- Nowa płyta Wilków „Wszyscy marzą o miłości” to najkrótsze wydawnictwo w dyskografii tego zespołu. Niewiele ponad 30 minut muzyki. Był to świadomy ruch z Waszej strony czy tak po prostu wyszło?
- Zrobiliśmy 10 kawałków i tyle one w sumie trwają. Oczywiście tę dziesiątkę wybraliśmy z 28 utworów, które w sumie przygotowaliśmy. Płyta mogłaby być dłuższa, ale takie są czasy, że w ogóle będę się zastanawiał, czy w przyszłości nagrywać pełnowymiarową płytę czy też nie robić krótszych wydawnictw z 4-5 numerami. Sam wiesz, że obecnie płyty się średnio sprzedają, a nowy album jest tak naprawdę ukłonem w stronę tych ludzi, którzy są z nami od tylu lat. Więc prawdopodobnie jeszcze jeden album nagramy. Wiesz, teraz płyty nagrywa się za właśnie pieniądze, co wygląda idiotycznie jeśli chodzi o polski rynek muzyczny. W Polsce nie ma pomocy znikąd dla artystów, ale opinii publicznej wydaje się, że artystom w dupie się przewraca i nie wiadomo ile pieniędzy zarabiają. To jest kompletną bzdurą.
- Płyta zaczęła powstawać podczas pandemii. Jak się Wam pracowało w tamtym trudnym czasie z nowym producentem Kubą Galińskim?
- Płyta powstawał przez półtora roku i był to cały proces. Najintensywniej pracowaliśmy przez pierwszy rok. Do tego doszedł rok lockdownu, gdy nie było sensu wydawać płyt. Wtedy nagrywałem kolejne numery, niektóre wypadały z gry. Jak na tyle eksperymentów, jakie wykonaliśmy tym razem to ta płyta brzmi bardzo fajnie i „wilkowo”. Po raz pierwszy posiłkowaliśmy się producentem z zewnątrz czyli właśnie Kubą. Oczywiście wcześniej pracowaliśmy z Jasiem Kidawą, ale on był producentem innego typu - bardziej gitarowym. A Kuba to jest facet w innym stylu: wykształcony pianista. I byłem bardzo ciekaw, jak to wszystko się „pokuma” z gitarami. Ale kiedy chłopaki zaczęli nagrywać partie gitar do szkiców utworów, to już czułem, że to idzie w dobrą stronę. Przez ostatnie lata byłem trochę zagubiony na rynku i nie wiedziałem, czy nagrywać z Wilkami czy też robić płyty solowe. Obok pandemii był to główny powód, dla którego tyle lat Wilki nie nagrywały nowego albumu. Ale poczułem się totalnie wyzwolony, gdy Kuba zapytał mnie: „Jakie lata najbardziej lubisz muzycznie?”. Odpowiedziałem mu, że osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte. Na co odpowiedział: „No to robimy taką płytę!”.
- Uważam, że ta płyta brzmi jakby Wasz debiut z 1992 roku został przeniesiony do roku 2022…
- Fajnie, że tak mówisz. No wiesz, pierwszy album to już taka rzecz, o której nawet najstarsi górale nie pamiętają (śmiech). To jak się wtedy nagrywało, jakie wtedy były możliwości, a jak jest teraz to w ogóle nie ma czego porównywać. Nie było moim zamiarem, by „Wszyscy marzą…” było nawiązaniem do „Wilków”, po prostu tak wyszło. Z wielkim sentymentem wróciłem do lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, by nagrać tamte klimaty współcześnie.
- Tytuł „Wszyscy marzą o miłości” idealnie oddaje tematykę płyty, która opowiada o różnych odcieniach miłości, nie tylko tych pozytywnych…
- Po pierwsze postanowiłem nie nagrywać płyty rozpolitykowanej. Po drugie: nie chciałem nagrywać albumu, który dotyczyłby lockdownu, pandemii i tych wszystkich tematów, o których ludzie chcą już zapomnieć. Postanowiłem zatem nagrać płytę, która by rozjaśniła oblicza ludzi, którzy z nami sympatyzują. I tak powstał pomysł stworzenia albumu o miłości. Kuba przyjął to z ogromną ulgą, bo wiedział, że jestem trochę rozpolitykowany i wkurzony. I tak wszystko się „zgodziło” (śmiech).
- Jest to jednocześnie pierwsza płyta Wilków w nagrywaniu której wzięli udział obaj Twoi synowie, a także nowy perkusista Adam Kram znany z grupy Chemia. Jaki był ich wkład w powstawanie nowego albumu?
- Adam jest muzykiem, który w młodości dużo słuchał Wilków, znał naszą twórczość, także nie jest to przypadkowy człowiek w naszym stadzie. A poza tym grał z nami już przez dwa lata zastępstwa na koncertach za naszego ówczesnego perkusistę Huberta Gasiula, który odszedł z zespołu by uporządkować swoje sprawy osobiste. Zrobiło się pusto, bo grał z nami 15 lat. Tak więc naturalnym krokiem był mój telefon do Adama z propozycją dołączenia do nas na stałe. Co prawda gra on także z Chemią i Sylwią Grzeszczak, ale powiedział, że sobie z tym poradzi i gra z nami będzie dla niego priorytetem. Tym samym pozyskaliśmy fajnego człowieka i muzyka, a tym samym powstała fajna paka!
A co do płyty to podstawą była moja współpraca z Kubą Galińskim. Jak już wspomniałem fajnie się nam współpracowało i te utwory poszły w taką stronę dzięki nam. Reszta zespołu świetnie później do tego dołączyła.
- Skąd pomysł, by Twój syn Beniamin zaśpiewał w piosence „Podzielony Świat”?
- Chcieliśmy, by ta płyta wyszła wcześniej. Nie wiedzieliśmy, że ten lockdown będzie tyle trwał. Nawiązując do Twojego poprzedniego pytania: chciałem, by koledzy z zespołu także coś skomponowali. Złożyłem im taką propozycję i poprosiłem by przysyłali swoje pomysły. Ale pandemia jakoś tak na nich zadziałała, że nie stworzyli niczego ciekawego. I tylko Benio rzucił 2 czy 3 fajne kawałki, z których wybraliśmy na płytę jeden. A jak już tak się stało, to naturalną koleją rzeczy było, żeby zaśpiewał w swoim utworze. I tak to się zdarzyło.
- Kiełkuje w Twojej głowie taki szatański plan, że na przykład Beniamin przejmie w przyszłości więcej obowiązków wokalnych od Ciebie?
- Wiesz, dobrze mi się nadal śpiewa (śmiech). Ale rzeczywiście mam taki pomysł, aby pod szyldem Wilki, albo jako trio z moimi dwoma synami coś stworzyć. Pośpiewać z Beniem na głosy. Ale z drugiej strony jak zagra też Adam, to wiadomo, że zagrają także Mikis i Maciek. Nie wiem więc jaką formę to przybierze i w jakiej formie zostanie nagrane. Może jako ep-ka?
- Akustycznie?
- Nie, wydaje mi się, że to będzie temat „elektryczny”.
- W przeszłości zdarzyło Ci się wykorzystać na płytach Wilków fragmenty tekstów piosenek napisane jeszcze w latach 80-tych dla innych Twoich zespołów. Mam tu na myśli fragment tekstu „Czardasza” Madame wstawiony do „Amirandy” z pierwszej płyty Wilków oraz zaśpiewaną po angielsku „Moją Baby” The Didet Bidet, która 3 lata później została wykorzystana w polskojęzycznej wersji na albumie „Przedmieścia”. Czy teksty na nowej płycie powstały z myślą o niej czy może jest tam także coś archiwalnego?
- Na tej płycie wszystkie teksty są nowe. Kilka tekstów pomogła mi napisać Monika. Bawiliśmy się wspaniale wieczorami sącząc winko i albo razem pisaliśmy na zadany temat albo bywało tak, że ja siedziałem w jednym pomieszczeniu ze słuchawkami na uszach w których leciał jakiś nowy numer i pisałem tekst, a Monika siedziała w drugim pomieszczeniu i robiła to samo. Taka fajna rozrywka dla umysłu.
- Działasz na polskiej scenie od 40 lat, nagrałeś kilkanaście płyt, przynajmniej tyle samo przebojów. Jakie wyzwania artystyczne mogą jeszcze stać przed Tobą?
- Sztuka jest wyzwaniem. To jest wątek przewodni. Kolejna rzecz, której nie chciałbym nazywać buńczucznie, ale mam poczucie pewnej misyjności. Cały czas chciałbym nagrywać dla ludzi, którzy tak jak chociażby Ty wnikliwie potrafią słuchać i rozumieją o czym piszę. I bardzo mnie to cieszy, że mogę wnosić trochę otuchy w ludzkie serca, a czasem i fragment zadumy nad światem czy nad życiem. A oprócz tego trochę fajnej muzyki.
- A myślałeś może o aktorstwie? Masz w końcu za sobą filmowy epizod w filmie „Wojaczek”, a o ile pamiętam dobrze, to w latach 90-tych miałeś także styczność z Teatrem Ochoty w Warszawie…
- Tak, ale wtedy chodziło o to, że udostępniłem kilka instrumentalnych utworów do spektaklu „Makbet” i to bardzo fajnie zażarło. To był fajny spektakl. Miałem zagrać ducha w tej sztuce, ale zarzuciliśmy ten temat, bo o ile dobrze pamiętam, to wyjechałem na trasę, więc pojawiałem się tylko jako głos (śmiech). Ale ogromną przyjemnością było dla mnie oglądanie jak taki spektakl powstaje. Teatr trzeba szanować, bo jest to duże wyzwanie zarówno dla muzyka, który komponuje na potrzeby sztuki, jak i dla wspaniałych aktorów, którzy występują w takiej sztuce.
W filmie „Wojaczek” wcieliłem się w postać Stachury i też był to fajny epizod. To są piękne chwile, natomiast gra aktorska nigdy nie była jakąś moją szczerą pasją i nie chciałbym zabierać chleba tym, którzy rzeczywiście to pokochali nad życie. I jeśli w przyszłości będzie mi dane znowu zetknąć się z tym światem, to będzie to tylko jakaś bardzo przyjemna przygoda, ale nie wiążę z tym planów zawodowych.
- Dziękuję za rozmowę.
Foto: Grzegorz Szklarek
Kosmiczne potwory rockandrolla, disco i grunge wracają z nowym numerem! „Nos” to przewrotna opowieść o tym, że czasem można wpaść w sytuację bez wyjścia. Napisana, zagrana i zaśpiewana tak, że chce się tańczyć, chce się radośnie śpiewać! A kiedy orientujemy się, że to jest historia koszmaru jest już za późno. Bawimy się na całego śpiewając: „Nos, nos, nos, nos!”.
Jan Benedek (kompozytor takich przebojów, jak "King" i "Warszawa"), wraz ze swoim synem Gaborem rozpoczynają nową, muzyczną przygodę, pod szyldem BNDK.
Jeden z najbardziej ekscytujących projektów z Australii zapowiada trasę “Glory to Glory”, która obejmie również Warszawę. Royel Otis wystąpią 7 listopada 2024 roku w klubie Hybrydy.
Tegoroczna edycja jednego z najważniejszych europejskich festiwali jazzowych potrwa od 6 do 9 lipca w warszawskiej Stodole.
Po debiutanckiej płycie „Cisza w bloku” z 2021 r., która została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność i krytykę muzyczną (m.in. drugie miejsce w rankingu Płyta roku tygodnika „Polityka”) oraz winylowej epce „Jesień w Pekinie”, zespół Nanga wypuszcza nowy singel „Cyberelfy” zapowiadający drugi album.
"Nowy Chaos" to długogrający debiut Kamili Kurkus; aczkolwiek, słuchając go jest oczywiste, że jego autorka nie spotyka się z muzyką po raz pierwszy w życiu.
Pochodzący z Manchesteru kwartet Maruja wystąpił na tegorocznym OFF-Festivalu. Grupa łącząca w swej twórczości wpływy indie rocka, punka i jazzu, zaskoczyła polską publiczność silnym przekazem i nieoczywistą warstwą muzyczną. Koncert ten był o tyle wyjątkowy, że zespół wystąpił we trójkę. O powodach tej zmiany, a także kwintesencji Maruja, idei DIY i współczesnej scenie manchesterskiej, opowiedzieli mi wokalista i gitarzysta Harry Wilkinson, basista Matt Buonaccorsi i perkusista Jacob Hayes.
Ukazał się nowy singel krośnieńskiej grupy Ciryam zatytułowany "Migotanie". Jest to zapowiedź nowej płyty, która ukaże się 8 marca.
Warszawscy nowofalowcy z Widmoid wydali debiutancki krążek "404".
Tuż po triumfalnym występie na tegorocznym festiwalu w Opolu i premierze debiutanckiej płyty zatytułowanej po prostu "Tulia" spotkaliśmy się na rozmowę z tworzącymi grupę: Dominiką Siepką, Joanną Sinkiewicz, Patrycją Nowicką i Tulią Biczak.
Po 18 latach przerwy reaktywowała się łódzka formacja Pornografia, czołowy, polski przedstawiciel rocka gotyckiego. Z tej okazji na kilka naszych pytań odpowiedział lider zespołu -Tytus De Ville.
Nasza rozmowa z Kostkiem Joriadisem - wokalistą, cenionym muzykiem i liderem grupy Human, która reaktywowała się po blisko 20 latach. przerwy.
Nasza rozmowa z wokalistką i gitarzystką walijskiej grupy The Joy Formidable, która w styczniu wydała swój drugi album zatytułowany "Wolf's Law".
Na swojej ósmej płycie Wilki nie rozwijają za bardzo formuły grania, z której są znani od lat, penetrując jednocześnie lirycznie temat miłości na różne sposoby. Udowadniają, że nadal potrafią pisać wpadające w ucho numery.
Czternasty album studyjny norweskiego Ulver jest "płytą sugestywną, budzącą momentalnie skojarzenia ze starymi filmami europejskimi autorstwa Jean-Luca Godarda czy Andrieja Tarkowskiego". Zapraszamy do zapoznania się z całą recenzją tego znakomitego wydawnictwa.
Po 28 latach od premiery ukazała się reedycja "Holy War" łódzkiej grupy Blitzkrieg - jednego z najbardziej niedocenionych polskich albumów wydanych w latach 90-tych ubiegłego wieku.
Jest zaskoczenie, więc nie ma zaskoczenia. Im dalej w las, tym wilki coraz śmielsze. Tak najkrócej mogę podsumować nowe wydawnictwo norweskich dzieci nocy z Ulver.
Na najnowszej płycie Steve’a Hacketta tradycja miesza się ze współczesnością w bardzo ulotny sposób, a całość prowadzi słuchacza jak we śnie, podczas którego odbywa on historyczną podróż dookoła świata.
Grupa Wilki powraca z pierwszym od 6 lat, znakomitym albumem studyjnym.
Niedawno ukazał się jubileuszowy album zespołu Wilki, pt. Wszyscy marzą o miłości. Dziś premierę ma oniryczny teledysk autorstwa Olgi Czyżykiewicz do singla Duchy, który promuje wydawnictwo.
23 września ukaże się nowa płyta grupy Wilki "Wszyscy marzą o miłości". Wydawnictwo można już zamawiać w przedsprzedaży.
Grupa cenionych polskich muzyków założyła grupę Widmoid, która wydała właśnie debiutancki singel" Zegary Serca".
Podziały to domena polityków. Artyści od zawsze tworzą dla wszystkich. Muzyka łączy i oswaja, tak, jak "Podzielony świat" zespołu Wilki.