- Od premiery Waszej ostatniej płyty „Piramida” minął już rok. Czy myślicie już o nowych nagraniach?
- Odpowiedź brzmi: tak. Podczas nadchodzącej trasy koncertowej po Europie planujemy przedstawić kilka nowych kompozycji i poeksperymentować z nimi podczas występów.
- Rozumiem, że na razie nie myślicie o płycie?
- Jeszcze nie. Na nową płytę będziecie musieli poczekać. O albumie „Piramida” zaczęliśmy myśleć w sierpniu 2010 roku. Praca nad tą płytą i jej promocja na koncertach zajęły nam aż 2,5 roku. Gdybyśmy teraz zaczęli pracować nad kolejnym albumem, znowu zajęłoby nam to 2 lata. Wolimy poeksperymentować z nowymi dźwiękami, zająć się innymi projektami, takimi jak współpraca z Sønderjyllands Symfoniorkester, z którymi wystąpimy pod koniec lutego przyszłego roku. I chcemy choć trochę odpocząć od muzyki.
- Czujecie się bardziej zespołem studyjnym czy koncertowym?
- Dobre pytanie. Hm… Myślę, że czujemy się w pełni muzykami dopiero wtedy, gdy występujemy na koncertach. Ale jesteśmy także zespołem studyjnym, w tym sensie, że spędzamy dużo czasu na nagrywaniu muzyki i jej produkcji. Gdy nagrywaliśmy płytę „Piramida” spędziliśmy 9 miesięcy w studio nie grając koncertów. Jednak ja osobiście czuję się bardziej muzykiem koncertowym. Wtedy dopiero czuję się w swoim żywiole, gdyż uwielbiam kontakt z publicznością.
- Skąd wziął się pomysł na współpracę z filharmonikami z Kopenhagi, z którymi nagraliście wydany w czerwcu tego roku album koncertowy „The Piramida Concert”?
- Zostaliśmy zaproszeni do współpracy przez kopenhaską operę. Zasugerowaliśmy, że moglibyśmy zagrać z nimi cały album „Piramida”, który wtedy był jeszcze w fazie produkcji. Zgodzili się, więc rozpoczęliśmy współpracę. Ale wkrótce zorientowaliśmy się, że jeśli mamy porządnie przygotować się do koncertu w Kopenhadze, musimy zagrać wcześniej przynajmniej kilka podobnych koncertów. Więc zaczęliśmy szybko przygotowywać tournee, w ramach którego zagraliśmy aż 18 razy na całym świecie z towarzyszeniem orkiestr. Pierwszy z tych koncertów odbył się w maju 2012 roku w słynnym Opera House w Sydney. I od tego właśnie występu myśleliśmy o upamiętnieniu naszego symfonicznego projektu. Tak się złożyło, że 5 miesięcy później mieliśmy zagrać w Kopenhadze. Byliśmy już na tyle dobrze przygotowani, że postanowiliśmy te dwa występy w stolicy Danii zarejestrować i wydać. Udało się, a my byliśmy na tyle zadowoleni, że po Kopenhadze zagraliśmy jeszcze kilka takich show. Ostatnie z nich w maju tego roku w Bergen.
- Kto był odpowiedzialny za nowe aranżacje utworów z „Piramidy”?
- Większość aranżacji jest naszego autorstwa i została oparta na aranżacjach zaczerpniętych z albumu „Piramida”. Ale współpracowaliśmy także z duńskim kompozytorem Karstenem Fundalem oraz amerykańską kompozytorką Missy Mazzoli. Oboje bardzo nam pomogli i dali nam dużo pomysłów na aranżacje
- Podczas tych koncertów występował z Wami jeden niezwykły gość – perkusista Budgie, którego pamiętamy z grupy Siouxsie And The Banshees. Jak doszło do Waszej współpracy?
- Budgie także mieszka w Berlinie. Gdy rozpoczynaliśmy przygotowania do trasy, zaproponowaliśmy współpracę Toby’emu Dammitowi, perkusiście znanemu chociażby ze współpracy ze Swans, Jessie Evans i Iggym Popem. Toby musiał jednak zrezygnować ze współpracy z nami i zasugerował nam Budgiego. Jest to fantastyczny muzyk i bardzo miła osoba. Bardzo nam pomógł i spędziliśmy z nim dużo czasu.
- Wspomniałeś już o Waszym lutowym koncercie z Sønderjyllands Symfoniorkester. Możesz podać więcej szczegółów tego wydarzenia?
- Będzie to jednorazowy projekt zorganizowany z okazji dziesięciolecia działalności Efterklang. Nie planujemy wyruszać z nim w trasę. Wystąpimy z tym zespołem oraz z chórem żeńskim. Zagramy piosenki z naszych wszystkich albumów, a także kompozycje nigdy wcześniej niepublikowane. Jednocześnie będzie to nasz ostatni występ przed dłuższą przerwą w działalności koncertowej. Będziemy chcieli przemyśleć nasze podejście do koncertów, do tego, jak je gramy. Zajmie to nam trochę czasu.
- Każdy z Was ma swoją funkcję w zespole. Mógłbyś przybliżyć, za co każdy z Was jest odpowiedzialny?
- Zgadza się. Jesteśmy zwolennikami filozofii „Do It Yourself” (śmiech). Mads Christian Brauer i Casper Clausen są głównymi kompozytorami w Efterklang. Mads zajmuje się także większością produkcji i jest odpowiedzialny za wszystkie aranżacje elektroniczne. Casper śpiewa i pisze teksty piosenek. Ja gram na basie, prowadzę nasz management, naszą wytwórnię płytową Rumraket, stronę internetową Efterklang, a także jestem współproducentem i współkompozytorem. Także tak właśnie wygląda nasze małe trio (śmiech). Każdy z nas ma swoją „działkę” i co najważniejsze wszystko działa bez problemów.
- Wspomniałeś o prowadzonej przez Was wytwórni Rumraket. Wy z kolei macie na koncie współpracę z małą, niezależną wytwórnią The Leaf Label, a od 4 lat wydajecie płyty w legendarnej wytwórni 4AD. Jakie są według Ciebie korzyści ze współpracy z niezależnym wydawcą?
- Według mnie, najważniejsze jest to, że daje to kontrolę nad własną twórczością i karierą. Dzięki temu, że przez te wszystkie lata działalności Efterklang jesteśmy związani z wytwórniami niezależnymi, nauczyłem się odróżniać, co jest dla nas dobre, a co nie. Dzięki temu, że jak już wspomniałem, robimy wszystko sami, nie mamy dystansu do naszej muzyki, żyjemy nią, wypełnia ona całe nasze życie. Oczywiście, że mamy przez to o wiele więcej pracy, ale mamy wpływ na wszystko, co jest związane z powstawaniem naszych albumów: od samego początku do końca. Świadomość tego daje mi ogromną przyjemność i napawa mnie dumą z tego, co robię. Od kilku lat współpracujemy z wytwórnią 4AD i oni akceptują wszystkie nasze działania, bo widzą, że przynosi to efekty. Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek chcieli to zmieniać. Lubimy eksperymenty, ale nie w tym przypadku.
- Dziękuję za rozmowę.
- I ja dziękuję. Zapraszam na nasze listopadowe koncerty w Polsce. Do zobaczenia.
17.11. Wrocław, Firlej
18.11. Poznań, Blue Note
19.11. Warszawa, Hybrydy
Trasę organizuje agencja Go-Ahead: www.go-ahead.pl
Duńska grupa Efterklang wydała nowy album "Windflowers" i w ramach promocji tej płyty zawita ponownie do Polski. Zespół zagra 27 października w Teatrze Nowym w Łodzi oraz 28 października w Sali Koncertowej Radia Wrocław. Z tej okazji nasz wysłannik Jakub Oślak zadał kilka pytań Rasmusowi Stolbergowi.
Efterklang nie muszą swojej publiczności niczego udowadniać; a mimo to, po raz kolejny, przynoszą album zaskakujący swoją magią, pomysłowością, zagadkowością, entuzjazmem i artyzmem.
Nowy album Misi Furtak ukaże się jeszcze tej jesieni. Przyniesie on pejzaż Polski czasu strajku kobiet, niepokojów i epidemicznego marazmu. Czwartym singlem promującym wydawnictwo jest „Przychodzisz, odchodzisz”, do którego aranżacje instrumentów dętych opracował Christian Balvig z kultowego duńskiego zespołu Efterklang.
Siedem lat po ich ostatnim albumie, Efterklang powróci z piątym studyjnym wydawnictwem ‘Altid Sammen’ – premiera 20 września (4AD).
Ceniona w Polsce duńska grupa Efterklang wystąpi 8 października w warszawskim klubie Niebo oraz 9 października w krakowskim ZetPeTe.