- Dlaczego musieliśmy czekać aż 8 lat na nowy materiał Dr.No? Czym zajmowaliście się w między 2004 rokiem (data premiery "Almost Done") a 2012 rokiem (premiera "Dr.No EP")?
- Pracą, wychowywaniem dzieci. Mimo naprawdę dobrego przyjęcia naszego debiutu „Almost done” jasnym było dla nas, że granie takiej muzyki nie będzie naszym głównym źródłem utrzymania. Dlatego tworzenie muzyki było (i jest) dodatkowym zajęciem, któremu staraliśmy się poświęcać jak najwięcej wolnego czasu. Oczywiście w ciągu tych lat było kilka życiowych okoliczności, które powodowały, że muzyka schodziła na dalszy plan, ale poza tymi momentami spotykaliśmy się w miarę regularnie z Michałem i pracowaliśmy nad pomysłami. Niektóre zostały już na zawsze na dnie dysku, inne pokazały się na różnych kompilacjach czy jako osobne single. Był moment, że staraliśmy się zainteresować materiałem jakieś większe firmy ale bez specjalnego odzewu więc postanowiliśmy się nie „ciśnieniować” tylko robić kawałki bez stresu i co jakiś czas jakiś wpuszczać do radia i Internetu.
- Na "Dr.No EP" usłyszeć można dwóch wyjątkowych gości: Misię Furtak z Tres.B i Przemka Guryna - byłego klawiszowca Closterkeller. Skąd pomysł na zaproszenie ich do współpracy?
- Tak naprawdę to troje. Karolina Kozak od momentu nagrania swojej pierwszej solowej płyty także śpiewa w DR.NO gościnie. Doszliśmy z Michałem do wniosku, że ciekawie jest pracować z różnymi wokalistkami czy wokalistami. Właśnie wtedy, w 2006 czy 2007 poznaliśmy przez MySpace Misię. Wysłaliśmy jej parę szkiców a ona dograła pomysły na wokale, które nam się bardzo podobały. Pierwszym wspólnym oficjalnie wydanym kawałkiem był utwór „Jakżesz ja się uspokoję” zrobionym na kompilację „Wyspiański wyzwala”.
Przemek Guryn jest naszym stałym współpracownikiem-gitarzystą. Poznaliśmy się przez Karolinę, z którą razem grali w zespole Auto Da Fe. Nagrał gitary na naszym debiucie z 2004 roku i od tamtej pory mamy przyjemność z nim pracować.
- Jaki był ich wpływ na powstawanie nowych utworów?
- Oczywiście duży. Zarówno Karolina, jak i Misia są w całości odpowiedzialne za teksty piosenek i linie melodyczne wokali. Jeśli mieliśmy jakieś uwagi to tylko na etapie demo danej piosenki. I jeśli były, to zazwyczaj jakieś drobne szczegóły.
Pracując mamy oczywiście pomysł na rolę gitary w kawałku. Sugerujemy to Przemkowi. On dokłada partie wg naszych wskazówek jak i swoje propozycje. Potem już z Michałem wybieramy najlepszy według nas motyw gitary.
- Jak wygląda proces tworzenia nowych kompozycji w Dr.No?
- W zasadzie zawsze tak samo. Dany pomysł opracowujemy, aż nabierze wstępny układ całej piosenki (bębny, bas, klawisze, sample). Do tego dogrywane są gitary i na końcu wokal. Dopiero mając wszystkie te elementy składamy demo "do kupy", wyrzucając zbędne czy dogrywając nowe zagrania. Nagrywając kawałek finalnie - na czysto - opracowany jest praktycznie w 99%.
- Na "Dr.No EP" znalazło się zaledwie pięć kompozycji. Czy traktujecie to wydawnictwo jako zapowiedź nowej płyty czy też jest to jedynie "one-off project"?
- Ta EPka zawiera trzy piosenki wydane na kompilacjach i dwie zrobione specjalnie na nią. Nie zapowiada nowej płyty, jest samodzielnym wydawnictwem. Bodek Pezda z 2.47 Records wspomniał, że planuje zacząć wydawać właśnie takie limitowane EPki i zaproponował nam. Także te 5 utworów będą tylko na niej. Nie znajdą się na żadnej innej naszej płycie. Mogą natomiast stylistycznie wyznaczać kierunek w jakim pójdą nasze nowe pomysły. Choć z tym różnie może być.
- Wydawnictwo to zostało opublikowane przez 2.47 Records w ramach projektu "We're Restoring Faith In Ep's". Jaką wartość dla Ciebie mają ep-ki i single?
- Ja osobiście jestem zbieraczem płyt. Korzystam z plików i piosenek oficjalnie udostępnianych przez sieć, ale jeśli jakaś płyta mi się podoba, to chce ją mieć na CD. Kompletuję albumy moich ulubionych artystów i dlatego też chcę mieć EPki czy single przez nich wydawane. Często ze względu na unikalną zawartość i limitowaną dostępność są nie mniej wartościowe niż pełne albumy.
To fajnie, że w czasach kiedy kawałki można kupić „na sztuki” w necie są jeszcze tacy, którzy chcą wydawać i kupować muzykę w takiej formie. Przykład płyt winylowych pokazuje, że cały czas jest dużo osób ceniących fizyczne nośniki.
- Jakie są plany Dr.No na 2013 rok?
- Nie mamy jakiś konkretnych planów. Sztywnego założenia, że w 2013 roku koniecznie musimy wydać płytę czy zagrać koncerty...Chcemy natomiast z Michałem jak najczęściej się spotykać i robić kolejne utwory. Oczywiście na ile nam pozwolą inne nasze pozamuzyczne obowiązki. Jeśli uda nam się przygotować materiał na cały album czy kolejną EPkę to oczywiście będziemy chcieli to wydać. Nie jesteśmy zobligowani żadnym kontraktem więc ciśnienia nie ma - co oczywiście ma swoje plusy i minusy. Na pewno będziemy pracować - co z tego wyjdzie zobaczymy. Są w "szufladzie" różne szkice czy pomysły w formie demo, które chcielibyśmy zrealizować. Jest też "głód" robienia nowych piosenek więc liczę, że w 2013 coś fajnego się wydarzy.
Stanisław Soyka po latach nagrał wreszcie w pełni autorską płytę. „Muzyka i słowa” to album refleksyjny, osobisty, ale i zachęcający do wspólnej celebracji muzyki. Na dwóch krążkach znajdziemy materiał premierowy oraz zapis fragmentu koncertu z tym materiałem, jaki artysta zagrał z okazji z 60-lecia Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego. Zaś w poniższej rozmowie Stanisław Soyka opowiedział nam o procesie powstawania płyty „Muzyka i słowa” i o zawartych na niej przemyśleniach. Zwierzył nam się także m.in. z tego, o czym dziś marzy.
Warszawski projekt Dr.No przypomina się po kilku latach znakomitą ep-ką.