MM: Skąd pomysł by określać wasze osobowości kolorami?
CS: (śmiech) Kiedy jesteśmy razem w jednym pomieszczeniu, żaden z nas nie jest taki sam. Jedynie to czego chcemy, jest punktem wspólnym. Nasza muzyka, to jak ją tworzymy, jak chcemy by brzmiała. To jest wspólnym mianownikiem dla nas. Stąd też łatwiej określić nasze poszczególne osobowości za pomocą kolorów. Jeśli przeczytasz, co oznacza każdy z nich i zobaczysz nas, to te definicje w 80%c mają rację bytu. Ja jestem ten zielony (śmiech). Tak zresztą pozostali mnie postrzegają. Nie w sensie niewiedzy, ale właśnie osobowości (śmiech).
MM: “Bitwa być może się skończyła, ale wojna dopiero się zaczęła.” – takie zdanie pojawia się w waszych materiałach promocyjnych. To dość trafne stwierdzenie, biorąc pod uwagę bieżącą sytuację na świecie.
CS: To jest w sumie dziwne, że ta sentencja tak mocno zaczęła odnosić się do tego, z czym mamy do czynienia na co dzień. Kiedy tworzyliśmy „A New Horizon”, niekoniecznie mieliśmy to na myśli. Bo gdy kończyliśmy nagrania do poprzedniej płyty „Arkadia”, to dopiero zaczynało się to zamieszanie z covidem w Chinach. Dziś obie płyty można uznać za „pandemiczne”.
MM: Wiem, że “A New Horizon” jest kontynuacją zawartą na płycie “Arkadia”. Dokąd to zmierza tym razem?
CS: Jeśli posłuchałeś płyty, to wiesz, że płyta kończy się ‘outrem’ zatytułowanym „Outrun”. To celowy zabieg. Ta historia gdzieś zabrnie, natomiast nie mogę jeszcze zdradzić, gdzie. Samo „A New Horizon” jest refleksją na temat otaczającego nas świata. Z jednej strony trudno zawrzeć wszystkie aspekty, z którymi musimy się zmagać obecnie i z którymi będziemy się zmagać już niebawem, jak np. katastrofa ekologiczna, diametralne zmiany klimatu itd. Ludzkość wisi właściwie na krawędzi, a nie zdaje sobie z tego sprawy! Dla nas to niepojęte, że ludzie nie reagują, a zamiast tego zagłębiają się w teorie spiskowe. Mam nadzieję, że po przesłuchaniu naszej płyty zaczną się nad tym głębiej zastanawiać. Poza tym polecam obejrzeć klip do utworu „Running Away From Home”, a zwłaszcza jego finał.
MM: Skoro wspomniałeś o “Running Away From Home”, to obok “Broken Parts” najbardziej dramatyczny moment zawarty na “A New Horizon”. Potrafisz określić, którymi częściami całej opowieści są te dwa numery?
CS: Hm, nie wiem, czy dobrze zrozumiałem Twoje pytanie. Każdy z utworów zawartych na płycie stanowi osobną historię, odrębny wątek. Uzupełnieniem tego są klipy do poszczególnych utworów, dzięki którym jeszcze łatwiej można zrozumieć tę opowieść. Natomiast zgadzam się z Tobą, że „Broken Parts” i „Running Away From Home” są dramatyczne. Cała płyta jest dużo cięższa w wydźwięku, niż „Arkadia”. Ponownie odwołam się teledysków, bo podobnie jak w przypadku „Arkadii”, każdy utwór z „A New Horizon” będzie miał swoje video.
MM: A “My Shadow” do czego się odnosi?
CS: „My Shadow” to bardziej liryczny utwór. Odnosi się do wcześniejszych wspomnień, sięgających jeszcze „Arkadii”. Jak widzisz, obie te płyty są ze sobą mocno powiązane na różnych poziomach.
MM: Słuchając waszej muzyki, odnoszę wrażenie, że elementy współczesne i elektroniczne są dla was nawet ważniejsze od brzmienia gitar?
CS: To zabawne, bo ubiegłego wieczoru podczas innego wywiadu powiedziałem, że muzyka Smashed Into Pieces to pop z ‘makijażem’ rockowym. Kiedy Benjamin i Per (Jennebo i Bergquist – gitarzyści Smash Into Pieces – przyp. MM) piszą piosenki, to każdy z nich ma pierwotny pomysł na dany utwór. Zaczyna ‘Banjo’, który zwykle gra na gitarze akustycznej. Per więcej tworzy na komputerze. Wszystkie ścieżki programuje. Ja mam mnóstwo pomysłów produkcyjnych. Sugeruję mnóstwo małych elementów tu i ówdzie. No i oczywiście zajmuje się kwestiami wokali. A na końcu wszystko ogarnia The Apocalypse DJ, nasz perkusista. Tak więc dopiero kiedy spotykamy się wszyscy, by pracować nad piosenkami, zaczynają przechodzić często zaskakujące zmiany. Najlepszym przykładem tych zmian są dwa ostatnie utwory na płycie, czyli kawałek tytułowy i wspomniany wcześniej „Outrun”. Próbowaliśmy dodać do nich gitary, ale w żaden sposób nie pasowały do całości. Kiedy utwory wymagają brzmienia gitar, oczywiście je dodajemy. Ale nie ma sensu tego robić na siłę. To jest najciekawsza część procesu twórczego Smash Into Pieces – nigdy nie wiemy, gdzie muzycznie skończymy, ale jesteśmy na tyle otwarci, że praktycznie wszystko się może zdarzyć.
MM: Rozumiem, że przykładem takiego zaskoczenia może być brzmienie saksofonu w utworze tytułowym?
CS: (śmiech) Tak, brzmienie saksofonu zarejestrował nasz kumpel Christopher, który pracował z nami już wcześniej. A potem Dino, nasz producent wplótł tę ścieżkę do utworu.
MM: Wiem, że przygotowujecie trasę koncertową. W przyszłym roku wystąpicie też w Polsce.
CS: Tak, właśnie kończymy przygotowania. Ogłosiliśmy już całą trasę, ale na pewno dojdą jeszcze koncerty na festiwalach. Pracujemy nad nową produkcję i dopasowujemy poszczególne utwory. Mam nadzieję, że usatysfakcjonujemy tymi koncertami naszych słuchaczy. No i oczywiście czekam na koncert w Polsce.
MM: Dziekuję za rozmowę.
Jedna z najpopularniejszych szwedzkich grup rockowych zagra w listopadzie w Warszawie oraz Krakowie.
Szwedzi ze Smash Into Pieces kontynuują swoją muzyczną-tekstową opowieść o Arkadii także na najnowszej płycie „Ghost Code”. Album przenosi słuchacza tym razem w świat realny, w którym pojawiają się elementy znane z poprzednich płyt grupy. A już 2 listopada zespół ponownie wystąpi w Polsce – w warszawskim klubie „Proxima”. O samej płycie, jak i o bieżącym funkcjonowaniu Smash Into Pieces opowiedzieli mi frontman grupy Chris Sörbye oraz gitarzysta Benjamin Jennebo.
"Deadman" to nowy singel grupy Smash Into Pieces zapowiadający jej siódmy album studyjny.
27 sierpnia ukaże się nowy album formacji Smash Into Pieces zatytułowany "A New Horizon". Ukazał się nowy klip do kompozycji "Glow In The Dark".
Pojawiała się nowa zapowiedź kolejnego albumu szwedzkiej grupy, który ukaże się w tym roku.
Już 28 sierpnia ukaże się długo wyczekiwany piąty w dorobku studyjny album szwedzkiej formacji Smash Into Pieces.