Cuba De Zoo

KubaGrzegorz Szklarek
Nasz wywiad z Kubą z grupy Cuba De Zoo, która wydała właśnie swój drugi album zatytułowany "Trucizna".

- Skąd tytuł płyty „Trucizna”?

- W dużej mierze piosenki z tej płyty nie mają happy endu. Mają swój morał, mają swoją treść, ale w większości z nich nie ma rozwiązania. Rzec można, że chłód spoziera z tej płyty.  Utwór „Trucizna” nadał rezon temu albumowi. To właśnie ta kompozycja powstała najpierw i od niej wszystko się działo dalej.

- Jakie były kolejne etapy powstawania tego albumu?

- W marcu 2012 roku powstały 3-4 utwory, ale wtedy doszliśmy do wniosku, że ich brzmienie powiela to, co było na naszym pierwszym krążku. Uznaliśmy, że tak nie może być i że trzeba zrobić inną płytę.  Odrzuciliśmy więc tamte kompozycje i postanowiliśmy przyjąć zasadę „zagrajmy tak, jak jeszcze nie graliśmy”. I pierwszym utworem była właśnie „Trucizna”. I właśnie ta piosenka dała nam poczucie, że poszliśmy nową drogą.

- Ty jesteś autorem tekstów. Skąd ten pesymizm, o którym wspomniałeś przed chwilą?

-  Tak naprawdę to tylko pozorny pesymizm. Bardziej jest to forma czarnego humoru z drugim dnem. Tematyka jest dość podobna, jak na pierwszej płycie. Piosenki „Czarne auto”, „Grób” itd. Śpiewam o tematach realnych, ale z drugiej strony chcę zachować do nich dystans. Uważam, że jest dobrze, jeśli ustawia się temat „wysoko”, by potem traktować go luźno. Sytuacja wygląda inaczej, gdy ktoś mówi o błahych tematach, by potem wyciągać daleko idące wnioski. W naszym przypadku jest „w drugą stronę”. 

- Gdzie mają źródło Twe teksty?

- Obserwuję wnikliwie swoje reakcje, swoje życie, zachowania otaczających mnie osób. Czasami bierze się to także z literatury bądź filmu. Na przykład piosenka „Synku” opowiada o mych doświadczeniach jako ojca, ale też jest wspomnieniem filmu „Służące”, w którym jest taka pamiętna scena w której niania mówi do pewnego chłopca, że „jesteś dobry, mądry i ważny”. Piosenkę „Synku” można zadedykować każdej relacji ojca z synem, bo mamy kryzys takich relacji i synowie nie słyszą takich słów od swoich ojców. Pomimo że staram się pilnować to prawdopodobnie także moi synowie słyszą za mało takich słów ode mnie. Jest to z mej strony takie przynaglenie do szanowania takich relacji.

- Jakie czynniki zadecydowały według Ciebie o sukcesie Cuba De Zoo?

- Myślę, że jest to przede wszystkim energia i szczerość, które są obecne w naszej muzyce. Ostatnio obejrzeliśmy film „Sound City Movie” wyprodukowany przez Dave’a Grohla. Dowiedziałem się z niego, że Rage Against The Machine nagrali cały debiutancki album na żywo w studiu, do którego zaprosili znajomych. Ci ludzie siedzieli wypełnili studio tak, aby wyprodukować maksymalną ilość energii w zespole. Wydaje mi się, że jest to także nasz kierunek: energia i szczerość.

- Nazwa Cuba De Zoo wskazuje na Twoje zamiłowanie do komiksu „Tytus, Romek i A’tomek”. Czym oczarował Cię Tytus De Zoo?

-  Tytus jest super, bo będąc szympansem jest bardziej ludzki, humanistyczny niż jego dwaj koledzy: Romek i A’tomek. Odczuwam do niego sympatię, bo będąc człowiekiem często odczuwam u siebie brak takiego uczłowieczenia. I w ogóle ludziom brakuje troski o drugą osobę. Życie jest krótkie i warto być człowiekiem w tym czasie, jaki spędzamy na tym świecie (śmiech).

- Myślicie już o kolejnym albumie?

- Jak najbardziej. W nawiązaniu do tego, co przed chwilą powiedziałem: życie jest krótkie i płyty także miewają krótki żywot. Mamy wciąż wiele historii do opowiedzenia. Są zalążki kilku nowych utworów, które trafią na kolejny album. Jeśli się wszystko dobrze powiedzie, za rok będziemy się cieszyć nowym wydawnictwem. 

Foto: Koykos Studio

Polityka prywatnościWebsite by p3a

Używamy plików cookie

Ta strona używa plików cookie - zarówno własnych, jak i od zewnętrznych dostawców, w celu personalizacji treści i analizy ruchu. Więcej o plikach cookie