaś ep-kę „Anguana”, która w porównaniu z „Songs of Myself” jest bardziej „brudna” i nieuporządkowana. Nowy album jest bardziej, że tak się wyrażę, przystępny. Skąd taka różnica między oboma wydawnictwami?

- „Anguanę” tworzyłam jednocześnie z Markiem Dziedzicem i Łukaszem Maronem. Więc siłą rzeczy to co zrobił Marek różniło się od tego, co zrobił Łukasz. Więc dlatego to wydawnictwo było zróżnicowane i niejednorodne, co mi się podobało. Nie przepadam za jednorodnością, ale chyba w przypadku „Anguany” było zbyt eksperymentalnie. Poza tym wtedy nie wiedziałam jeszcze, w którą stronę muzyczną chcę pójść. Byłam zamknięta na pewne rodzaje muzyki i dopiero Marek i Łukasz zapoznali mnie z wieloma, nowymi dla mnie, wykonawcami muzycznymi. I właśnie w ten sposób zaczęło się to wszystko układać w całość, której uwieńczeniem jest „Songs of Myself”.

- Większość tekstów na tej płycie jest po angielsku, ale dwa są po polsku. Nie chciałaś zrobić całej płyty w języku Szekspira?

- Chciałam zrobić ukłon w stronę polskiej publiczności. Ale mój problem z językiem polskim polega na tym, że ciężko mi się w nim pisze teksty teksty piosenek. Słowa są wielosylabowe i ciężko jest w jednej linijce ująć coś fajnego. Nie lubię, gdy polski tekst jest banalny. Gdy po angielsku zaśpiewasz „I love you” to każdemu się to spodoba i ładnie to brzmi, a po polsku łatwo pójść w banał. Chciałam tego uniknąć. Tyle tekstów ile udało mi się stworzyć po polsku zamieściłam na tym wydawnictwie. Może w przyszłości otworzę się bardziej na nasz język.

- Czy myślałaś może o nagraniu albumu do tekstów swoich ulubionych poetów?

- Wiesz, że kilka dni temu padł taki pomysł? Jeszcze nie chcę zdradzać szczegółów. Mój Tata odnalazł wiersze takiej poetki, która pisała sporo o kobietach i właśnie kilka dni temu pojawiła się koncepcja nagrania kompozycji z tekstami tej poetki. Ale jest to tak świeży pomysł, że muszę to sobie jeszcze w głowie poukładać.

- Dziękuję za rozmowę. 

Foto: Robert Grablewski

Powiązane materiały

Natalia Moskal z nową włoską płytą

"There Is a Star" – to tytuł kolejnej płyty Natalii Moskal. Album zawiera 14 piosenek znanych m.in. z włoskiego, powojennego kina w nowych aranżacjach Jana Stokłosy.

16.11.2020
Natalia Moskal zaprezentowała "Miłość"

"Miłość" to kolejny singel promujący album "Bunt Młodości" Natalii Moskal.

26.02.2019
Natalia Moskal śpiewa teksty słynnej polskiej poetki

Wczoraj ukazała się nowa płyta Natalii Moskal zatytułowana "Bunt Młodości". Znalazły się na niej piosenki z tekstami autorstwa Kazimiery Iłłakowiczówny.

8.11.2018
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie