Atom String Quartet

Dawid Lubowicz / Krzysztof LenczowskiMaciej Majewski
Atom String Quartet, czyli czołowi polscy klasycy jazzowi, wzięli na warsztat kompozycje Krzysztofa Pendereckiego, pochodzące z różnych okresów twórczości Mistrza. Materiał zawarty na płycie „Penderecki” przynosi ciekawą reprezentację jego dzieł, a jednocześnie pokazuje pomysłowość muzyków kwartetu w konfrontacji z jego repertuarem. O procesie doboru, strukturze całości i podejściu do materii muzycznej Pendereckiego opowiedzieli mi wiolonczelista Krzysztof Lenczowski oraz skrzypek Dawid Lubowicz.

MM: Pierwotnie ten program był dłuższy. Trwał zdaje się około godziny i prezentowaliście go chyba w Zabrzu. Czemu zatem płyta ma czas winylowy?

KL: To nie jest tak, że skróciliśmy sam materiał, tylko na koncercie w Zabrzu zagraliśmy my go w wersji dłuższej, ponieważ zwykle jest tak, że na koncertach te nagrania „puchną”.To, na co możemy sobie pozwolić na koncercie, różni się od tego, co możemy zrobić w studiu. Poza tym w Zabrzu zagraliśmy nie tylko utwory Pendereckiego, ale także na bis dwie kompozycje Lutosławskiego. Uważam, że pod kątem długości tej płyty, to jest ona dość wyważona. Wydaje mi się, że dodanie jeszcze jednego lub dwóch utworów, by dobić ten materiał do godziny, mogłoby być dość ciężkie. Tymczasem balans między trzema utworami w starym stylu, a miniaturami jest dość wyrównany. Zmiana tego mogłaby zburzyć całą koncepcję. Inna sprawa, że nie ma zbyt wielu utworów Pendereckiego, które byłyby spójne z tym, co pierwotnie sobie przygotowaliśmy. 

DL: Gdybyśmy wzięli utwory przeznaczone na duży skład i je przearanżowali na kwartet, to by było trochę śmieszne. Nie można przecież okrajać muzyki. Jestem zdania, że można coś do niej dodać, zwłaszcza w formule jazzowej, kiedy mamy te formy pootwierane. To nie jest też tak, że trzymaliśmy się zapisu nutowego takim, jaki on jest, tylko często wykorzystywaliśmy tematy z danego utworu, po czym forma została rozbudowywana , poszerzana o solówki, dokomponowane funkcje harmoniczne, w których improwizujemy. Stąd wzięliśmy na warsztat utwory na mniejszy skład, z wyjątkiem trzech utworów w starym stylu, które były napisane na orkiestrę kameralną, a która de facto jest kwintetem. 

MM: Początkowo zastanawiałem się, czemu wzięliście na warsztat te wczesne utwory, zamiast na przykład „Actions”, które Penderecki napisał w 1971 roku na zespół jazzowy?

DL: Tak, tylko że „Actions” zostało napisane na zespół jazzowy z towarzyszeniem instrumentów dętych… W sumie nie wiem, czemu nie wzięliśmy tego na warsztat (śmiech). W Zabrzu big band Piotra Wojtasika wykonywał ten materiał. Ja po przesłuchaniu „Actions”, w którym gra Tomasz Stańko, nie miałem pomysłu, jak się za to zabrać. Z aranżowaniem utworów jest tak, że albo to przypadnie do gustu, „siądzie” albo nie.

KL: Gdybyś przeanalizował, w jaki sposób pracujemy i odnajdujemy swoje role w danych kompozycjach, to jednak mimo wszystko „Actions” nie jest wcale takim wdzięcznym materiałem, by go rozwijać naszym językiem. To, co moglibyśmy potencjalnie dodać do tamtego materiału już tam jest. Jeśli będziemy dodawali improwizacje do improwizacji, to robi się to niepotrzebne.

MM: Płyta zaczyna dość konkretnie, bo od epickiego „Capriccio fur Tuba solo”, które pokazuje, co tak naprawdę możecie i potraficie zrobić z materiałem Pendereckiego. Potem pojawiają się „3 Miniature per clarinetto e pianoforte”. Do tych miniatur zrobiliście obaj aranże. Pomimo tego, że są to miniatury, zastanawiałem się, czy nie można było tego bardziej rozbudować?

KL: Wszystkie te trzy utwory w oryginalnych wersjach trwają około czterech-pięciu minut. I tak je poszerzyliśmy. Pamiętajmy – to wciąż są miniatury.

DL: Nie chcieliśmy robić karykatury. Tak jak Krzysiek powiedział na początku – kompozycje na koncertach zwykle „puchną”. My często potrafimy grać dany utwór dwa razy dłużej. Zależy to od wielu czynników. Na płycie natomiast zazwyczaj dąży się do tego, żeby skumulować taką pigułkę tego wszystkiego, co mamy do pokazania. Stąd też płyty mają krótsze solówki, niż na koncertach.

MM: Podzieliliście się aranżacjami między sobą.  Żadnego utworu nie zaaranżował jednak Michał Zaborski. Dlaczego?

DL: Michał tak naprawdę dopiero teraz zaczyna trochę więcej pisać. Wcześniej się trochę obawiał, moim zdaniem niepotrzebnie. Faktycznie jednak, gdy przychodzi do zaaranżowania czegokolwiek, to najszybciej pracuje Krzysiek. Ja też lubię to robić, tylko nie jestem tak szybki (śmiech). Zresztą podobnie Mateusz (Smoczyński – przyp. MM).

KL: Mówisz, że Michał nic zaaranżował. Tymczasem na płycie jest ta „Suita per violoncello solo”, która jest zagrana, tak jak Mistrz ją zaaranżował, ale jest także „Candenza na altówkę solo” Pendereckiego i – co więcej - Michał ma ją w repertuarze, a mimo to nie zdecydowaliśmy się ją dołożyć na płytę. 

MM: “Suite per violoncello solo” to taka cisza przed burzą.

KL: Serenada jest grana oryginalnie, a drugi element „Scherzo” postanowiliśmy rozwinąć. To jest taki pomysł „elektroniczny”. Czerpiemy ostatnio z muzyki elektronicznej, w taki sposób, że udajemy brzmienia delayów, czy innych efektów brzmieniowych.

DL: Od jakiegoś czasu staramy się wykorzystać nasze instrumenty w niekonwencjonalny sposób. Cały czas szukamy, co jeszcze można z nich wydobyć. Na przykład szuramy smyczkiem nie po strunach, tylko po pudle rezonansowym, opukujemy instrumenty z różnych stron... Efektów sonorystycznych jest cała masa. Imitujemy też trochę perkusję i elektronikę. Wiadomo, że nigdy nie będzie to brzmiało tak, jakbyśmy mieli pedalboardy, czy efekty gitarowe, ale możemy się w jakiś sposób do tego zbliżyć.


MM: Na płycie są też te dwa fragmenty z filmu „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Wśród pozostałych kompozycji, drugi z nich brzmi niemalże jak Strauss.

KL: To jest fajny kontrast, który pokazuje, że muzyka Pendereckiego jest bardzo szerokim zagadnieniem. On oprócz swoich wielkich, poważnych dzieł napisał też sporo bardzo komunikatywnego materiału, który jest grany w zupełnie innej stylistyce. Gdyby zobaczyć, co Penderecki napisał dotychczas, okazałoby się, że to jest bardzo bogata mozaika, która cały czas pęcznieje, bo przecież on wciąż jest aktywnym twórcą.

DL: Mam wrażenie, że on jest kompozytorem bardzo otwartym na różne gatunki muzyczne. Aczkolwiek ludzie słysząc nazwisko Penderecki często są zniechęceni, czy wręcz odstraszeni, albo wręcz przeciwnie – idą w to ciemno. Myślę, że ci, których jego twórczość odstrasza, nie słyszeli tych łatwiejszych kompozycji. A one są konwencjonalne i przystępne dla przeciętnego słuchacza.

MM: Apogeum płyty to “Prelude for solo clarinet Bb”, które zaaranżował Mateusz. Ono pokazuje wasz najwyższy poziom artystyczny i kunszt tego, co zrobiliście z tym dobranym materiałem Pendereckiego.

KL: Tak, to jest zresztą taki fragment, w którym dajemy też sporo upustu. I to faktycznie możemy sobie w nim trochę pofolgować, co nie znaczy, że nie panujemy nad formą. Na szczęście znamy się już na tyle, że wiemy, kiedy przystopować.

MM: Zagraliście koncert 25 sierpnia w siedzibie Simphonii Varsovia. Jesienią trasa z Vladkiem Sendeckim z materiałem z waszej wspólnej płyty „Le jardin oublié / My Polish Heart”. Czy Adzik będzie Wam towarzyszył także przy wykonywaniu utworów Pendereckiego?

KL: Tak ponieważ będziemy je grali nie tylko z nim, ale także z całym bigbandem NDR. To jest ciekawe, żeby przekonać się, jak ludzie za granicą postrzegają Pendereckiego.

DL: W tym wypadku aranże zrobił Geir Lysne . Bardzo podoba mi się jego podejście do muzyki Pendereckiego. Ono jest bardzo blisko nas, ale też nie wykrzywia oryginalnego materiału muzycznego.

MM: A czy marzyliście kiedyś o tym, by wystąpić razem z Krzysztofem Pendereckim?

KL: Ja miałem już przyjemność wystąpić z nim w Istambule, jako członek orkiestry Sinfonietta Cracovia. Michał wielokrotnie występował pod jego batutą jako muzyk Sinfonii Varsovia. Szczerze mówiąc nie wiem, jak miałoby to wyglądać. Mogłoby to być ciekawe, ale czy jest to nasze marzenie?

DL: Ja nie marzę o tym, szczerze mówiąc. Bardzo go cenię jako kompozytora, ale jeśli chodzi o sprawy związane z dyrygowaniem, to nie jest to moim marzeniem, by grać pod jego batutą.

MM: Dziękuję za rozmowę. 

Foto: Zosia Zija & Jacek Pióro

Powiązane materiały

Atom String Quartet wydał "Modraszek Adonis"

Ukazał się pierwszy singiel z nadchodzącego albumu Atom String Quartet "UNIVERSUM". Utworem, którym zespół wprowadza słuchacza w świat swoich najnowszych muzycznych opowieści jest niezwykle barwny i energetyczny "Modraszek Adonis (Adonis Blue)".

12.01.2024
Atom String Quartet wyda "Universum"

Atom String Quartet dołączył do grona artystów Warner Music Poland. Pierwszy album wydany w ramach kontraktu ukaże się w labelu WARNER CLASSICS pod koniec stycznia 2024 roku i będzie nosił tytuł "UNIVERSUM".

23.11.2023
Atom String Quartet - Universum

Kari Sál na swojej drugiej płycie “Butterfly” muzycznie podąża między Bieszczadami, Islandią i Deltą Missisipi.

12.02.2024
Koncertowa premiera nowego albumu Atom String Quartet

W piątek 25 lutego w klubie Jassmine w Warszawie odbędzie się premiera najnowszej płyty Atom String Quartet, pt. "Essence".

24.02.2022
Atom String Quartet wydał 'Karłowicz Recomposed'

Ukazała się nowa płyta zespołu Atom String Quartet, nagrana wspólnie z Szczecin Philharmonic Wind Quartet – solistami Orkiestry Filharmonii Szczecińskiej: flecistą Filippo Del Noce, oboistą Mateuszem Żurawskim, klarnecistą Piotrem Wybrańcem i fagocistką Edytą Moroz. Płyta jest dostępna w serwisach streamingowych.

7.06.2021
Gwiazdy na Święto Niepodległości w Małej Warszawie

11 listopada w stołecznej Małej Warszawie odbędzie się wyjątkowy koncert z okazji 30. rocznicy obalenia Muru Berlińskiego i 101. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodłegłości. Na jednej scenie wystąpią: NDR Bigband z pianistą Vladyslavem `Adzikiem` Sendeckim, sopranistka Olga Pasiecznik i Atom String Quartet.

9.10.2019
Atom String Quartet oddaje hołd Krzysztofowi Pendereckiemu

25 sierpnia ukaże się 5. płyta zespołu Atom String Quartet. Znajdą się na niej kompozycje Krzysztofa Pendereckiego - najwybitniejszego polskiego kompozytora naszych czasów. Wydawcą albumu jest Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, zaś koncert premierowy odbędzie się w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia.

7.08.2019
Atom String Quartet na trasie po USA

Na przełomie lutego i marca, Atom String Quartet – jeden z niewielu kwartetów smyczkowych na świecie grających jazz, wyruszy w swoją pierwszą amerykańską trasę.

28.02.2019
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie