- FORMY Planet to już kolejny zespół w Twoim CV muzycznym. Jest to jednocześnie czwarty projekt z Trójmiasta w którym się udzielasz (po The Shipyard, Neverending Delays i Dance Like Dynamite). Zastanawiam się skąd się bierze taka ilość nowych nazw w Twojej muzycznej biografii: jest to swojego rodzaju muzycznego ADHD czy też chęć odkrywania nowych terytoriów?
- Za długo grałem tylko w jednym zespole i teraz to odreagowuję (śmiech). A tak serio – nigdy nie chciałem się ograniczać do jednej szufladki. Każdy z zespołów, które wymieniłeś, to zupełnie inne światy, zupełnie inne dźwięki, nawet jeśli łączy je moja osoba.
- W jakich okolicznościach powstał pomysł na FORMY Planet? Jakbyś opisał filozofię tego zespołu?
- Początkowo myślałem o płycie solowej z różnymi wokalistami i wokalistkami. Pierwszym był Rafał i wyszło tak dobrze, że od razu pomyśleliśmy żeby zrobić z tego osobny materiał. Myślę, że my dwaj się dobrze uzupełniamy w procesie tworzenia utworów. Mieliśmy tego dowody w nieistniejącym już The Shipyard, mamy też teraz. Już od pierwszego utworu, który powstał – „Czekaniemy” - czuliśmy, że muzyka i teksty poniosą nas w naturę i kosmos.
- FORMY Planet można określić mianem „trójmiejskiej supergrupy”, gdyż poza Tobą w jej składzie są także: Rafał Jurewicz (The Shipyard), Krzysztof Stachura (Bielizna, Mordy) i Mariusz Noskowiak (m.in. Blenders). Jak wyglądała Wasza współpraca nad tym materiałem? Czy Ty byłeś „siłą przewodnią”, która nadawała kierunek i tempo pracy czy też była to twórczość zespołowa?
- Pod muzyką podpisaliśmy się wszyscy, pod tekstami Rafał. Byłem siłą przewodnią w tym sensie, że zawsze od moich partii zaczynała się praca nad utworem, obojętnie na czym były one grane. Ważny jest jednak efekt końcowy, bo po drodze pierwotny pomysł może się zmienić tysiąc razy. Na przykład otwierający album utwór „Dym” pierwotnie zaczynał się niczym electro z lat 80-tych. Koledzy mnie przekonali, że wcale nie jest to takie fajne, jak mi się wydaje.
- Czy w tych dziewięciu nagraniach są „zaszyte” jakieś niezrealizowane pomysły z The Shipyard bądź Made In Poland?
- Główne motywy „Czekaniemy” powstały jeszcze z myślą o czwartej płycie The Shipyard, która nigdy nie powstała.
- Skąd pomysł na „kosmiczną” otoczkę wokół tego albumu (nazwa FORMY Planet, tytuł albumu „Kosmos Jest Wszędzie”, „Kosmos” jako tytuł jednej z kompozycji)?
- Bo to absolutnie fascynująca tematyka, przeczytałem prawie wszystko Lema co dzieje się w kosmosie. Wcale mnie nie zdziwiło, że Rafał ma podobne fascynacje i dodatkowo nałogowo ogląda firmy przyrodnicze. Wiadomo czyje (śmiech).
- Nie wiem czy podążam prawidłowym tropem, ale czy zgodzisz się, że biorąc pod uwagę tematykę utworów, nazwę zespołu można odczytywać również nie jako FORMY Planet ale jako FOR MY Planet?
No pewnie. Nie wiem jak koledzy, ale ja zauważyłem to dopiero po jakimś czasie (śmiech).
- Słuchając tej płyty odnoszę wrażenie, że ma ona formę „concept albumu” z wyraźnie zaakcentowanym początkiem w postaci krautrockowego „Dymu” i zamykającego płytę podobnie brzmiącego instrumentalnego „Przenosiny”. Czy taki „conceptowy” zamysł był od początku pracy nad tym krążkiem czy też wyszło tak naturalnie?
- Mieliśmy dużo pomysłów, powstałych w wyniku różnych sesji. Wybraliśmy tylko te, które jakoś najbardziej do siebie pasowały i ułożyliśmy je w takiej właśnie kolejności, żeby w pewnym sensie wynikały jeden z drugiego. „Przenosiny” powstały na samym końcu, żeby płyta miało mocne zamknięcie.
- Czy FORMY Planet traktujesz jako pełnoprawny zespół, który ma przed sobą przyszłość czy też jednorazowy projekt, który zostawi po sobie tylko ten jeden album? I jak w tym kontekście wygląda przyszłość The Shipyard i Made In Poland, w których także współpracowałeś z wokalistą Rafałem Jurewiczem?
- FORMY Planet to pełnoprawny zespół i tak go wszyscy traktujemy. Wiosną zaczniemy pracować nad drugą płytą, bo potencjał twórczy tego składu jest spory.
The Shipyard może kiedyś jeszcze powróci na pojedyncze koncerty. W Made in Poland zagrałem już wszystko co było trzeba i wystarczy.
- Dziękuję za wywiad.
FORMY Planet to muzyczna gromada gwiazd stworzona w mikrogalaktyce Trójmiasta. W orbicie FORMY Planet elektronika miesza się z zimną falą, przestrzenną gitarą i mocno grającą sekcją rytmiczną.
W najbliższy piątek ukaże się debiutancki album trójmiejskiej grupy Formy Planet zatytułowany "Kosmos Jest Wszędzie".