Lion Shepherd

Kamil Haidar/Mateusz Owczarek/Maciej GołyźniakMaciej Majewski
Grupa Lion Shepherd jakiś czasem temu poszerzyła skład, stając się triem. Do wokalisty Kamila Haidara i gitarzysty Mateusza Owczarka dołączył ceniony perkusista Maciej Gołyźniak, znany chociażby ze współpracy z Brodką i Sorry Boys. W tym zestawieniu panowie stworzyli materiał, którego pierwszym wynikiem jest trzeci album grupy, zatytułowany „III”. O specyficznym podejściu do materii muzycznej w procesie twórczym, niuansach jakie kryją utwory z płyty oraz kolejnych krokach artystycznych, opowiedzieli mi wszyscy trzej członkowie Lion Shepherd.

MM: Zmianę składu, jaką przeszedł Lion Shepherd słychać już w pierwszym utworze na płycie - „Uninvited”, który ma dość nieoczywisty rytm, a przede wszystkim to charakterystyczne uderzenie jakby w tykwę wypełnioną jakimś materiałem.

MG: Na płycie pojawiło się dużo instrumentów perkusyjnych m.in. arabska darbuka. A ponieważ zespół już wcześniej stosował elementy world music, to postanowiliśmy ten ‘trend’ utrzymać. Natomiast te uderzenia, o których wspominasz, to nic innego, jak brzmienie werbla z tamburynem. Wszystko zrobiliśmy naturalnie.

MM: W ogóle bębny na „III” są dość mocno osadzone. Nie są na pierwszym planie, ale ich brzmienie jest zaznaczone bardzo wyraźnie. Znam sporo wcześniejszych płyt z Twoim udziałem, ale nigdy wcześniej nie słyszałem, by Twoje partie brzmiały w taki sposób.

MG: Bo każda z płyt, na których grałem, jest zupełnie inna stylistycznie. Nie inaczej jest w tym przypadku. A to brzmienie wzięło się mądrości Kamila i Mateusza.

MM: Ale na przykład w „Vulnerable” słychać jednocześnie bębny i perkusjonalia.

MG: Takie było zamierzenie. To zresztą był pomysł Roberta Szydło, który zasugerował dogranie w tym przypadku kolejnego werbla. A na przykład w „Good Old Days” pod koniec nagrane są dwa zestawy perkusyjne. Wiesz, to wszystko nie wydarzyłoby się bez tej przestrzeni, którą mieliśmy do realizacji nagrań. Ponieważ w zespole nie ma basisty, to jest więcej pola do tworzenia rytmu na bębnach. Bas tylko je uzupełnia.

MM: Swoją drogą, jak to jest z funkcją basisty w Lion Shepherd? Na płycie zagrał wspomniany Robert Szydło, a na koncertach gra z Wami Maciek Magnuski. Czemu zatem to nie on zagrał na „III”?

KH: Myślę, że to nie jest do końca jego bajka muzyczna. Poza tym on jest bardzo zajęty. Co innego jest tę muzykę grać, a co innego tworzyć. Od początku jesteśmy tak umówieni, że Maciek gra z nami na koncertach. Nie uczestniczy w procesie twórczym, ponieważ wtedy zajmuje się swoimi rzeczami. My działamy jako trio, a z kolei Robert Szydło był z nami w studio i mocno wsiąknął w nasz band. Oczywistym było, by to on dokończył z nami ten album.

MO: Sporo riffów, które napisałem, rozwinęliśmy już także w przełożeniu na bas. Robert tak zinterpretował te partie, że przy każdym miksie nie mieliśmy żadnych uwag do jego gry.

MM: A czyim pomysłem było zaangażowanie Atom String Quartet?

KH: Moim, o tyle, że chciałem, żeby to był kwartet. Mateusz nagrał syntezator, ja zasugerowałem, żeby to zagrał kwartet, a Maciek stwierdził, że powinien to być Atom String Quartet. W czasie realizacji tej płyty wszystko się pięknie układało i kto się miał znaleźć na tej płycie, to faktycznie się na niej znalazł. A oni akurat mieli jeden dzień wolny w ciągu trzech miesięcy (śmiech). Podobnie było z Karoliną Skrzyńską i z paniami w chórkach, które pojawiły się na płycie rzutem na taśmę na 3 dni przed oddaniem jej do miksów.


MM: Powiedzieliście, że napisaliście 25 utworów i że te, które nie weszły na płytę, będą się pojawiać w różnych miejscach i formach. Jak to będzie wyglądało?

KH: W tej kwestii wszystkie chwyty są dozwolone. Będą się pojawiały rzeczywiście w różnych zaskakujących często sytuacjach, natomiast na razie bazujemy na materiale z płyty. Właśnie pojawił się drugi singiel do utworu „Nobody”.

MM: A czy jakiś utwór nie znalazł się na płycie i wypadł w ostatnim momencie?

KH: I to niejeden (śmiech).

MG: Te nasze wybory związane były ze świadomym podejściem do tego materiału. Nie chodziło o to, że coś gorzej brzmi albo nie pasuje, bo to jest dość eklektyczny album i właściwie wszystko do niego pasuje. To były decyzje, które miały charakter czysto pragmatyczny. Chcieliśmy mieć dziesięcioutworową płytę i taką też zrobiliśmy. Ostatnio nawet rozmawialiśmy o utworach, które na albumie się nie znalazły i stwierdziłem, że mi ich brakuje (śmiech).

KH: Mamy sporo materiału, a jednocześnie siły, by robić nowe utwory. I tak mamy niezłą średnią, bo w 4 lata wydaliśmy 3 płyty i postaramy się to pobić.

MM: Utwór „The Kids Are Not All Right” mógłby mieć podtytuł “Generation None”. Rzeczywiście tak ją postrzegasz?

KH: Ten utwór powstał bardziej jako pstryczek w stronę rodziców tych dzieci. Ich latorośle za sprawą smartfonów i odrealnionego świata coraz bardziej się alienują. Najbardziej mnie boli to, że dziś młodzież niczego nie kontestuje, nie buntuje się kreatywnie. A przecież to jest istota różnicy pokoleniowej, że młodsi buntują się wobec starszych i zastanego systemu. Tymczasem dopóki konsumpcja jest ok, to przyjmują to bezwarunkowo i to jest przerażające.

MM: Myślę, że wynika to z tego, że dziś wszystko można podważyć: od autorytetów po kwestie religijne.

KH: Tylko że czym innym jest podważanie, a czym innym bezczeszczenie. Dzisiaj autorytety podważa się agresją, która jest bez treści.

MG: I nie idzie za tym żadna nowa jakość.

KH: Nie idzie zmiana pokoleniowa, co zresztą widać także w muzyce. Pokaż mi Nirvanę dwudziestego pierwszego wieku…

MM: Kamil, powiedziałeś w którymś wywiadzie, że nie do końca czujesz się przynależny do społeczeństwa, w którym przebywasz. Czy można za ten stan uznać tytuł pierwszego utworu na płycie, czyli „Uninvited”?

KH: To prawda.Nigdy nie byłem Syryjczykiem i nigdy nie byłem do końca Polakiem. Zrozumiałem to, gdy pojechałem do Syrii po latach spędzonych w Polsce, uznając, że jadę do swoich i tam mnie nikt nie rozpozna, bo na polskiej ulicy akurat się wyróżniam. Ale mówię to w pozytywnym kontekście, bo nie miałem jakiś negatywnych sytuacji na tle ksenofobicznym, czy rasistowskim. Natomiast w Syrii pamiętam, że mojego kuzyna jakiś przechodzień zapytał, skąd ja jestem. Zapytałem go, po czym poznał, że nie jestem Syryjczykiem, a on stwierdził, że mam inny nos. Zresztą wychowanie na pograniczu dwóch kultur też miało tutaj swoje znaczenie. Rano chodziliśmy do islamskiej szkoły, a wieczorem przygotowywaliśmy się do komunii świętej. To otworzyło mnie na oba systemy na raz, ale żadna z tych wartości nie pochłonęła mnie do końca. Ale podoba mi się Twoja interpretacja tytułu „Uninvited” z tym stanem.

MM: Co dalej? Bo jest tu sporo niewiadomych…

KH: Na pewno będziemy dalej nagrywać, bo sam odkryłem na nowo pasję wręcz dziecięcą w tym procesie. Poza tym chcemy grać dużo koncertów, bo też dobrze nam to wychodzi, czujemy się z tym świetnie, a jednocześnie to także spala zespół. Jesteśmy jeszcze na tym etapie, że wracamy z trasy i mamy depresję, że to już koniec (śmiech). Cały czas się pojawiają nowe rzeczy.

MM: Dzięki za wywiad. 

Powiązane materiały

Lion Shepherd, Amarok / Warszawa, Hard Rock Cafe / 10.12.2017

10.12.2017
Lion Shepherd - III

Po niecałych dwóch latach dostajemy nową porcję muzyki od formacji Lion Shepherd. Przed odsłuchami „III” przypominały mi się chwile spędzone z albumem „Heat”. Bardzo mi się podobał. Dalej uważam, że to co najmniej dobra płyta. Podchodziłem więc do nowego albumu z zaciekawieniem.

31.03.2019
Lion Shepherd - Heat

Nasz recenzent Marcin Knapik wyjaśnia, dlaczego album "Heat" to jedna z jego ulubionych płyt 2017 roku.

1.09.2017
Lion Shepherd bez Macieja Gołyźniaka

Perkusista Maciej Gołyźniak rozstał się z grupą Lion Shepherd.

29.04.2020
Lion Shepherd z nową EP-ką

Dokładnie rok po premierze przełomowej w karierze zespołu płyty „III”, Lion Shepherd powrócił z EP-ką „Once The Dust Is Settled”, która zawiera cztery premierowe utwory i dwa nagrania koncertowe.

16.03.2020
Lion Shepherd na jesiennym tournee po Polsce

The World On Fire” - pod takim szyldem przebiegać będzie jesienne tournée Lion Shepherd. W październiku zespół odwiedzi 11 polskich miast. Będzie promował znakomity album „III”.

31.05.2019
Ruszyła przedsprzedaż nowej płyty Lion Shepherd

29 marca do sklepów trafi nowy album zespołu Lion Shepherd. Jeszcze przed oficjalną premierą, utworów z „III” będzie można posłuchać na żywo podczas koncertów grupy w Łodzi, Bydgoszczy i Gdyni. Na stronie internetowej ruszył również pre-order najnowszej płyty.

16.03.2019
Nowy utwór od Lion Shepherd

„What Went Wrong” - to tytuł singla promującego trzecią płytę zespołu Lion Shepherd. Od 8 lutego w sieci dostępny jest również teledysk do premierowej kompozycji.

9.02.2019
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie