- Po raz pierwszy od wielu lat wydała Pani nową płytę rok po premierze poprzedniego wydawnictwa. Czy to sukces ubiegłorocznego albumu „Sekrety życia według Leonarda Cohena” tak Panią zdopingował?
- Nie, nie (śmiech). Tak wyszło. Naciskano mnie bym jak najszybciej wydała coś nowego. Ostatnią płytę z autorskim materiałem wydałam ponad 20 lat temu. Później wydawałam albumy poświęcone czyjejś twórczości. A to wspomnianemu Cohenowi, a to Włodzimierzowi Nahornemu, duetowi Wasowski/Przybora. Nagrałam też płytę z Włodkiem Pawlikiem z poezją Iwaszkiewicza.
- Czemu przez te 20 lat nie nagrała Pani autorskiej płyty?
- Przez te 20 lat nie znalazłam odpowiedniego „tworzywa”. Oczywiście, że dostawałam propozycje stworzenia materiału autorskiego, ale po jakimś czasie decydowałam, że jednak nie chcę brać udziału w tym konkretnym projekcie.
- W jednej z ostatnich wypowiedzi powiedziała Pani, że przed nagraniem albumu „Nad Ranem” poczuła się Pani wystarczająco „dojrzała”, aby stworzyć tę płytę. Trochę zdziwiła mnie ta wypowiedź z ust wokalistki o tak bogatym dossier artystycznym…
- Była to wypowiedź nieco żartobliwa. Natomiast faktem jest, że poczułam się na tyle dojrzała, aby będąc artystką z bagażem doświadczeń, nagrać album, na którym są piosenki kompozytorów, których ja wybrałam, nagrane przez muzyków, których także ja wybrałam. Także ja wymyśliłam kto napisze teksty na tę płytę.
- Ważną postacią biorącą udział w powstawaniu „Nad Ranem” był znakomity muzyk i aranżer Miłosz Wośko…
- Zgadza się. Jest to już moja druga płyta nagrana z Miłoszem. Jest on młodszy ode mnie, ale doskonale się rozumiemy, choć często nie brakuje między nami sporów artystycznych wynikających chociażby z różnicy pokoleniowej. Ale to zderzenie dwóch pokoleń dobrze robi. Zawsze na końcu dochodzimy do kompromisu. Miłosz zaaranżował większość utworów, ale także skomponował kilka piosenek, a nawet napisał jeden tekst.
- Jednym z kompozytorów na „Nad Ranem” jest Seweryn Krajewski. Jak doszło do Waszego spotkania?
- Seweryna poznałam kilka lat temu, gdy nagrywałam płytę „Krajewski Smooth Jazz”. Zaśpiewałam tam w dwóch utworach, w tym w „Uciekaj moje serce” z serialu „Jan Serce”. Okazało się, że moje interpretacje spodobały się Sewerynowi. Po kilku latach postanowiłam zadzwonić do niego i zapytać, czy nie miałby dla mnie jakiejś propozycji, bo nie ukrywam, że zależało mi na tym, by dostać od niego muzykę. Pomyślałam, że połączenie mego sposobu śpiewania z jego muzyczną „słowiańskością” może być ciekawe. Seweryn powiedział mi, że daje mi wolną rękę w kwestii, jak zabrzmią jego utwory na nowej płycie. Jest to dla mnie zaszczyt, że ikona polskiej muzyki pop aż tak mi zaufała.
- Drugim znakomitym artystą, który figuruje jako kompozytor na Pani płycie jest Michał Urbaniak…
- Jestem od lat kojarzona z muzyką jazzową, więc Michała znam od dawna. Ale do tej pory nie mieliśmy okazji współpracować. Zadzwoniłam do niego z pytaniem, czy nie ma czegoś, co mogłabym zaśpiewać. Dostałam od Michała kilka propozycji i wybrałam to, co po pierwszym przesłuchaniu „zakręciło”. Podobnie jak w przypadku Seweryna Krajewskiego, także utwór Michała Urbaniaka brzmi w ostatecznej wersji inaczej niż pierwotnie. Dopiero gdy te piosenki przybrały taką formę, jaka mi odpowiadała, wysłałam je do tekściarzy. Wśród nich są między innymi: Andrzej Poniedzielski, Adam Nowak, Darek Dusza, Piotr Brymas, jest także jeden tekst nieżyjącego Jonasza Kofty. Także całą płytę napisali mi panowie, ale mimo to uważam, że jest ona bardzo kobieca (śmiech).
- Skąd tytuł płyty „Nad Ranem”?
- Płyta zaczyna się od „Powrotnika” czyli piosenki o tym, co mnie w życiu spotkało. Potem są przemyślenia kobiety w pewnym wieku, a na końcu pojawia się nadzieja, że coś mnie jeszcze w życiu spotka (śmiech). Tytuł mógłby być np. „Wieczorem” bądź „Chwila ciszy”, ale właśnie nad ranem można się wyłączyć, przemyśleć pewne sprawy, albo po nieprzespanej nocy usiąść przed lustrem i spojrzeć sobie w twarz.
- Czy będąc Artystką o wieloletnim stażu i wspaniałych osiągnięciach artystycznych nie myślała Pani o przekazywaniu swej wiedzy młodszym kolegom i koleżankom?
- Wielokrotnie dostawałam propozycje wykładania w Lublinie, Wrocławiu i Katowicach, ale mimo wszystko wolę śpiewać niż nauczać. Natomiast co roku jeżdżę do Krakowa na Summer Jazz Academy. Wykładają na niej, obok Polaków, Amerykanie z St.Louis i Austriacy z Grazu. I tam, raz do roku przez 10 dni, prowadzę warsztaty wokalne.
Dziś ukazał się singel "Taki Pejzaż" Lory Szafran zapowiadający jej album "Lora Szafran Ewa Demarczyk Inspiracje".