Öszibarack

Grzegorz Szklarek
Wywiad z Agimem Dzeljilji i Janem Młynarskim z grupy Öszibarack, która w kwietniu wydała swój nowy album zatytułowany "12"

- Jesteśmy kilka dni po premierze albumu „12”. Zewsząd docierają entuzjastyczne opinie na temat tej płyty. Spodziewaliście się tego?

Agim: Nie.

Jan: A ja tak (śmiech)

- To prawda, że „12” powstało w rekordowo krótkim czasie?

J: Nagraliśmy ją w cztery dni na tak zwaną „setkę”, w studiu w Łodzi. Dlatego lubimy grać ten materiał na koncertach. „12” nie jest efektem żmudnej, studyjnej produkcji, lecz jest to kilka pomysłów, które zostały zarejestrowane w studiu nagraniowym.

A: Przez rok po wydaniu naszego poprzedniego albumu „40 Surfers Waiting For The Wave” zarejestrowaliśmy z Jankiem i Tomkiem różne szkice muzyczne. Gdy, tak jak wspomniał Janek, pojechaliśmy do Ton Studio w Łodzi, właściciel tego miejsca obdarzył nas zaufaniem i zostawił nam klucze od studia. W związku z tym, że jestem też realizatorem dźwięku, mogliśmy tam siedzieć od rana do wieczora przez 4 dni. Wytworzyła się między nami eksplozja artystycznych doznań, która została zawarta na „12”. I podejrzewam, że gdybyśmy mogli zostać tam kolejny tydzień, to nagralibyśmy kolejny album.  Przyznam, że po ciężkim dla nas 2012 roku, gdy między innymi rozstaliśmy się z wokalistką Patrycją, byłem pełen niepokoju o dalsze losy zespołu. Jednak wszystko ułożyło się bardzo dobrze i rzeczywiście, zewsząd dopływają do nas bardzo miłe opinie na temat tej płyty. Co nas, jako artystów, oczywiście bardzo cieszy.

- To była pierwsza płyta Öszibarack nagrana w ten sposób?

A: Tak, ale pierwsza płyta „Moshi Moshi” powstała w dość zbliżony sposób. Zamknęliśmy się wówczas w studiu nagraniowym, nagraliśmy tam pierwsze szkice utworów, do których potem swój wokal dołożyła Patrycja, po czym była moja praca produkcyjna w studiu nagraniowym. Natomiast w przypadku „12” nie było takiej potrzeby, gdyż Janek i Tomek są tak dobrymi oraz świadomymi swych umiejętności muzykami, że po prostu wchodzą do studia i grają. Jesteśmy trudnymi osobowościami, które się ścierają, ale to tej płycie wyszło tylko na dobre.

- Na „12” jest dziewięć utworów, z czego tylko w dwóch są partie wokalne. To był Wasz świadomy wybór?

J: To była świadoma decyzja. Chmara oraz duet Paula i Karol, którzy zaśpiewali w tych dwóch kompozycjach, są naszym ukłonem w stronę tych naszych fanów, którzy słuchając „12” zatęskniliby za starym, piosenkowym Öszibarack.  Nie ukrywajmy również, że gdy jest wokal, to jest łatwiej dotrzeć do ludzi, do rozgłośni radiowych.

A: Forma wokalno-instrumentalna jest bardziej przystępna, ale my poznaliśmy Chmarę, gdy utwór „The Tide” był już praktycznie skończony. Jego sposób śpiewania pasował do estetyki tej kompozycji. Nagrałem szybko „prevkę” z jego wokalem, zaprezentowałem to reszcie zespołu, która to zaaprobowała. Z kolei współpraca z duetem Paula I Karol ma swoje korzenie w sytuacjach towarzyskich.

J: Z nimi jest ciekawa sytuacja. Tak, jak wspomniał Agim, skumaliśmy się towarzysko. Ale to nie wszystko, bo z wieloma artystami dobrze się porozumiewamy, a nie nagrywamy z nimi muzyki. W Pauli I Karolu jest wielki potencjał oraz naturalna łatwość w tworzeniu melodii. W ich przypadku koncepcja była taka, by zestawić ze sobą dwie zupełnie skrajne stylistyki. Oni są zespołem folkowym, a my elektronicznym. Ja wiedziałem, że ta współpraca wypali już wtedy,  gdy weszliśmy do studia. Mieliśmy nagraną instrumentalną wersję utworu, do której oni podłożyli wokale. Co ciekawe: gdybyśmy w studio wyłączyli nasz podkład, a dołożyli gitarę, piosenka brzmiałaby jak numer z ich katalogu! Natomiast, gdy włączałem nasz podkład, okazywało się, że te dwie stylistyki fajnie współdziałają.

A: Chciałbym dodać jeszcze jedną rzecz a propos Chmary. My jesteśmy wielkimi fanami techno. Bardzo lubimy tą drogę ekspresji, dramaturgię, transowość. Tylko, że w Polsce techno jest traktowane bardzo pejoratywnie. Janek powiedział w wywiadzie dla „Trójki”, że techno to nie są białe rękawiczki i odkurzacz na plecach, ale coś więcej. I właśnie to „coś” chcieliśmy zaszczepić w muzyce organiczne, jaką uprawiamy. A Chmara pochodzi z tech-house’owego kolektywu Chmara & Winter i jest bardzo kosmopolityczny. Zresztą, podobnie, jak Paula I Karol. To miało dla nas ogromne znaczenie.

- Czy w takim razie planujecie zrealizować wydawnictwo z remiksami utworów z tej płyty?

A: To nie jest głupi pomysł i myślimy o tym. Problem polega na tym, że takie wydawnictwo z reguły przechodzi bez echa. A jeśli mielibyśmy coś takiego zrobić, to taki album musiałby mieć także wartość artystyczną.

J: Problem polega na tym, że gdyby nasze numery wzięli na warsztat producenci niemieccy, których bardzo szanujemy i cenimy, to taka płyta także przeszłaby bez echa w Polsce. Nazwiska tych producentów nikomu nic w Polsce nie mówią, poza fanami muzyki techno.

A: Poza tym zaczynamy skłaniać się ku temu, by Öszibarack stał się teamem producenckim. Może sami zrobimy takie remiksy?

J: Bardzo bliski realizacji jest również projekt stworzenia Öszibarack DJ set. Będziemy grali live-acty na imprezach i będziemy funkcjonowali na stricte elektronicznym polu. I to pozwoli nam remiksować własną muzykę.  

- Gdyby Patrycja została w składzie zespołu, to „12” brzmiałoby tak, jak brzmi?

A: Na pewno nie.

J: Nie. Pojechaliśmy do studia w męskim gronie i nagraliśmy muzykę polegającą na bardzo konsekwentnym przetwarzaniu pewnej myśli muzycznej, z wyłączeniem wokalu.

A: Patrycja wymagała ogromnego zaangażowania producenckiego. Nie byłaby w stanie wejść z nami w empiryczną interakcję. Patrycja była bardziej tworzywem brzmieniowym. Ma bardzo ciekawą barwę głosu, którą należało później bardzo pieczołowicie traktować producencko. Niestety, nie można było tego zabiegu zastosować na koncertach. I stąd rozeszły się nasze drogi.

- Skąd pomysł na tytuł albumu?

A: Ja bardzo cisnąłem, aby ta płyta tak się nazywała. Trochę jest to pastisz zamieszania z rokiem 2012. Tych wszystkich przepowiedni o końcu świata. Oczywiście jest to tytuł prześmiewczy, ale dla nas, jako zespołu Öszibarack, wydarzenia jakie zaszły wewnątrz zespołu w ubiegłym roku, także były takim „mikrokońcem” świata. Te emocje są zawarte na tej płycie i dlatego ten krążek jest mroczniejszy. Dwunastka nawiązuje także do dwunastocalowych maksisingli  winylowych  z muzyką taneczną.

- Czy ten album jest wprowadzeniem do nowej stylistyki Öszibarack?

A: Nie wiemy do końca, jaka będzie nasza nowa płyta. To znaczy, mamy już pewne pomysły, ale nie wiemy, co z tego wyniknie finalnie.

J: Najfajniej jest nic nie planować, tylko po prostu pojechać do studia i zacząć tam grać.

A: Powiem ciekawostkę: w Polsce przyjął się zwyczaj porównywania zespołów do innych wykonawców. Mówi się, że coś „brzmi jak…”. Ale powiem Ci, że jest w tym sporo racji. Nie zdawałem sobie sprawy, że każdy z muzyków Radiohead, wchodząc do studia, ma za zadanie wziąć ze sobą kilka płyt które lubi, osłuchać się z nimi i zacząć pracę, mając w głowie dźwięki z tych albumów. U nas w Polsce pokutuje przekonanie, że inspirując się innymi artystami popełniamy jakiś grzech. To nieprawda. Nie ma sztuki absolutnej. Nie wierzę w to. Jedynie jednostka wybitna,  kosmiczna, oddzielona od zewnętrznych bodźców, mogłaby stworzyć absolut.  Sztuka to recyckling, nasiąkanie, przetwarzanie i wypluwanie. I tylko stopień indywidualności oraz wrażliwości decyduje o oryginalności przekazu.

Powiązane materiały

Duet Staniecki/Jachna wyda "Complementary Colors"

15 listopada ukaże się nowa płyta duetu Maciej Staniecki / Wojciech Jachna.

30.10.2023
Broad Peak

Patrycja Hefczyńska, którą pamiętamy z wrocławskich zespołów Husky i Oszibarack, od ubiegłej dekady kontynuuje artystyczną drogę pod szyldem Broad Peak. Właśnie ukazał się trzeci album tego projektu zatytułowany "Przed Odlotem". Artystka po raz drugi udzieliła nam wywiadu i opowiedziała o kulisach powstania tej niezwykłej płyty.

26.11.2024
Broad Peak

Trzy lata po "Zimowym morzu" Broad Peak – solowy projekt Patrycji Hefczyńskiej – wraca z nowym materiałem zatytułowanym "Dywizje wilków". Terytorium, po którym porusza się artystka to nadal minimalistyczne zaaranżowane kompozycje, pełne akustycznych dźwięków, często podbarwione dyskretną elektroniką, posiłkujące się umiejętnie wplecionym w całość field recordingiem, silnie łączącym się z niezwykle istotnymi w tym wypadku tekstami. Patrycja udzieliła nam wywiadu, w którym opowiedziała o kulisach powstania tego wydawnictwa.

19.07.2022
Łukasz Klaus (Girl & Nervous Guy)

Girl & Nervous Guy to nowy projekt muzyków związanych dotąd z takimi grupami jak Cool Kids of Death, Oszibarack, czy NOT. Właśnie ukazała się jego debiutancka płyta, zatytułowana „Shake The Tree”. Na tę okoliczność miałem okazję porozmawiać z perkusistą grupy – Łukaszem Klausem.

28.04.2015
Agim Dzeljilji (Nervy)

Agim Dzeljilji opowiedział nam o swoim nowym projekcie Nervy, w którym udział także biorą: Igor Boxx (Skalpel) oraz Jan Młynarski. Trio ma na koncie debiutancki album zatytułowany "Nervy".

16.01.2015
A_GIM - Votulia

Długo kazał czekać na swój solowy debiut. „Votulia” to Agim Dżeljilji w pigułce (sic!).

9.04.2017
Öszibarack - 12

Nowa płyta formacji Öszibarack to nie dość, że najlepszy album w jej dyskografii, ale także jeden z kandydatów do miana polskiej płyty 2013 roku.

24.04.2013
Maciej Staniecki wyda 'Spirals'

29 marca ukaże się płyta Macieja Stanieckiego, eksperymentującego gitarzysty i producenta współpracującego z muzykami sceny alternatywnej i jazzowej jak Wojciech Jachna, Wacław Zimpel, Lotto.

9.03.2022
Maciej Staniecki podąża za światłem

Ukazała się czwarta płyta solowa łódzkiego kompozytora i producenta Maciej Stanieckiego zatytułowana "Following The Light".

15.07.2019
Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie