Tytuł Twojej nowej płyty to „Życie jest w porządku”. Skąd ten optymizm, niezwykły jak nasze, polskie zamiłowanie do narzekania?
- No cóż, nie mam powodów do narzekań, bo faktycznie dobrze mi się układa w życiu. Ale to nie jest tak, że moje życie składa się tylko z pięknych chwil. Jak każdy, mam w życiu swoje problemy. Przyjęłam taką zasadę, sama dla siebie, że trzeba z życia brać jak najwięcej. I od nas zależy, na ile to życie będzie w porządku. Bo życie wobec nas jest w porządku. Trzeba się tylko zastanowić, jacy my jesteśmy wobec życia. Czy chcemy wziąć to, co daje nam dobrego, czy wolimy się smucić, dołować i wręcz rozkoszować umartwianiem się, że żyjemy w takim, a nie innym kraju. Trzeba iść do przodu z podniesioną głową.
W lutym tego roku po raz drugi zostałaś mamą. Jak macierzyństwo wpłynęło na Ciebie jako artystkę i powstawanie tej płyty?
- Macierzyństwo ma ogromny wpływ w ogóle na życie kobiety i w moim życiu zarówno po pierwszym, jak i drugim porodzie zmieniło się wszystko. I muszę przyznać, że po urodzeniu drugiego dziecka był taki moment, że miałam twórczą blokadę. Byłam tak skupiona na dziecku i tak chłonęłam każdą chwilę spędzoną z Polą, że nie mogłam się skupić na sferze artystycznej. I potrzebowałam jakiegoś impulsu, który spowodowałby, że bym się odblokowała. I takim pierwszym impulsem był powrót na scenę dwa miesiące po urodzeniu Poli, a drugim ustalenie konkretnego terminu premiery mojej nowej płyty. To była chwila, w której coś mną potrząsnęło i byłam gotowa, aby znowu pisać, znowu tworzyć. Tu dodam, że większość tekstów na nową płytę powstała już po ustaleniu daty premiery. Część tekstów napisałam ja, a część zaproszeni goście.
A propos tekstów: jak wspomniałaś, część z nich została napisana przez zaproszonych autorów. Jak się czujesz śpiewając teksty autorstwa innych osób? Przecież te słowa muszą pasować do Twojej wizji świata, tego, co w danym momencie czujesz.
- Zgadza się, a najbardziej muszą pasować do mojej wrażliwości. Artystycznej i życiowej. Akurat teksty na tę płytę pisali ludzie, z którymi bardzo dobrze się rozumiem. Część słów napisał mój partner Maciek. Kilka tekstów napisałam sama, kilka Karolina Kozak, z którą znam się bardzo dobrze, z którą spędziłam dużo czasu w studiu nagraniowym nad stertami kartek papieru, na których zapisywałyśmy każdą myśl. Mamy podobną wrażliwość. Co jest ważne: te teksty zostały napisane specjalnie dla mnie. Nie zostały wyciągnięte z szuflady, nie były pisane na kolanie, a powstawały po długich rozmowach i dyskusjach na temat danej piosenki. Wolę więc mieć dobry tekst, który został napisany specjalnie dla mnie niż tekst, który nie do końca oddawałby to, co chcę przekazać. Coś takiego mnie nie interesuje.
Nie wspomniałaś o jeszcze jednej autorce tekstu – Korze Jackowskiej, która napisała słowa do mego ulubionego utworu na „Życie Jest W Porządku” czyli „Zapytaj Mnie O To Kochany”. Piosenka jest tym większym wydarzeniem, że autorem muzyki jest nie kto inny jak Marek Jackowski. Jak udało ci się zaprosić ich oboje do współpracy?
- No tak, połączenie tych dwóch nazwisk wszyscy uważają za ogromny sukces. Od kilku lat przyjaźnię się z Markiem Jackowskim. Naturalną koleją rzeczy jest to, że współpracujemy, że komponuje on dla mnie piosenki. Ten utwór Marek skomponował do tekstu Kory. Gdy usłyszałam wersję demo tego utworu zadzwoniłam do Kory i powiedziałam jej, że słowa i muzyka w tej piosence są nierozerwalną całością. Nie ukrywałam, że byłoby dla mnie dużym wyróżnieniem, zamieszczenie „Zapytaj Mnie O To Kochany” na „Życie Jest W Porządku”. Kora się zgodziła, za co jestem Jej bardzo wdzięczna.
A jak doszło do Twej współpracy z Robertem Gawlińskim i Mikisem Cupasem z Wilków?
- Z Mikisem znam się już długo, gdyż było on kompozytorem jednej z piosenek na mojej pierwszej płycie solowej „Pan i Pani”. Byliśmy więc w stałym kontakcie i któregoś dnia przysłał mi kilka propozycji i wybrałam właśnie tą, która znalazła się na płycie. Z kolei Robert Gawliński jest kompozytorem, którego niezwykle szanuję. Spotkaliśmy się po jednym z występów telewizyjnych, nawiązaliśmy kontakt i pewnego dnia Robert zadzwonił do mnie, zaprosił mnie do siebie na kawę. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy, zaprezentował mi dwie piosenki, w których się natychmiast zakochałam. Okazało się, że skomponował je z myślą o mnie. I tak trafiły na nowy album.
Warto wspomnieć jeszcze o jednej, bardzo ważnej osobie, która miała ogromny wpływ na brzmienie tej płyty. Mam tu na myśli producenta Bogdana Kondrackiego…
- Z Bogdanem także współpracowałam przy pierwszej płycie. Bardzo dobrze rozumieliśmy się w studiu nagraniowym i ja już wtedy wiedziałam, że będę chciała nagrywać z nim kolejną płytę. Słuchaliśmy się nawzajem, słuchaliśmy ludzi z zewnątrz. Potrafiliśmy krytycznie spojrzeć na to, co robiliśmy. Myślę, że efekt jest bardzo zadowalający. „Życie Jest W Porządku” to album, z którego wszyscy jesteśmy dumni: ja, Bogdan, Karolina i pozostali autorzy i ludzie, którzy przy niej pracowali.
Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że „Życie Jest W Porządku” jest kolejnym, naturalnym etapem Twego rozwoju muzycznego? Takie właśnie wrażenie odniosłem słuchając tego albumu.
- Bardzo dobre wrażenie (śmiech). Każda z poprzednich płyt była produkcją dojrzałą i przemyślaną w tamtym danym momencie w przeszłości. Nie wstydzę się żadnej z poprzednich płyt, bo na każdej byłam szczera. Gdyby ktoś zaproponował mi taki materiał i taką produkcję 10 lat temu, raczej by to do mnie nie dotarło, bo nie byłam wtedy na tyle dojrzała, aby coś takiego przyswoić. Fajne jest to, co powiedziałeś, iż czujesz, że jest to naturalny ciąg.
Uważam, że sztuką jest utrzymać stały progres w rozwoju artystycznym…
- Wynika to z dużego szacunku dla samej siebie, po drugie – z szacunku dla słuchacza. I przede wszystkim z tego, że jestem bardzo ambitna i wymagająca wobec samej siebie oraz ludzi z którymi pracuję. Jest mi trudno obiektywnie ocenić tę płytę. Bo ja jestem z nią emocjonalnie związana. Ale jeśli jesteś kolejną osobą, która mówi mi, że ta płyta jest dobra, to utwierdza mnie to w przekonaniu, że zrobiłam naprawdę fajną rzecz.
Masz ulubioną piosenkę na nowym krążku?
- Hmm, trudne pytanie. Każda piosenka jest dla mnie wyjątkowa i z każdą się identyfikuję. Nie potrafię wskazać jednego utworu, tym bardziej, że jest to jeszcze bardzo świeże wydawnictwo. To tak, jakbyś miał wskazać swoje ulubione dziecko (śmiech).
Wyobrażasz sobie wydanie albumu z remiksami piosenek z nowej płyty? Coś takiego, jak zrobiła kilka lat temu grupa Hey?
- Zależy od tego, jakie byłyby to remiksy. Na pewno nie byłabym na taką propozycję zamknięta. Uważam, że muzyką należy się bawić i spełniać swoje marzenia. Tym bardziej, że z płyty „Pan I Pani” powstało kilka remiksów. To były ciekawe rzeczy. Oczywiście nie słucham ich na co dzień, ale to były fajne eksperymenty muzyczne. Poza tym uważam, że jeśli jakiś DJ chce zrobić remiks danej piosenki, świadczy to o jej popularności.
Twoje plany na najbliższe miesiące?
- Promocja płyty, koncerty, mam naprawdę dużo pracy. W najbliższych dniach wylatuję na koncerty do USA, ale głównie jestem skupiona na tym, aby cieszyć się każdą chwilą z moimi dziećmi. To jest mój priorytet na chwilę obecną.
A więc życie jest w porządku?
- Zdecydowanie tak. Polecam każdemu (śmiech).
Foto: Sony Music
Ania Wyszkoni powróciła z pierwszą od 5 lat płytą studyjną zatytułowaną "Z Cegieł I Łez". Artystka opowiedziała nam między innymi o tym, jak powstawała ta płyta oraz co robiła przez tych kilka lat przerwy od nagrywania nowego albumu.
Anna Wyszkoni powraca z nowym singlem zatytułowanym "Skrable".
Nowy singel Anny Wyszkoni “Cisza tak dobrze brzmi” promuje Platynową Edycję albumu “Jestem tu nowa” z dodatkową płytą “The Best Of Acoustic Live 2018”.