- Pracę nad nową drugą płytą zaczęliście jeszcze w okolicach premiery debiutanckiego albumu czyli ponad rok temu. Czy nagrywając „CK Anderson” mieliście znany wśród muzyków tak zwany „syndrom drugiej płyty” czyli poczucie, że tym albumem musicie potwierdzić sukces debiutu?
- Nie, raczej takiego ciśnienia nie czuliśmy. Pracowaliśmy nad tą płytą w zupełnym spokoju. Dojrzeliśmy jako artyści, nabraliśmy pewności w kwestii czym jest nasz duet Cukier, czego możemy i powinniśmy oczekiwać od siebie samych, od naszej muzyki, a przede wszystkim i co najważniejsze: sprawdziliśmy, czym jest Cukier w wersji koncertowej. Bo jest to nasze wcielenie, które jest siłą, która zaskoczyła nas samych.
- Czy to brzmienie koncertowe przenieśliście do wersji studyjnych?
- W jakimś sensie tak. To są dwie siły które się ze sobą zmieszały czyli ta praca w studiu nagraniowym oraz praca z myślą o koncertach. Pomysły sceniczne wykorzystaliśmy też podczas pracy nad nowymi nagraniami.
- „CK Anderson” był nagrywany podczas pandemii. Czy ten pandemiczny nastrój miał wpływ na brzmienie i ogólny kształt tej płyty?
- Cukier jest bardzo chłonny na różne wpływy z zewnątrz. Pandemia miała ogromny wpływ na klimat tej płyty, co słychać niemal w każdej piosence. Jeśli przy pierwszej płycie mieliśmy konflikty artystyczne między sobą i z tych różnych tarć powstał debiutancki album, tak teraz mieliśmy konflikt z otaczającym nas światem i to nam dało energię, żeby nagrać „CK Anderson”.
- Co miało wpływ na to, że podjęliście decyzję, aby ta płyta była takim „concept albumem”?
- To był naturalny proces. Jak wspomniałeś, był to materiał robiony podczas pandemii, więc tematyka płyty jest zwarta. To nam się jakoś samo tak ułożyło. Pomyśleliśmy sobie: „Kurczę, to jest przecież jeden czas, jedna tematyka”. Ubraliśmy to więc w jeden mianownik, którym jest tytułowy Anderson.
- Kim jest ten CK Anderson? Czy jest to alter ego któregoś z Was czy jest to postać uniwersalna?
- To jest ktoś, kogo można podpiąć pod każdego z ludzi, taki Kowalski lub Nowak. Idąc bezpośrednio za Andersonem, ten każdy z nas, jeśli przejrzy na oczy, może stać się kimś zupełnie wyjątkowym.
- Jest to płyta bardzo eklektyczna pod względem brzmieniowym – słychać na niej rocka, hip-hop, drum’n’bass. Czy ten eklektyzm był efektem naturalnego procesu czy też każdy z Was dążył w stronę swoich stylistyk?
- Tak jak w przypadku pierwszej płyty wyszło to zupełnie naturalnie. Muzyka wychodzi od Amka (Amadeusza Krebsa-przyp. GS), więc wątpię czy on się dłużej zastanawia nad tym, jaki to ma być gatunek. Po prostu siada i zaczyna tworzyć muzykę. Tam, gdzie go poniesie twórcza myśl, to tak te piosenki brzmią. I to jest taki fajny „cukrowy” styl tworzenia muzyki. Ta eklektyczność po prostu w nas jest.
- Znając tempo Waszej pracy zakładam, że myślicie już o trzeciej płycie…
- Zgadza się (śmiech). Wkrótce będziemy wydawać taką ep-kę, na której znajdą się kompozycje będące naszym powrotem do takiego hip-hopowego, oldschoolowego brzmienia. To będą cztery premierowe numery, które będą utrzymane w bardziej surowej stylistyce. Ale to tylko będzie taka chwilowa „odskocznia”, bo zapewne wkrótce potem wrócimy do „cukrowych” eksperymentów.
- Dziękuję za rozmowę.
Foto: Ola Bodnaruś
Ukazała się nowa trzecia już płyta studyjna warszawskiej grupy Gorgonzolla zatytułowana "Zabawne?".
Do sieci trafił właśnie nowy utwór Małgorzaty Beczek pt. „Za daleko”. Piosenka jest zapowiedzią pierwszego długogrającego krążka artystki, którego premiera zaplanowana jest na 2024 rok. Po znakomitym przyjęciu EP-ki pt. „2002” Małgorzata Beczek idzie o krok dalej, zarówno twórczo, jak i wizerunkowo.
Rok po wydaniu trzeciego solowego albumu „Ha Ha Heartbereak”, Warhaus powraca z nowym singlem „Popcorn”, który ukazał się pod szyldem wytwórni Play It Again Sam.
Poznaliśmy datę premiery nowego drugiego już albumu Dildo Bagginsa zatytułowanego "Samozadowolenie".
Utwór "Disneyland" zapowiada nową płytę SABINY zatytułowaną "Bluemental", która ukaże się 25 października.
Słodsza niż asortyment niejednej cukierni Marie prezentuje nowy singiel "Bikini Girlie".
Sedno tekstu utworu ‘Powietrze’ to potrzeba życia na własnych zasadach, wyrwania się od blokujących przekonań, ludzi, miejsc, po to, by stworzyć własną przestrzeń. Utworowi towarzyszy wideo pełne mrocznych przestrzeni - tych, z których potrzebujemy się wydostać Yummy Cake łączą muzykę z performance na żywo, gdzie widzowie stają się częścią wizualnego spektaklu. Punkowa energia miesza się z synth popowymi brzmieniami, po to, by za chwilę przejść w taneczny beat. Każdy występ, to nieprzewidywalne show pełne światła, kolorów i dźwięków. Zespół dba o stronę wizualną swoich występów. Różowe akcenty, brokat, cekiny i glamour wyznaczają styl Yummy Cake. Zespół powstał w 2006 roku. Yummy Cake w oparach różowego dymu i brokatu porywa rytmiczną elektroniką połączoną z żywymi instrumentami. Ich utwory to często pastisz cukierkowego świata celebrytów. Czerpią z klimatów lat '80tych i '90tych - zarówno klubów, jak i rockowych czy punkowych koncertów. Trio Yummy Cake to Patrycja Toczyńska (wokal), Krzysztof Grabań (bas, wokal, klawisz) i Michał Krasoń (gitara, wokal). Ich muzyka to popowe melodie, elektronika i punkowy pazur. Lata '80te spotykają tu '90sowe synthy.
Charyzmatyczna Eartheater wystąpi 15 listopada w warszawskich Hybrydach.
Elektro popowy Yummy Cake prezentuje 'Karmel' i zapowiada debiutancką płytę.
Ukazał się album "Baltic Sound" znanego trójmiejskiego kompozytora, producenta, multiinstrumentalisty i wokalisty Macieja Łyszkiewicza znanego z grup No Limits, Leszcze i The Q. Płyta inspirowana klasyczną piosenką lat 70, będąca subtelnym połączeniem popu, soulu i wpływów muzyki latynoskiej, jest hołdem dla jego rodzinnego Trójmiasta i fascynacji Bałtykiem. Kompozytor zaprosił do współpracy młodych wokalistów, takich jak: Magda Żmuda, Julita Zielińska, Łukasz Fudala czy Maks Pabjańczyk, a także uznanych artystów, m.in. Izę Kowalewską, Anię Męczyńską i Borysa Hanczewskiego. Maciej Łyszkiewicz opowiedział nam o kulisach powstania tego albumu.
Na swojej nowej płycie „Jestem u siebie” wokalistka, autorka tekstów Agnieszka Musiał przy akompaniamencie elektroniki i ukulele, oprowadza nas po swoim świecie.
Poznaliśmy pierwszych artystów, którzy wystąpią na przyszłorocznej edycji katowickiego OFF Festival.
Cukier to jedno z tegorocznych odkryć na polskiej scenie muzycznej. W skład duetu wchodzą dwaj uznani muzycy i producenci: Amadeusz Krebs i Bartek Caboń, którzy wspólnie nagrali album zatytułowany "Jeden". I właśnie o kulisach powstania tego wydawnictwa rozmawialiśmy z Bartkiem Caboniem.
Trójmiejska grupa The Fruitcakes opowiedziała nam o kulisach powstania jej drugiego oficjalnego albumu zatytułowanego "Into The Sun", fascynacji muzyką z lat 60-tych oraz pisaniu tekstów w języku angielskim.
Amadeusz Krebs i Bartek Caboń – duet Cukier dzięki debiutanckiej płycie „Jeden” wydanej w zeszłym roku udało się znaleźć niemałą grupę docelową. Formacja nie zwalnia więc tempa i wraca z nowym albumem.
Duet Cukier to projekt Amadeusza Krebsa i Bartka Cabonia, którzy współpracują w zespole Dawida Kwiatkowskiego. Połączyli swoje siły i doświadczenia by nagrać debiutancki album "Jeden".
Koncerty w całej Polsce, pełnienie roli supportu przed takimi zespołami jak Nocny Kochanek, Kabanos, Luxtorpeda, KSU, Łydka Grubasa i Closterkeller i jeszcze dwa występy na Pol’and’Rock Festival. Trzy lata po debiutanckim krążku „Eksploatowani” przyszedł czas na drugi krążek.
Mery Spolsky wydała drugi w swojej karierze album - tym razem pod intrygującym tytułem "Dekalog Spolsky". Płycie przysłuchał się nasz recenzent Marcin Knapik.
Nowy album grupy Voo Voo to bardzo mocny kandydat do miana "polskiej płyty 2019 roku".
Tanecznym krokiem w Nowy Rok. Slogan ten może zrealizować nowy album Katarzyny Nowickiej zwanej Noviką. Dotychczas jej ostatnią płytą było „Heart Times” z 2013 roku. Sprawdźmy, czy warto było czekać na nowe utwory ikony polskiej sceny elektronicznej i klubowej.
Po czteroletniej przerwie ukazał się nowy album grupy Interpol. Płytę przesłuchał i opisał dla nas Jakub Oślak.
"Café Belga" to nowy album Taco Hemingwaya wydany z zaskoczenia, bez jakichkolwiek zapowiedzi.
Smutek, melancholia, emocje, przejmująca muzyka – z tym kojarzyła się nam do tej pory Lykke Li. Przykładem był album „I Never Learn”. Teraz przyszła pora na zmiany w jej muzyce. Zresztą trochę się zmieniło w życiu artystki (nowa miłość, dziecko).